Stoję w milczeniu po prawicy Lokiego, podczas gdy świta Thora rozmawia, siedząc na kanapach, przy palenisku. Dopiero co powiedzieliśmy im co zaszło.- Było go nie puszczać.- jako pierwszy odzywa się Volstagg.
- Nic by to nie dało. Thora nic nie zatrzyma.- stwierdza Lady Sif.
- Przynajmniej żyje.- przyznaje, dość markotnie, Hogun, chodząc w tą i w tamtą wokół ognia.
- Zginęlibyśmy, gdyby Odyn nie dowiedział się dokąd się udaliśmy.- stwierdza Fandral, a mnie znów ogarnia strach i wściekłość zarazem.
Loki mógł zginąć. Mój Loki mógł zginąć i to przez kogo? Przez swego własnego brata, bogowie, zlitujcie się w końcu nad nami.
Mój mąż milczy, jedynie przygląda się bacznie swojej lewej ręce. Ja także się nie odzywam.
Powiedział, że mi wyjaśni to mi wyjaśni.
- Kto mu w ogóle powiedział?! Ty?!- Volstagg kieruje te słowa do mnie.
- Nie, choć powinnam.- mówię, oschle.
- Ja to zrobiłem.- Loki przerywa milczenie.
- Co?- pyta Fandral, a pozostali wpatrują się w mojego męża ze szczerym zdumieniem.
- Wysłałem do niego strażnika.- wyjaśnia brunet- Powinienem go wychłostać za to, że tak się guzdrał.-
- To ty?!- wybucha Volstagg.
- Ocaliłem nas. Thora także. Skąd miałem wiedzieć, że zostanie wygnany?- dodaje zielonooki, a ja łapię go za ramię.
Jestem z niego dumna, w tym momencie. I to bardzo.
I pomyśleć, że tak się martwiłam, a on jako jedyny z tego towarzystwa ma głowę na karku.- Loki.- Sif wstaje z miejsca i staje naprzeciw nas- Przekonaj Wszechojca żeby zmienił zdanie.-
- I co wtedy?- pyta brunet- Kocham Thora, ale dobrze go znacie. Jest arogancki, porywczy i niebezpieczny, sami widzieliście.-
Brawo. Pierwszy raz się im postawiłeś. To lubię.
- Czy takiego króla nam potrzeba?- po tych słowach mój mąż rusza do wyjścia.
Chcę iść za nim ale tuż przed wyjściem słyszę jak Sif mówi moje imię.
- Tamora...- kobieta patrzy na mnie błagalnie- Porozmawiaj z nim. Albo z Friggą. Może ciebie wysłuchają i uda się...-
- Nie, Sif. Ja uważam tak samo jak mój mąż.-
- Co? Przez cały ten czas próbujesz nam pokazać jak to nie jesteś bezmyślnie sterowaną przez wszystkich marionetką, która ma własne zdanie i teraz co?- pyta Volstagg.
- To, że mam takie samo zdanie nie znaczy, że ktoś mną steruje. A ja nie śmiem podważać żadnych decyzji Wszechojca. Thorowi dobrze zrobi jak nauczy się nieco pokory. Odyn go kocha, to jego syn. Nie wygna go na stałe.-
- Nie widzisz jaka zazdrość przemawia przez twego męża.- stwierdza Sif.
- Dzięki niemu żyjecie.- warczę.
- Ma racje.- przyznaje Volstagg.
- Laufey mówił, że w domu Odyna są zdrajcy...- słowa Hoguna sprawiają, że zamieram ze strachu- Zdolny czarownik mógł sprowadzić tu trzech Jotunów.-
- Jesteście niepoważni!- tracę nad sobą panowanie- A jeśli jeszcze raz usłyszę, że podejrzewacie waszego księcia o coś takiego to przysięgam, że poznacie gniew zarówno mój jak i Wszechojca.-
CZYTASZ
Gloria Regali|marvel ff|
FanfictionKsiężniczki całe życie są przygotowywane do swojej roli. Mają pięknie się prezentować u boku księcia, potencjalnego następcy tronu. Wszystkie idealne, równiutkie jak perły w naszyjniku. Do czasu. -------------------------- Alternatywna historia Lok...