- Coś się dzieje.- mówi Frigga- Czuję to.-Siedzimy przy Odynie wraz z Fullą, Deethrą i Asnirem. Czekamy na powrót Lokiego, którego nieobecność znacznie się przedłuża.
- Co masz na myśli Wszechmatko?- pyta Asnir lecz kobieta nie odpowiada.
Ja natomiast zaczynam się obawiać, ale już nie tego, że Lokiemu się coś stanie, a tego co on może zrobić. Ganię się w myślach.
On nie zrobi nic złego. Jak wróci wszystko mu powiesz, a on już będzie wiedział jak porządnie ukarać Sigyn.
- Wasza Wysokość...- jeden ze strażników wchodzi do komnaty- Twój kuzyn kazał przekazać...-
- To nie mój kuzyn. Mów co ci Havnir powiedział.-
- Że armia króla Egira rusza na Asgard. Podobno mieli taki plan na wypadek twej niesubordynacji.-
O nie, nie, nie. Mam dość. Mam tego wszystkiego dość! Najchętniej bym się teraz...
Nie. Uspokój się. Musisz dać radę. MUSISZ.- Wzmocnij obronę przy bramach. I wyślij kogoś do Heimdalla, niech mu zabroni otwierać mostu komukolwiek.- rozkazuję.
- Jego Wysokość już to zrobił.-
- Loki wrócił?- pyta zdumiona Frigga.
- Tak, Wszechmatko.- wyjaśnia strażnik.
To czemu tu nie przyszedł?
- To nie wszystko. Sif, Fandral, Hogun i Volstagg opuścili królestwo.-
- Jak to opuścili?- zrywam się do pionu- Skoro Heimdall zamknął most?-
- Zdradzili, Wasza Wysokość.-
- Poszli po Thora.- sugeruje Frigga, półszeptem.
- Fulla, Deethra ze mną. Asnir zostań tu i chroń Wszechojca wraz z Wszechmatką. My idziemy. Trzeba wreszcie odszukać mego męża.-
*****
Tak jak myślałam Lokiego odnajdujemy w komnacie z relikwiami. Mężczyzna uderza berłem o ziemie i nagle naszym oczom ukazuje się jakaś wysoka postać z metalu.
Niszczyciel. To musi być to.
- Dopilnuj by mój brat nie wrócił. Zniszcz wszystko.- słowa jakiego wypowiada brunet sprawiają, że w mig pojmuję w jak wielkim błędzie byłam.
Świta Thora miała racje. To Loki jest zdrajcą.
A jakby tego było mało na Asgard idą dwie armię. Już mnie nie obchodzi to wszystko co mu przysięgałam, cała ta lojalność, szczerość... Tak jak jego to nie obchodziło.
- Do Friggi.- nakazuję- Już.-
- Nie zostawimy cię tu samej.-
- Już.- syczę i wtedy brunet nas dostrzega.
- Najdroższa, nie powinno cię tu być.- mówi, swoim zwyczajnym tonem- Tu jest niebezpiecznie.-
- Jedynym niebezpieczeństwem tutaj jesteś ty!- odpowiadam- Podły oszuście! Cały czas knułeś! Moje kłamstwo to nic w porównaniu do tego!-
- Tak musiało być. Zrozum, teraz dla Asgardu nastaną lepsze czasy. Zasiądziemy na tronie i będziemy razem rządzić królestwem w dostatku i dobrobycie. Jako król i królowa.-
- Nigdy przenigdy nie będę twoją królową.- nawet nie próbuję ukryć pogardy w głosie.
Nagle Loki łapie mnie za ramie i po chwili spowija nas zielona mgła.
Teleportacja?! Szlag by to trafił!
Gdy mgła znika orientuję się, że jesteśmy na Bifroście.
- Puszczaj mnie!- krzyczę i usiłuję wyszarpać.
- Spokojnie. Zobaczysz wszystko będzie dobrze!-
- Nic nie będzie dobrze!- kopię go w kolano przez co ostatecznie mnie puszcza- Świta twego brata od początku próbowała mnie ostrzec! A Sigyn przez to, że za ciebie wyszłam zmusiła jakiegoś żołnierza żeby podpalił dom Halli i jej matki! One zginęły! Zginęły obie przez to, że uparłam się aby z tobą być! A ty nie jesteś wcale lepszy od mojej kuzynki! Wydałeś wyrok na własnego brata!-
- To nie jest mój brat!- stwierdza mężczyzna, stanowczo i podchodzi do stojącego na moście Heimdalla.
- Uważaj!- wołam do strażnika mostu.
- Powiesz mi jak wprowadziłeś Jotunów do Asgardu?- pyta tamten, a ja zamieram.
Co?! To on to zrobił?! Na Odyna...
- Sądzisz, że Bifrost to jedyna droga? Istnieją wejścia, których nawet ty nie jesteś w stanie dostrzec. Nie korzystam z nich, odkąd zostałem królem.-odpowiada brunet.
- Loki, błagam, przestań!- wcinam się- Jeszcze nie jest zbyt późno żeby to wszystko zakończyć!-
- Oh nie, najdroższa. To wszystko się dopiero zaczyna.- stwierdza mój mąż jak gdyby nigdy nic.
- Za twą zdradę...- zwraca się do Heimdalla- Odbieram ci tytuł strażnika mostu i obywatela Asgardu.-
- Przestań!- wołam z desperacją i staję ramie w ramie ze strażnikiem- Opamiętaj się!-
Brunet nic sobie nie robi z mojego błagania. Bierze mnie za ramie ramię i odciąga za siebie.
- Więc już nie muszę być ci posłuszny.- mówi Heimdall ze stoickim spokojem i sięga po swój miecz.
- Przestańcie!- krzyczę, a wtedy niespodziewanie Loki wyciąga spod peleryny kapsułę mocy Jötunheim.
Błękitne światło z niej bijące oślepia mnie na moment, a gdy znów odzyskuję wzrok dostrzegam Heimdalla całego skutego lodem i bruneta w swojej postaci giganta.
- Coś ty narobił?- wykrztuszam.
- Co my narobiliśmy.- poprawia mnie- Jesteśmy tu razem.-
- Nie. Nie ja nie mam z tym nic wspólnego!-
- Przestań. Przecież wiem, że ty też tego chcesz. Kochasz mnie i...-
- Kocham tamtego Lokiego.- stwierdzam oschle- Tamtego, który miał jakiekolwiek wartości, a nie tego potwora.-
Przez moment po wypowiedzeniu tych słów mam wrażenie, że coś do mężczyzny jednak dotarło.
- To nie jesteś prawdziwy ty. Loki, proszę cię wróć do mnie. Wróć do mnie.- mówię przez łzy.
- To jestem prawdziwy ja.- stwierdza brunet i teleportuje nas z powrotem do sali tronowej.
Opadam na stopnie schodów pod tronem zupełnie roztrzęsiona.
- Nie masz powodu by płakać.- mówi czarnowłosy- Zostałaś królową. Powinnaś się radować.-
- Nie.- zbieram wszystkie siły w sobie i wstaję- Nie jestem królową, już ci to mówiłam.- podchodzę do mężczyzny i ściągam obrączkę z palca.
- Weź to sobie.- warczę, rzucając mu metalowe kółko na kolana po czym odwracam się i ruszam do wyjścia z komnaty.
- Wracaj tu!- krzyczy za mną- Nie masz prawa mi się sprzeciwić!-
- Jestem księżniczką Wanaheim!- przypominam mu- Nie jesteś moim królem! Nie muszę być ci posłuszna!-
Opuszczam komnatę bez słowa, choć słyszę jak nawołuje moje imię.
CZYTASZ
Gloria Regali|marvel ff|
ФанфикKsiężniczki całe życie są przygotowywane do swojej roli. Mają pięknie się prezentować u boku księcia, potencjalnego następcy tronu. Wszystkie idealne, równiutkie jak perły w naszyjniku. Do czasu. -------------------------- Alternatywna historia Lok...