Tuż przed swoją inauguracją Thor przychodzi do nas na rozmowę. Oczywiście jak to na niego przystało nie obywa się bez wrzucenia do paleniska kielicha po winie i zawołaniu o kolejny. Płomienie zaczynają po tym z jakiegoś powodu buchać jeszcze intensywnie, co tylko dodaje księciu animuszu.Tylko żeby mu się włosy od tego ognia nie zajęły. Chociaż...to by było zabaw... ciekawe. Znaczy się ciekawe.
- Denerwujesz się, bracie?- pyta Loki, na co blondyn parska śmiechem.
- Ja? Zdenerwowany? A gdzie tam! Widziałeś żebym kiedyś był zdenerwowany?-
Brunet chwile się zastanawia nad odpowiedzią po czym znów się odzywa.
- A wtedy w Nornheim, gdy...- mówi, ale Thor mu przerywa.
- Wiem co masz na myśli. To nie było zdenerwowanie tylko zew bojowy.-
- Oh, wybacz.- odpowiada Loki z nutą ironii.
Zew bojowy... znaczy się Thor wrzeszczał jak wystraszone dziewczę?
Już mu tak nie ujmuj, Tamora, to w końcu dzielny wojownik.- A jak inaczej miałem się przedrzeć przez stu ludzi?-
- Z tego co pamiętam ja też tam swoje zrobiłem. A mówiąc dosłownie to zrobiłem nam zasłonę dymną.- stwierdza czarnowłosy, w momencie gdy służący przynosi Thorowi drugi kielich.
- Tak!- przyznaje blondwłosy- Dobrze to ująłeś. „ Swoje". Niektórzy walczą, a inni wolą robić sztuczki.-
Służący, stojący aktualnie przy samym starszym księciu, parska śmiechem, co nie umyka uwadze zarówno mojej jak i bruneta.
Gromię poddanego spojrzeniem. Mój mąż natomiast unosi wolną dłoń i wykonuje ją pojedynczy obrót. Mężczyzna z kielichem patrzy to na młodszego z braci, to na mnie to na kielich.
Wtem z naczynia zaczynają wydostawać się czarnobiałe węże. Przerażony człowiek upuszcza przedmiot, a ten uderza o podłoże, wydając przy tym charakterystyczne brzdęknięcie.
Podczas, gdy węże rozpoczynają wędrówkę po posadzce, służący posyła mi i mojemu lubemu spojrzenie pełne trwogi.
Zielonooki wybucha śmiechem, a ja zaraz po nim.- Loki!- prycha Thor- No wiesz ty co?! Szkoda dobrego wina!-
A ten tylko o jednym. Hur, dur! Jestem Thor wszechmocny, a on wylał mi wino, no jak tak można?!
Tamora masz szczęście, że nikt ci teraz w myślach nie czyta. Choć w sumie masz to w poważaniu.
- To tylko trochę sztuczek, prawda?- pyta brunet, kierując te słowa do służącego, po czym wykonuje ruch, tym razem otwartą dłonią, i węże znikają tak szybko jak się wcześniej pojawiły.
Poddany przytakuje po czym prędko zbiera naczynie z podłogi i oddala się. Wtedy Loki znów zaczyna się śmiać.
Pojawia się kolejny służący. Tym razem przynosi on Thorowi hełm po czym się kłania i wycofuje o kilka kroków, by następnie zniknąć za rogiem. Mój mąż przygląda się chwilę temu co trzyma jego brat.
- Zacne pióra.- mówi, wskazując na dekoracyjny element części zbroi, który w domyśle bardziej przypomina mi skrzydła.
Jak się okazuje nie tylko mi, albowiem blondyn prędko zwraca na to uwagę.
- Nie zaczynaj znowu ty... krowo.- parska śmiechem i wskazuje głową na rogi w hełmie Lokiego.
- Byłem po prostu szczery.-
- Ty nie umiesz być szczery.-
- Czyżby?-
- Tak.-
CZYTASZ
Gloria Regali|marvel ff|
ФанфикKsiężniczki całe życie są przygotowywane do swojej roli. Mają pięknie się prezentować u boku księcia, potencjalnego następcy tronu. Wszystkie idealne, równiutkie jak perły w naszyjniku. Do czasu. -------------------------- Alternatywna historia Lok...