23. Kości zostały rzucone.

1.7K 92 8
                                    


Stoimy wraz z Asnirem w progu komnaty, w której leży uśpiony Odyn. Podczas, gdy Loki jest w środku i rozmawia z matką, mój kuzyn postanawia zadać mi kilka pytać.

- Wysłałaś list do Gunnara... co chcesz przez to osiągnąć? Liczysz, że wesprze Asgard?-

- W końcu stąd pochodzi. Czego jak się okazało, do niedawna, nie byłam świadoma.- wyjaśniam.

- A jeśli Sigyn i Havnir napiszą o naszej zdradzie do mego ojca? On też ma armie. Jeśli Asgard zaatakują jednocześnie mieszkańcy Wanaheim i Jotunowie, będzie naprawdę źle.-

- Nie odważą się. Byłaby to zdrada przeciwko zarówno władcom Asgardu jak i własnemu rodowi. Nie zaryzykują takiej hańby.-

- Sigyn jest na ciebie bardziej wściekła niż Havnir. Jemu tylko chodziło o władze, a skoro, de facto, ją masz, to raczej powinien dać ci spokój. Ale sama wiesz jak emocjonalnie kobiety podchodzą do spraw uczuciowych. A Sigyn kocha twojego męża.-

- Myślisz, że to miłość... czy czyste pożądanie?-

- Sam nie wiem.- Asnir wzdycha- Ale wiem, że miałem racje, gdy mówiłem, iż nasi rodzice zrobili sobie grę z naszego życia. Przyszła kolej na nas, a kości zostały rzucone.-

Odwracam wzrok do wnętrza komnaty i słyszę jak Frigga zapewnia Lokiego, że ona, Thor oraz Odyn są jego rodziną i prosi by nie tracił nadziei na powrót ojca i brata.

- O co im chodzi?- pyta Asnir, a ja nakazuje mu odejść.

- Idź już. Będę musiała jeszcze poważnie pomówić z Lokim. Pilnuj Havnira i Sigyn, dobrze?-

Mężczyzna przykłada dłoń do serca i opada na chwile na jedno kolano.

- Tak jest, Wasza Wysokość.- po tych słowach blondyn wstaje i odwraca się plecami by ruszyć w głąb korytarza.

Powstrzymuję go znów się odzywając.

- Asnir...- mówię, a on odwraca się do mnie twarzą- Uważaj na siebie, proszę. Jesteśmy rodziną, nie mogę cię... nie chcę cię stracić...-

- Spokojna głowa, Tamora.- odpowiada i tym razem na dobre się oddala.

- Thor może wrócić?- tymczasem w komnacie Loki kieruje kolejne słowa do matki.

- Twój ojciec nigdy nie działa pochopnie.- wyjaśnia Frigga, a mnie ogarnia złe przeczucie.

Skoro Loki się spytał znaczy, że zakładał iż Thor nie wróci? Ale... przecież..?

Brunet wychodzi z pomieszczenia i podchodzi do mnie.

- Mam dla ciebie ważne zadanie.- mówi, a mi nie podoba się jego ton.

Wyczuwam, że w jego głowie dzieje się coś złego.

Tylko co?

- Muszę... poszukać Thora.-

- Słucham?- pytam, z niedowierzaniem- Teraz chcesz zostawić Asgard bez opieki?-

- Nie zostawiam go bez opieki, najdroższa. Ty się nim bardzo dobrze zajmiesz.-

Ja?! Sama?!

Ogarnia mnie przerażenie. Odkąd przyjechałam do królestwa ani razu nie byłam bez Lokiego. A teraz on powierzył mi tak ważne zadanie...

Teraz to ty jesteś królową, Tamora. I musisz robić co do ciebie należy.

- Skoro tak uważasz...-

- Ja to wiem.- zapewnia, całując mnie w czubek głowy- Uważaj na siebie.-

*****

Po upewnieniu się, że wszyscy wojownicy pozostają w gotowości, ludność cywilna została ukryta i zabezpieczona w schronach, Sigyn i Havnir pozostają pod obserwacją asgardzkich strażników jak i Asnira, oraz po przebraniu się z sukni w koszule i spodnie wracam do komnaty, gdzie przebywa Frigga.

Gloria Regali|marvel ff|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz