Po dość intensywnej nocy poślubnej leżymy na swoim łożu, nadzy, zaplątani w pościel i potwornie szczęśliwi. To zupełnie inny poziom intymności niż zbliżenie samo w sobie.
Taka ufność, że zupełnie nie przejmuję się fizycznymi ujmami, bo wiem, że leżący obok mnie mężczyzna zupełnie nie zwraca na nie uwagi.
Mimo to, gdy kątem oka dostrzegam, że Loki cały czas się we mnie wpatruje i naciągam kołdrę pod sam nos.- Krępuje mnie to jak się patrzysz...- przyznaję, ze świadomością, iż moje policzki są czerwone.
Przynajmniej jest ciemno to tego nie widać.
- Dlaczego?- pyta, szczerze zdumiony.
- Nigdy żaden mężczyzna tak na mnie nie patrzył. Nie przywykłam.-
- I nie przywykaj. Od teraz tylko ja mogę tak na ciebie patrzeć.- szepcze, obejmując mnie i przysuwając bliżej do siebie- Jesteś najpiękniejszą kobietą w dziewięciu krainach, wiesz?-
- Schlebiasz mi...- odpowiadam, sunąc dłońmi po jego nagiej klatce piersiowej.
Ostatecznie moja dłoń wędruje do jego głowy i zaczynam go delikatnie głaskać po włosach.
- Mężu...- prycham, a Loki parska śmiechem.
- Żono...- odpowiada, a ja go całuję.
- Nawet nie wiesz jaki jestem szczęśliwy.- szepcze, a ja uśmiecham się tajemniczo.
- Ciekawe czy będziesz dalej taki szczęśliwy jak dam ci twój prezent ślubny.- stwierdzam i wstaję z łóżka.
Narzucam na siebie różową podomkę i otwieram szafę i ostrożnie wyjmuję z niej starannie zapakowany prezent.
- Gotowy?- pytam, kładąc przedmiot na łóżku.
- A wiesz, że tak się składa, iż ja też coś dla ciebie mam? Ale to niespodzianka na jutro.-
- Przecież już dałeś mi prezent...- dukam.
- I naprawdę uważasz, że mogłem uznać jednego konia za wystarczający prezent dla mojej żony? Co to, to nie, najdroższa. Ale będziesz musiała poczekać do rana.-
- Dobrze, dobrze, a teraz powiedz mi czy jesteś gotowy.- ponaglam.
Tyle czasu czekałam na to żeby dać mu ten prezent to powinnam poczekać jeszcze trochę...
E tam...- Gotowy.- stwierdza Loki i wpatruje się we mnie wyczekująco.
- Ta dam!- mówię, ostrożnie acz sprawnie zrywając papier z prezentu dla męża.
Widzę jak oczy mu się rozszerzają z zachwytu, gdy dostrzega swój portret, który wykonałam własnoręcznie.
- Sama to zrobiłaś?- pyta, a ja kiwam głową.
- Jest cudowny.- mężczyzna wstaje z łóżka.
Jedną ręką obejmuje mnie w pasie, a drugą trzyma obraz, po czym całuje mnie prosto w usta.
- Ale nie bardziej cudowny niż ty.- stwierdza- Taki dobrze wykonany portret mógłby nawet zawisnąć w głównym korytarzu... gdyby tylko miejsce na niego nie pozostało zabrane pod portret Thora przed inauguracją...-
- Loki...-
- Przepraszam cię za to. Nie sądziłem, że mój ojciec będzie na tyle bezcze... mało taktowny, by inaugurację Thora ogłosić akurat na naszym weselu...-
Przytulam bruneta mocno.
- Daj spokój. Przynajmniej dzięki temu mogliśmy się oddalić od tego tłumu i spędzić trochę czasu we swoje. To w końcu nasz dzień. I nasza noc. Nie dajmy tego sobie zabrać.- mówię, obejmując jego twarz dłońmi, a on się uśmiecha.
*****
Następnego dnia Loki prowadzi mnie pod salę tronową, na której suficie znajdują się malowidła przedstawiające cały rod Asów. Wskazuje mi ręką na miejsce obok swego własnego przedstawienia i wtedy to dostrzegam.
- T... to... to ja?- wykrztuszam- A... ale..?-
- Podoba się prezent?- pyta Loki, a ja nie odpowiadam.
Jedynie przyciągam mężczyznę do siebie i składam na jego ustach długi, namiętny pocałunek.
- Uznam to za tak.- mówi zielonooki i uśmiecha się.
CZYTASZ
Gloria Regali|marvel ff|
FanfictionKsiężniczki całe życie są przygotowywane do swojej roli. Mają pięknie się prezentować u boku księcia, potencjalnego następcy tronu. Wszystkie idealne, równiutkie jak perły w naszyjniku. Do czasu. -------------------------- Alternatywna historia Lok...