20. Jesteśmy rodziną.

1.7K 109 13
                                    


Z duszą na ramieniu, ale i pewnością, iż czynię dobrze udaję się do pokoju Havnira, gdzie wciąż znajdują się jeszcze Sig oraz Asnir.

- Tamora?- pyta młodszy z mężczyzn z wyraźną troską- Wejdź. Co się stało?-

- Zamknij drzwi.- mówię oschle- Zamknij, zatrzaśnij i wycisz.-

Blondyn wykonuje polecanie, a jego rodzeństwo patrzy na mnie ze zdumieniem.

- Co się stało?- jako kolejna odzywa się moja kuzynka.

- Sigyn...- zaczynam- Ja wiem, wiem, że miałam wykonać powierzone mi zadanie. Wiem, że miałam ci „oddać" Lokiego, ale po pierwsze on nie jest rzeczą żeby go jak taką traktować, a po drugie... po drugie ja go kocham.-

- Co?!- blondynka niemalże natychmiastowo wpada w histerie- Nie możesz go kochać, bo ja go kocham! Powinnaś mnie przeprosić!-

- Nie! Nie powinnam! Nie będę przepraszać, za to co czuję!-

- Uspokójcie się!- warczy Havnir- Co z tego czy Tamora go kocha czy nie?! Wy, kobiety i te wasze miłostki! W rzyć je sobie wsadźcie! Ważne żeby wykonała zadanie i została w rodzinie królewskiej!-

- Nie zostanę!- podnoszę głos- Nie zostanę, a niedługo najprawdopodobniej będę rozwódką!-

- O czym ty mówisz, na Norny?!- starszy z moich kuzynów jeszcze bardziej się wścieka.

- Powiedziałam Lokiemu prawdę. Całą prawdę o tej chorej intrydze z dojściem naszego rodu do władzy.- wyjaśniam.

- Coś ty zrobiła?!- wydziera się Havnir i rusza w moim kierunku.

- Spokój!- krzyczy Asnir i dosłownie sadza brata na łóżku- Czy wy już do reszty oszaleliście?! Tamora ma racje! To jest chora intryga! Byliśmy wszyscy pionkami w grze naszych rodziców! Co się z nami stało? Kiedyś mówili o nas, że jesteśmy najbardziej zgranym rodzeństwem w Wanaheim. Rodzeństwem, nie kuzynostwem. Jesteśmy rodziną. Musimy trzymać się razem. Wziąć sprawy w swoje ręce i sprzeciwić się tym, którzy próbowali za nas samych ułożyć nam życie.-

- Nie.- odpowiada Sigyn ze łzami w oczach i wściekłością wymalowaną ma twarzy- Ja jej tego nie daruję! On miał być mój! Mój i tylko mój!-

- Chwila, chwila...- zaczyna Havnir- Ale skoro Thora nie ma, to Loki zostanie królewskim regentem. A Tamora jako jego żona... będzie królową regentką. Czyli niby niechcący, ale wypełniła swe zadanie. Jestem z ciebie dumny, kuzynko.-

Nie. Nie, to tak nie będzie.

- Asnir wychodzimy.- mówię, a blondyn przekręca klucz w zamku i puszcza mnie przodem.

Kierujemy się do mojej komnaty, gdzie piszemy list do mego ojca z prośbą o przybycie do Asgardu wraz ze swymi wojownikami i w tępie pilnym wysyłamy posłańca, który wyjeżdża z pałacu już po kilku minutach.

Wychodzę na zewnątrz wraz z młodszym z kuzynów, gdy nagle, w głębi korytarza, dostrzegam swojego męża. Przemyka cichaczem dalej i znika za rogiem.

- Uważaj na siebie.- nakazuję Asnirowi i ruszam za brunetem.

Obawiam się tego co może zrobić, a moje przerażenie tylko narasta, gdy schodzi praktycznie na sam dół pałacu, do pomieszczenia z reliktami.
Widzę, że interesuje go jeden, konkretny. Błękitna szkatuła mocy, zabrana przez Odyna z Jötunheim.

O nie. O nie, nie, nie.

Ukrywam się za masywną framugą drzwi i w milczeniu obserwuję sytuacje, choć ogarnia mnie coraz większe przerażenie. Mężczyzna stoi do mnie plecami, ale mimo to dostrzegam jak chwyta szkatułę obiema dłońmi. Słychać taki dźwięk jakby ją uniósł, co, wnioskując po ułożeniu jego ramion, faktycznie się stało.

Gloria Regali|marvel ff|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz