Rozdział 5

4K 213 107
                                    

Rozdział korektowany przez Cessidy84



Gdy Harry miał już 15 lat, był w pełni wyszkolonym wojownikiem, a szkolił go sam Claus i jego najmłodszy syn, Marco, w którym nasz Harry się trochę podkochiwał, a wampir udawał, że tego nie zauważa.

Po kolejnym treningu Marco usiadł pod ścianą i zwrócił się do nastolatka:

- Wiesz, schlebia mi twoja fascynacja mą osobą, ale jestem dla ciebie ciut za stary, tak o jakieś 3000 lat – powiedział.

- Ile?! – zająknął się Harry.

- Ja, mój drogi, mam aż 3017 lat, a ty mój słodki masz ich dopiero 15, ale jeśli za trzy lata, jak nas odwiedzicie na 6000 urodziny mego ojca i nadal będziesz mną zainteresowany, to myślę, że będziemy mogli spróbować coś na to zaradzić. Na razie mogę zrobić jedynie tyle – powiedział wampir, całując Harry'ego delikatnie w usta.

- Claus, proszę, niech twój syn nie molestuje mojego – usłyszał Harry głos swojego papy od drzwi i oblał się rumieńcem.

- Harry, nie wstydź się swych uczuć – powiedział Marco, po czym pocałował go ponownie i oznajmił: – Ja dziś wracam do domu, bo już cię niczego nie nauczę z eliksirów. Na dzień dzisiejszy mógłbyś robić mistrzostwo i zostać szefem Elitarnej Jednostki Aurorów, a wężogęby ma po prostu przejebane – zakończył Marco, widząc smutną minkę avadookiego. Przytulił go do siebie i szeptał na ucho: – Zrób to dla mnie i korzystaj z życia, a jeśli nic się nie zmieni w twych uczuciach, zobaczmy się za trzy lata. A w tym czasie łam serca kobietom i mężczyznom, a szczęki i karki śmierciojadom – Nastolatek zachichotał i odsunął się od wampira, a tamten, po ówczesnym klepnięciu go w pośladek zniknął. Harry podszedł ze smutnym uśmiechem do starszych i zwrócił się do Remusa:

- Chyba pora odwiedzić Hogwart, papo – po chwili obaj poczuli, jak ich Lusterka Dwukierunkowe się nagrzewają. Gdy je wyciągnęli, było tam tylko jedno słowo "Gringott". Od razu ruszyli do szaf po swoje purpurowe peleryny z głębokim kapturami. Harry chwilę się zawahał, po czym zrezygnował z przebrania a na pytający i naglący wzrok Remusa odparł – Syriusz jest bez przebrania, czyli to był atak na niego, a dla mnie dogodny moment na ujawnienie się.

- Pięć minut – powiedział Lunatyk, nie chętnie puszczając swoje młode przodem.
Avadooki skupił się na magii swego taty i ruszył w jej kierunku. Nim znalazł się za plecami Syriusza, spytał:

- To impreza zamknięta, czy można się wbić?

- A jak myślisz? – odparł mu Black z uśmiechem na twarzy. I po chwili plecy w plecy stali Syriusz Orion Black i Harry James Potter.

- Tęskniłeś ojcze? – spytał konwersacyjnym tonem młodszy.

- No pomyślałem, że taka impreza nie może was ominąć – odparł starszy – A tak w ogóle to mi się wydaję, czy ty się popisać przyszedłeś?

- No może troszkę? – odparł mu avadooki, w międzyczasie odbijając przeróżne ataki – Poza tym w domu nuda. Marco wrócił do siebie i wiszę ci piętnaście galeonów.

- Czyli – zauważył, po czym starszy się zaśmiał.

- A no – odparł Harry – I mam od niego przesłanie: Łamać serca kobiet i mężczyzn, a szczęki i karki przyjaciołom Toma wyznał nastolatek.

- Ależ nie krępuj się – odparł mu Syriusz, na co avadooki tylko się zaśmiał i zaczął zabawę. Po chwili na placu boju stało tylko dwoje brunetów, a od strony wioski nadciągał nie kto inny jak Albus Dumbledore i Zakon Feniksa.

- Syriusz Black, jak miło Cię widzieć – powiedział starzec A to pewnie nasz młody Harry? – spytał, patrząc uważnie na nastolatka.

- Oczywiście dyrektorze. Jestem Harry James Potter. LORD Harry James Potter – podkreślił avadooki, gdy koło niego pojawili się Syriusz i Remus.

- W czym możemy pomóc? – spytał Remus, kładąc rękę na ramieniu Pottera.

- Słyszeliśmy o ataku na kogoś przed lobby banku i przybyłem z Zakonem na pomoc, ale widzę, że chłopcy sobie poradzili – wyjaśnił starzec – Poza tym, to nie miałem pojęcia, że wróciliście.

- Wybaczy, pan dyrektorze, ale nie wiedziałem, że mamy to zgłosić również i panu, a nie tylko w ministerstwie – przemówił Syriusz.

- Nie, nie. Oczywiście, że nie. To od kiedy jesteście w kraju? Czy młody Pan Potter zaszczyci Hogwart w tym roku? – pytał siwobrody.

- Już mówiłem, że "Lord Potter", a nie "pan" czy "chłopiec" – warknął nastolatek, za co zarobił w potylice od Remusa.

- Wybacz, papo – zreflektował się i zwrócił do dyrektora – Proszę o wybaczenie, ale prosiłbym, aby zwracać się do mnie, używając mego tytułu Lorda.

- Młodzieńcze, czy ty zdajesz sobie sprawę, do kogo mówisz? – spytał oburzony Alastor Moody.

- Oczywiście. Jeśli się nie mylę, a raczej się nie mylę, aurorze Moody, to zwracam się do dyrektora Szkoły Magii i Czarodziejstwa Hogwart od. 1956 roku, Order Melina Pierwszej Klasy ofiarowany 1945 roku przez Leonarda Spencera oraz do przewodniczącego Wizengamotu w Ministerstwie Magii jeszcze przed odejściem Voldemorta. I jako tak wysoko postawiony czarodziej powinien zdawać sobie dyrektor sprawę z tego, że jeśli jakiś członek Wizengamotu nawet nieletni prosi o zwracanie się do niego jego tytułem, w moim przypadku jest to tytułu Lorda Pottera, dyrektor powinien tę prośbę uszanować, ale jeśli się mylę, to proszę o poprawienie mnie – zakończył Harry.

- Oczywiście, Lordzie Potter. Niech mi Lord wybaczy, jestem dość starym człowiekiem i pamiętam jeszcze twoich dziadków, że o rodzicach nie wspomnę. W mojej ignorancji zapomniałem, że może Lord sobie  nie życzyć, aby obca osoba zwracała się do niego na "ty" – powiedział Dumbledore, z trudem powstrzymując gniew i chęć pokazania temu młokosowi, kto tu jest górą. Harry tylko kiwnął głową i stwierdził, że widzą się 1 września, po czym się po prostu deportował do domu.

- Dyrektorze, pan wybaczy – powiedział Remus – Po prostu chyba go ciut za bardzo rozpuściliśmy.

- Nie szkodzi, mój drogi chłopcze. A tak w ogóle, to czy nie zechciałbyś wraz z Syriuszem objąć posady nauczycieli Obrony Przed Czarną Magią? – spytał staruszek – Bo niestety nadal mamy problem z obsadą na to stanowisko – Lupin i Black obiecali, że się nad tym stanowią i jutro do wieczora przyślą odpowiedź, po czym się pożegnali i również wrócili do domu, a Albus, wraz z Alastorem wzięli się za przesłuchanie świadków zdarzeń, aby wiedzieć, co tu się działo i własnym uszom nie wierzyli, że Black i Potter tak łatwo sobie poradzili z Wewnętrznym Kręgiem Lorda Voldemorta.


Ces, padam na kolana w podzięce.

Mania

Obietnica HuncwotaWhere stories live. Discover now