Prolog

6.4K 291 100
                                    

Prolog korektowany przez Cessidy84



- Lily, weź Harry'ego i uciekaj! Ja go powstrzymam! – powiedział James do swojej rudowłosej małżonki. Kobieta porwała swojego synka i udała się z nim do jego pokoiku, gdzie złapała różdżkę, którą spakowała rzeczy swojego szkraba, po czym przeniosła go za pomocą świstoklika do salonu domu Syriusza i Remusa, po czym wróciła z różdżką w dłoni do salonu, gdzie usłyszała dialog między swoim mężem, a Voldemortem.

- Pomyśl, Potter, możesz mieć wszystko, czego dusza zapragnie. Nawet oszczędzę życie tej twojej szlamy.

- Nie nazywaj mojej żony szlamą – zdenerwował się James.

- Dobrze – powiedział Marvolo – Oszczędzę życie twojej małżonki. Oddajcie mi tylko waszego syna.

- Chyba kpisz! – wtrąciła się Lily.

- Co ty tu robisz? – spytał James – Gdzie jest Harry?

- Bezpieczny – odparła kobieta, po czym spojrzała hardo w oczy lorda i powiedziała: – W życiu go nie dostaniesz. Będzie dobrze chroniony i wyszkolony, nim stanie na wprost ciebie, aby cię pokonać – Voldemort zaśmiał się zimno, po czym skierował na nich różdżkę. I tak zaczęła się walka między Potterami, a Voldemortem. Lord miał trudności w walce z dwójką dobrze wyszkolonych aurorów, lecz szczęście się do niego uśmiechnęło, gdy przed nim zmaterializował się patronus, który przemówił męskim głosem:

~ Rogasiątko jest bezpieczne i prędzej zginiemy, nim pozwolimy, aby mu włos z głowy spadł ~ James westchnął, a Lily uśmiechnęła się drwiąco. W czerwonookiego wstąpił istny szał. Skupił się i wypuścił z siebie wiązkę magii, która rozwaliła tylną ścianę ich posiadłości, co ich nieco zdekoncentrowało. I w tym momencie lord posłał w kierunku rudowłosej Avadę, której niestety kobiecie nie udało jej się uniknąć i padła martwa.

- NIE!! – wrzasnął Rogacz, walcząc jeszcze zacieklej, lecz na nic się to zdało, bo lord okazał się silniejszy od niego. Po chwili i James padł martwy obok swojej małżonki.


^^Tymczasem w domu Lupina i Blacka^^

- Remi, wiesz, że skoro go wysłała do nas, to oni nie przeżyją – powiedział smutno Syriusz, tuląc do piersi swojego chrześniaka, który właśnie obśliniał jego koszulę. Po chwili do salonu wleciała sowa ze Specjalnym Wydaniem Proroka Codziennego, z którego krzyczał tytuł:

"Potterowie nie żyją! Co się stało z Harrym?"

- Remusie, zablokuj, proszę kominek i drzwi – powiedział Syriusz, po czym, nie wypuszczając z ramion Harry'ego, schwycił różdżkę i zaczął nią pakować rzeczy swoje i swojego partnera – Pora się schować, mój drogi – zwrócił się do Lunatyka, na co ten tylko kiwnął głową i nim się teleportowali, usłyszeli jeszcze, jak ktoś się przebija przez zabezpieczenia wilkołaka.

Obietnica HuncwotaWhere stories live. Discover now