13. Zmieniłaś go na lepsze.

2.1K 127 50
                                    

Zmęczona i poddenerwowana, opadam na sofę w komnacie Friggi z ciężkim westchnieniem.

- Coś się stało, moja droga?- pyta kobieta- Źle się czujesz?-

I tak i nie.

- Denerwuję się wyborem sukni. Przymierzyłam ich już tuziny i... i żadna nie jest moja.- znów wzdycham i spoglądam na rozmówczynię- Nie zrozum mnie źle. Nie chcę wyjść na wybredną po prostu... po prostu... a z resztą nie ważne. Wybiorę którąś z tych co już mierzyłam.-

- Tamora...- ciepły ton głosu blondynki działa na mnie uspokajająco- To jest twój wielki dzień. Masz się w nim czuć wyjątkowo i twoja suknia też ma być wyjątkowa. Nie możesz iść do ślubu w pierwszej lepszej. Doskonale cię rozumiem, bo sama wybierałam swoją suknie chyba przez tydzień, a i tak Odyn ostatecznie posłał po szwaczki. Hmm...-

Nad czym tak myślisz?

- Coś zaprząta ci głowę?-

- Chyba nie tylko mi, nieprawdaż? Loki od początku przygotowań chodzi uśmiechnięty od ucha do ucha, a ty... ty się wydajesz przygnębiona. Czy jest coś czego nam nie mówisz?-

Oj bardzo dużo rzeczy...

- Im bliżej do tego ślubu tym bardziej zastanawiam się co takiego urzekło Lokiego we mnie. Czuję się... czuję się go nie warta, chociaż on stara się bardzo udowodnić mi, że jest zupełnie inaczej.-

- Mówiłaś mu o tym?-

- Nie.- kręcę głową- Wiem, że powinnam z nim o tym porozmawiać, ale naprawdę nie chcę mu psuć nastroju.-

- A dlaczego właściwie czujesz się go nie warta? Co to powoduje?- blondynka siada obok mnie i kładzie mi rękę na ramieniu.

- To książę Asgardu. Przystojny, inteligentny, dobrze wychowany i wyedukowany. Czuję się przy nim taka.., za zwykła, za prosta, zbyt głupia. Nie potrafię chodzić na obcasach, denerwuje mnie noszenie drogich i ciężkich sukni czy biżuterii. Nie znam się na dworskich zasadach czy etykiecie, a spędzanie czasu na bankietach wśród arystokracji mnie zwyczajnie nudzi. Nie nawykłam żyć w taki sposób, a Loki owszem...-

- Tamora...- Frigga nagle się wtrąca- Może i to co mówisz jest prawdą. Ale odkąd się pojawiłaś Loki jest o wiele szczęśliwszy, częściej się uśmiecha, wydaje się być bardziej otwarty na ludzi... Ja... my jesteśmy naprawdę szczęśliwi, że jesteś w naszej rodzinie jak i w życiu Lokiego. Zmieniłaś go na lepsze. On nikomu nie pozwalał się do siebie zbliżyć dopóki się nie pojawiłaś.-

- Nikomu? Ale przecież ty... Przecież sama mówiłaś, że jesteś jego matką, że znasz go najlepiej, to mówi samo za siebie. On cię naprawdę bardzo kocha. Mówił mi ile dla niego znaczysz, ile go nauczyłaś...- mówię, czując, ze zaczynam się nieco plątać.

Kobieta uśmiecha się ciepło i przez chwilę nic nie mówi.

- Dzieci z czasem dorastają i oddalają się od rodziców. Ale dopóki są szczęśliwe tak musi być. Zrozumiesz kiedy twoje dzieci dorosną.-

Moje dzieci? Nasze dzieci. Moje i Lokiego.

*****

Późnym popołudniem wracam do komnaty. Jestem zmęczona, ale przynajmniej zdenerwowanie już mnie nieco opuściło. Kładę się na łóżku i przytulam do poduszki, która jest prawie tak samo wielka jak mój korpus oraz posiada złote, dekoracyjne frędzle na brzegach.

To się dopiero nazywa królewska poducha.

Moje rozmyślania przerywa pojawienie się Lokiego w komnacie. Początkowo brunet jest cały w skowronkach. Dostrzega jednak mnie i na jego twarzy pojawia się zaniepokojony wyraz.

Gloria Regali|marvel ff|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz