22. Nie mam tajemnic przed moim mężem.

1.8K 103 3
                                    


- Wszechojcze musimy pomówić.- mówi Sif, wchodząc wraz ze świtą na salę tronową.

Ja i Frigga, która na moment opuściła miejsce przy boku śpiącego męża, stoimy przy samym tronie, na którym miejsce tymczasowo zajmuje Loki. Szok jaki maluje się na twarzach całej, nowoprzybyłej czwórki  jest naprawdę bezcenny, zwłaszcza po tym co ostatnio mówili na temat zarówno mojego męża jak i mnie.

- Przyjaciele...- zaczyna brunet jak gdyby nigdy nic.

- Gdzie jest Odyn?- pyta Fandral i cała grupa rusza do przodu.

- Zapadł w letarg.- wyjaśnia Loki.

- Obawiamy się...- przyznaje Frigga- Że tym razem potrwa to znacznie dłużej niż dotychczas.-

- Możemy porozmawiać Wszechmatko?- tym razem to Sif zadaje pytanie.

- Nie.- mówi królowa- Ja muszę wracać do męża.-

- Odprowadzić.- Loki kiwa głową na dwóch strażników, stojących obok, a ci bez słowa ruszają za królową.

Zielonooki wyciąga rękę w moją stronę, a ja ją chwytam.

- Tamora!- wykrzykuje Volstagg z desperacją w głosie.

- Milcz!- nakazuje mu mój mąż- Od dziś masz się zwracać do niej z szacunkiem. A jeśli chcecie rozmawiać to możecie. Z nami.- po tych słowach wstaje z tronu i uderza trzymanym przez siebie berłem Odyna o posadzkę.

Rozlega się stukot.

- Z waszą królową i waszym królem.- stwierdza czarnowłosy, już spokojniejszym tonem.

Prawie wszyscy ze świty jak jeden mąż padają na kolano i chylą głowy. Prawie, bo Sif jako jedyna cały czas ma podniesioną głowę.

- Wasze Wysokości...- zaczyna- Prosimy byś
sprowadził Thora z wygnania.-

Loki parska śmiechem. Wiem o co mu chodzi. Chce dać bratu nauczkę, a Thora nie ma w Asgardzie nieco ponad dobę. To wciąż dość krótko.

- Nie mogę znieść ostatniego dekretu Wszechojca.- przyznaje mój mąż- Czeka nas wojna z Jötunheim. Nasz lud potrzebuje ciągłości władzy, aby przetrwać te, ciężkie czasy. Wszyscy musza stanąć do walki, razem. Dla dobra Asgardu.-

Na te słowa Sif zrywa się do pionu, a Hogun i Fandral łapie ją każdy za jeden nadgarstek aby nie ruszyła do przodu.

- Oczywiście.- zapewnia drugi z mężczyzn.

- Czekajcie więc na rozkazy.- prosi Loki.

- Jeśli można...- zaczyna Volstagg- Proszę Wasze Wysokości aby to przemyślały.-

- Dość!- ucina brunet- Masz czelność się odzywać po tym jak nie uszanowałeś godności swej królowej i zwróciłeś się do niej bez tytulatury?-

- Ten jeden raz niech mu będzie odpuszczone.- mówię- Ten jeden, ostatni raz.-

Mężczyźni podnoszą się z klęczek i wychodzą z komnaty. Sif natomiast zostaje i mierzy naszą dwójkę wrogim spojrzeniem.

- Coś jeszcze, Lady?- pytam.

- Wasza Wysokość czy mogłabym z tobą pomówić?-

- Mów.- wzruszam ramionami- Przecież ci nie bronię.-

- Ale na osobności...-

- Nie mam tajemnic przed moim mężem. Cokolwiek powiesz mi na osobności, on dowie się o tym pierwszy.-

Kobieta wyraźnie nie jest zadowolona z takiego obrotu spraw.

- Mówisz teraz albo wcale.- doprecyzowuję.

- Wasza Wysokość, ze względu na twego ojca prosiłabym o wyrozumiałość.-

- Zastanowię się.-

- Uważam, że twoje postępowanie jest niebezpieczne dla ciebie samej.- stwierdza kobieta- I nie mówię tu o wojnie, bo kto jak kto, ale ty mieczem umiesz wojować...- Sif zmuszona jest przerwać wypowiedź, gdy nagle drzwi komnaty otwierają się z głośnym trzaskiem i do środka przez strażników zostaje wprowadzone moje kuzynostwo.

Co?!

- Wasza Wysokość...- mówi strażnik do Lokiego- Sprowadziliśmy ich tak prędko jak było to możliwe.-

- Świetnie.- brunet uśmiecha się tryumfalnie i przenosi wzrok na Sif- Skończyłaś?-

Kobieta posyła mi desperackie spojrzenie.

- Wiem co robię.- stwierdzam- Zawsze wiem co robię.-

Adresatka wypowiedzi niechętnie opuszcza komnatę.

- Domyślacie się dlaczego was tu sprowadziłem?- Loki mierzy moje kuzynostwo wzrokiem.

- Właśnie nie, Loki, dlatego...- zaczyna Sig, ale nie dane jest jej skończyć.

- Królu Loki jeśli już. Wasza Wysokość też ujdzie.- brunet wywraca oczami.

- Słucham..?- blondynka i Havnir patrzą się na nas ze zdumieniem, jeśli nie szokiem.

Asnir natomiast od razu opada na jedno kolano.

- Sprowadziłem was tu po to ażebyście wiedzieli, iż jakakolwiek kolejna zniewaga mojej żony będzie się wiązała z tym, że wylądujecie w lochach. Wyraziłem się jasno?Oczywiście, Asnirze, ciebie się to nie tyczy.-

- Jak sobie Jego Wysokość życzy...- mówi Havnir ale widać jak wielką trudność to mu sprawia.

- Sigyn? Czyżbyś czegoś nie zrozumiała?-

- Ona cię oszukuje!- wybucha kobieta- Oszukuje! Ona miała..!-

- Wyjść za mego brata. Wiem przecież.-

- Więc... ty nie blefowałaś?!- blondynka posyła mi przerażone spojrzenie- Wszystko mu powiedziałaś?!-

- Eh...- wzdycham- Nie cierpię się powtarzać, lecz dla ciebie zrobię wyjątek, kuzynko. Nie mam tajemnic przed moim mężem. A teraz idźcie proszę zanim każe was zamknąć w lochach... bez ciebie Asnir.-

- Brawo, królowo.- młodszy z moich kuzynów się uśmiecha, po czym opuszcza komnatę.

W ślad za nim ruszają pozostali, a na końcu pokój opuszczają strażnicy. Zostajemy sam na sam z Lokim.

- Podoba mi się jak jesteś taka władcza.- brunet uśmiecha się zawadiacko- Musisz częściej to robić.- dodaje, siadając na tronie.

- Żałosne to jest, że postawili tylko jeden. Jak wojna się skończy każe postawić tu jeszcze dwa dodatkowe. Jeden dla mojej matki, a jeden dla ciebie.-

- Czy ja wiem, czy mi jest potrzebny?- pytam, siadając mężowi na kolanach- Tu mi wygodnie.- dodaję, sunąc dłońmi wzdłuż jego klatki piersiowej, aż w końcu obejmuję go za szyję i przyciągam do siebie po czym składam namiętny pocałunek na jego ustach.

Mężczyzna pogłębia pieszczotę, ale szybko się ode mnie odrywa.

- Coś nie tak?-

- Nie powinniśmy...-

- A kto nam zabroni? Jesteśmy tu sami, a poza tym jesteśmy władcami.-

- Nie o to mi chodzi. Po prostu... jak moglibyśmy się kochać, gdy już wiemy, że jestem... tym potworem.-

- Nie jesteś.- szepczę i zaczynam go całować po szyi, a potem przechodzę na linie szczęki- Nie jesteś...-

- Co jeśli zrobię ci krzywdę?-

- Nie zrobisz. Nie zrobiłeś wcześniej, a przecież nie miałeś pojęcia o swoim pochodzeniu więc nie mógłbyś czegoś ewentualnie kontrolować.- stwierdzam, obejmując jego twarz dłońmi.

- Ufam ci.- zapewniam- Jak nikomu innemu.-

Mężczyzna wzdycha z ulgą i uśmiecha się po czym przyciąga mnie do siebie i całuje.

Gloria Regali|marvel ff|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz