14. Ja nie zniknę.

2K 120 7
                                    


Kiedy wieczorem, po całym dniu przygotowań wracam do komnaty Loki już tam czeka i nie omieszka mi pokazać jak bardzo się stęsknił. Obsypuje mnie tak wielką ilością pocałunków, jak nigdy przedtem.

- Czekaj, czekaj...- mówię, chcąc mu coś powiedzieć, a jednocześnie trochę się z nim podroczyć- Nie zgadniesz co dostałam od twojej matki.-

Brunet wywraca oczami.

- No nie zgadnę, ale...-

- Bo wiesz, dzisiaj wraz z Friggą...-

- Robisz to celowo?- pyta, a ja parskam śmiechem.

- A co? Czyżbyś nie mógł poczekać?-

- Poczekam...- mówi, sunąć dłonią po moim odkrytym ramieniu- Ile będziesz chciała. Nie tknę cię bez twojego pozwolenia.-

- A teraz to, przepraszam, co?- pytam, wskazując ręką na jego dłoń.

- To się nie liczy.- parska śmiechem, a ja całuję go prosto w usta.

Mężczyzna szybko pogłębia pocałunek, łącząc nasze języki w miłosnym tańcu uniesień. Przy okazji Loki zgrabnie zsuwa mi suknie z ramion, praktycznie do pasa i tak zostaję przed nim od góry w samej bieliźnie.

- Pięknie w tym wyglądasz, jak we wszystkim z resztą, ale wiesz gdzie by to wyglądało lepiej?-

Oh ty „czarusiu".

- Tam?- zadaję pytanie, wskazując na podłogę, a na twarzy mojego narzeczonego pojawia się uśmieszek.

- Czytasz mi w myślach, najdroższa.- stwierdza z nieskrywanym rozbawieniem, a ja wracam do całowania go.

Jednocześnie usiłuję ściągnąć z niego górę odzieży, ale za żadne skarby nie jestem w stanie zorientować się gdzie i co się w tym stroju z czym łączy.

Królewskie szwaczki Asgardu lubią utrudniać ludziom życie.

Na szczęście brunet mnie wyręcza i już po chwili oboje jesteśmy w samej bieliźnie.

- Jesteś tego pewna?- pyta zielonooki, zawisając nade mną.

- Jak nigdy wcześniej niczego w życiu.- zapewniam obejmując mu twarz dłońmi i składając pocałunek na jego ustach.

Nie odrywając swoich warg od jego, zsuwam mu ręce na ramiona i za nie przyciągam bliżej do siebie.

*****

Jakiś czas później leżymy z Lokim w łóżku, a ja trzymam głowę na jego klatce piersiowej, przyglądając się chmurą leniwie sunącym po nocnym niebie i oświetlającym je światłu księżyca.

- Wciąż nie mogę w to wszystko uwierzyć...- słyszę szept nad sobą i podnoszę głowę.

- W „to wszystko"?-

- W ciebie. W nas. To wszystko stało się tak szybko i niespodziewanie zarazem, ale mimo to nie sprawie wrażenia niewłaściwego.-

- To czemu w to nie wierzysz?-

- Bo... bo całe życie trwałem w przekonaniu, że mi się pewne rzeczy nie należą. Że choć jestem synem królewskim to stwarzam jedynie tło dla Thora, którego doświadczają wszystkie zaszczyty i przyjemności. Było wiadome, że on kiedyś zostanie królem Asgardu i mężem jakiejś wysoko postawionej kobiety, a ja... A ja tak sobie będę trwał w swojej egzystencji „tła" i... i jakoś sobie poradzę.-

- Loki...- odpowiadam- To wszystko jest naprawdę i to wszystko jest twoje. Nie zniknie. Ja nie zniknę.-

Mężczyzna przysuwa mnie jeszcze bliżej do siebie i całuje w czoło.

- Mam taką nadzieje.- dodaje, ledwo słyszalnym szeptem.

*****

Fulla, Deethra i Frigga uwijają się jak w ukropie wokół mnie. Poprawiają mi suknie, włosy i biżuterię przy okazji cały czas zapewniając, że mogę pozostać spokojna. Tak, bo przecież ślub z księciem Asgardu to coś, co nie jestem powodem do zdenerwowania.

- Spójrz na siebie.- mój, siedzący na krześle, ojciec wskazuje na lustro- Wyglądasz przepięknie. Równie tak jak twoja matka w dniu naszego ślubu.-

- Szkoda, że jej tu nie ma.- wzdycham, podczas gdy kobiety się odsuwają.

- Oczywiście, że jest.- stwierdza Frigga- Tu i tu.- dodaje, wskazując na moją głowę, a potem serce.

Nagle do naszych uszu dociera dźwięk dzwonków.

Czas ruszać.

- Głowa do góry i raduj się.- mówi Fulla.

- To twój dzień.- wtóruje jej Deethra- Zobaczysz wszystko będzie dokładnie tak jak sobie zamarzyłaś. Już nasza w tym głowa.-

- Dziękuję.- zwracam się do wszystkich obecnych i biorę ojca pod rękę.

Wychodzimy na korytarz i w asyście strażników kierujemy się do sali tronowej. Zaślubiny arystokracji Asów zawsze się tam odbywają, a ślubu parą udziela sam Wszechojciec.

Zerkam na tatę. Wygląda jakby miał się zaraz rozpłakać, ale dzielnie się trzyma.

- Moja córka wychodzi za mąż. Moja jedyna córka wychodzi za mąż.- mówi, a ja się uśmiecham.

- Nie płacz, tatusiu. I tak pozostaniesz pierwszym, najważniejszym mężczyzną w moim życiu.- zapewniam, a on pociąga nosem.

- Dziękuję za miłe słowa, córeczko.- to ostatnie słowa jakie padają z naszych ust zanim wchodzimy na salę tronową.

Od razu zapanowuje na niej cisza. Widzę Odyna, stojącego przy tronie, tuż obok Lokiego. Po prawicy króla znajdują się jego żona i drugi syn, a po lewej Asnir, Havnir i Sigyn. Moje kuzynostwo wydaje się być szczerze zadowolone, ale nie jestem tego pewna. Nie pozwalam jednak negatywnym myślą wedrzeć się mi do głowy.

To nasz dzień. Mój i Lokiego.

Ojciec zatrzymuje się pod samym tronem, gdzie „przekazuje mnie" memu, przyszłemu mężowi. Odyn uderza berłem kilkakrotnie o podłoże, a wtedy na sali pojawiają się strażnicy, niosący miecz Wszechojca.

No tak. Przez ślub z Lokim ślubuję też przynależność do rodu Odyna.

Król przejmuje swój miecz i stawia go między mną i Lokim tak, że ostrzem dotyka on podłogi. Oboje z brunetem splątany ręce na rękojeści. Wtedy do Odyna podchodzi Frigga i przekazuje mu złotą wstęgę z czerwonymi wzorami.

- Zebraliśmy się tu dzisiaj...- zaczyna władca, a po sali rozchodzi się echo- Aby połączyć węzłem małżeńskim mego syna, Lokiego, księcia Asgardu oraz Tamorę, księżniczkę Wanaheim i Asgardu zarazem. Przystąpimy teraz do składania przysięgi małżeńskiej od księcia rozpoczniemy. Czy ty Loki, synu Odyna, bierzesz stojącą tu kobietę za żonę i przyrzekasz wiernie kochać ją, szanować ją i dbać o nią w zdrowiu i w chorobie, w radości i w smutku, dopóki śmierć was nie rozłączy?-

- Przyrzekam.- mówi brunet, a jego ojciec owija wstęgę jaką otrzymał od żony wokół naszych, wciąż spoczywających na rękojeści miecza, dłoni.

- Teraz ty, księżniczko.- Odyn znów zaczyna czytać z księgi- Czy bierzesz stojącego tu mężczyznę za męża i przyrzekasz wiernie kochać go, szanować go i dbać o niego w zdrowiu i w chorobie, w radości i w smutku, dopóki śmierć was nie rozłączy?-

- Przyrzekam.- wypowiadam te słowa z największą dozą pewności, a Wszechojciec zawiązuje węzeł ze wstęgi.

- Tak więc ja, Odyn, Wszechojciec ogłaszam was mężem i żoną. Możecie się pocałować.- po tych słowach całujemy się przy gromkich brawach i aplauzie poddanych.

- Widzisz?- szepcze Loki- Oni też cię kochają.-

Gloria Regali|marvel ff|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz