3. W miłości nie ma zasad.

2.9K 142 67
                                    


Gdy,następnego dnia, budzę się w swojej części sypialnianej pierwsze co rzuca mi się w oczy to ozdobny szklany wazon wypełniony polnymi kwiatami i leżąca obok niego karteczka.
Wstaję z łóżka i podchodzę bliżej aby przyjrzeć się kawałkowi papieru. Jest zapisany do połowy bardzo starannym pismem odręcznym.

Najdroższa,

Przykro mi, że nie będę mógł Ci towarzyszyć w pierwszym, prawdziwym dniu w Asgardzie. Wzywają mnie obowiązki.
Do zobaczenia wieczorem
L.

P.S: Mam nadzieje, że kwiaty Ci się spodobają.

Przytulam kartkę do piersi, mocno poruszona obrotem sytuacji.

Najdroższa? Znamy się jeden dzień, a już jestem „najdroższa"? Chyba, że nazwał mnie tak, bo nasza, prywatna korespondencja jest sprawdzana.

Tylko, że to do niego nie podobne... A skąd ty wiesz co tak naprawdę jest do niego nie podobne?

Wcale go nie znasz.

Sięgam do wazonu i wyjmuję z niego jeden kwiatek, stokrotkę. Osuszam jej ściętą łodyżkę o brzeg koszuli nocnej i wkładam roślinę pomiędzy kartki swojego szkicownika, który wyjmuję z jednego z kufrów. Ledwie wkładam wszystko na miejsce rozlega się pukanie do drzwi.

Jako, że jestem w koszuli nocnej nie chcę nikogo wpuszczać, ale osoba po drugiej stronie ma to w poważaniu i wchodzi do środka.

- Havnir!- syczę- Nie możesz tak sobie po prostu tu wpadać!- dodaję naciągając pościel pod samą brodę.

- Nie musisz się zakrywać.- mężczyzna uśmiecha się lekko- Już nie raz widziałem cię w takim stroju.-

- Ale teraz jestem kobietą księcia Asgardu. Odejdź zanim ktoś cię tu zauważy.- ponaglam, gdy nagle słyszę kroki na zewnątrz.

- Balkon!- nakazuję i niemalże siłą wypycham mężczyznę na zewnątrz. Robię to w ostatniej chwili, tuż przed tym jak do środka wchodzą Fulla i Deethra.

Bez pukania...

- Królowa czeka na ciebie w jadalni.- zaczyna rudowłosa- Pomyślałyśmy, że będziesz potrzebować pomocy w odnalezieniu się.-

Co teraz?

- D... dajcie mi tylko chwilę. Ubiorę się i do was dołączę...- posyłam kobietom ponaglające spojrzenie.

- Poczekamy przed komnatą.- Deethra odgarnia do tylu kosmyk swoich brązowych włosów i wraz z Fullą opuszcza pokój.

- Właź.- mówię i wciągam Havnira z powrotem do środka- Rozum postradałeś? Chcesz żeby się wszystko wydało?-

- Oczywiście, że nie.- protestuje- Uspokój się. Przyszedłem ci powiedzieć, żebyś po obiedzie przyszła do komnaty Sigyn. Napiszemy list do naszego ojca.-

Mistrz życzy sobie raport?

- Będę. Idę teraz do Wszechmatki, a ty... ty wyjdź dopiero za kilka minut. Żeby cię ktoś nie zauważył.-

- Będę się pilnował. Ty też na siebie uważaj.- nakazuję mężczyzna, po czym wskazuje głową na drzwi- Idź.-

Wychodzę z komnaty i udaję się wraz z Fullą i Deethrą do jadalni. Dopiero wtedy czuję jak boleśnie ściska mi się żołądek. Domaga się jedzenia, którego nie dostał od wczorajszego popołudnia.

- Miło cię widzieć.- mówi Frigga, cała rozpromieniona i wstaje od stołu by mnie uściskać i cmoknąć w oba policzki- Siadaj proszę, częstuj się.-

Gloria Regali|marvel ff|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz