19. Prawdziwi zdrajcy.

1.7K 108 4
                                    


Stoję w milczeniu po prawicy Lokiego, podczas gdy świta Thora rozmawia, siedząc na kanapach, przy palenisku. Dopiero co powiedzieliśmy im co zaszło.

- Było go nie puszczać.- jako pierwszy odzywa się Volstagg.

- Nic by to nie dało. Thora nic nie zatrzyma.- stwierdza Lady Sif.

- Przynajmniej żyje.- przyznaje, dość markotnie, Hogun, chodząc w tą i w tamtą wokół ognia.

- Zginęlibyśmy, gdyby Odyn nie dowiedział się dokąd się udaliśmy.- stwierdza Fandral, a mnie znów ogarnia strach i wściekłość zarazem.

Loki mógł zginąć. Mój Loki mógł zginąć i to przez kogo? Przez swego własnego brata, bogowie, zlitujcie się w końcu nad nami.

Mój mąż milczy, jedynie przygląda się bacznie swojej lewej ręce. Ja także się nie odzywam.

Powiedział, że mi wyjaśni to mi wyjaśni.

- Kto mu w ogóle powiedział?! Ty?!- Volstagg kieruje te słowa do mnie.

- Nie, choć powinnam.- mówię, oschle.

- Ja to zrobiłem.- Loki przerywa milczenie.

- Co?- pyta Fandral, a pozostali wpatrują się w mojego męża ze szczerym zdumieniem.

- Wysłałem do niego strażnika.- wyjaśnia brunet- Powinienem go wychłostać za to, że tak się guzdrał.-

- To ty?!- wybucha Volstagg.

- Ocaliłem nas. Thora także. Skąd miałem wiedzieć, że zostanie wygnany?- dodaje zielonooki, a ja łapię go za ramię.

Jestem z niego dumna, w tym momencie. I to bardzo.
I pomyśleć, że tak się martwiłam, a on jako jedyny z tego towarzystwa ma głowę na karku.

- Loki.- Sif wstaje z miejsca i staje naprzeciw nas- Przekonaj Wszechojca żeby zmienił zdanie.-

- I co wtedy?- pyta brunet- Kocham Thora, ale dobrze go znacie. Jest arogancki, porywczy i niebezpieczny, sami widzieliście.-

Brawo. Pierwszy raz się im postawiłeś. To lubię.

- Czy takiego króla nam potrzeba?- po tych słowach mój mąż rusza do wyjścia.

Chcę iść za nim ale tuż przed wyjściem słyszę jak Sif mówi moje imię.

- Tamora...- kobieta patrzy na mnie błagalnie- Porozmawiaj z nim. Albo z Friggą. Może ciebie wysłuchają i uda się...-

- Nie, Sif. Ja uważam tak samo jak mój mąż.-

- Co? Przez cały ten czas próbujesz nam pokazać jak to nie jesteś bezmyślnie sterowaną przez wszystkich marionetką, która ma własne zdanie i teraz co?- pyta Volstagg.

- To, że mam takie samo zdanie nie znaczy, że ktoś mną steruje. A ja nie śmiem podważać żadnych decyzji Wszechojca. Thorowi dobrze zrobi jak nauczy się nieco pokory. Odyn go kocha, to jego syn. Nie wygna go na stałe.-

- Nie widzisz jaka zazdrość przemawia przez twego męża.- stwierdza Sif.

- Dzięki niemu żyjecie.- warczę.

- Ma racje.- przyznaje Volstagg.

- Laufey mówił, że w domu Odyna są zdrajcy...- słowa Hoguna sprawiają, że zamieram ze strachu- Zdolny czarownik mógł sprowadzić tu trzech Jotunów.-

- Jesteście niepoważni!- tracę nad sobą panowanie- A jeśli jeszcze raz usłyszę, że podejrzewacie waszego księcia o coś takiego to przysięgam, że poznacie gniew zarówno mój jak i Wszechojca.-

Gloria Regali|marvel ff|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz