Rozdział korektowany przez Cessidy84
<<Zebranie Zakonu; Nora>>- Ależ, Albusie, młodzież go zje żywcem – mówiła Molly Weasley – Przecież on jest w wieku mojego najmłodszego syna.
- Molly, jest młody, zgodzę się z Tobą, ale eliksiry, na które musiałam u Seva czekać do pierwszego września, on mi już przesłał tydzień temu. Po drugie: Spytaj bliźniaków, czy jego czary, jak i mikstury działają? – wtrąciła się Poppy.
- A co wy się nic nie odzywacie? – spytała Molly dwóch Huncwotów, którzy znów zasilili grono Zakonu.
- Może dlatego, że nie jesteśmy konsekwentni – odparł Łapa, a widząc nie zrozumienie, co poniektórych członkach dodał: – Harry to nasz chłopak i jesteśmy z Luniem za nim całym sercem i wiemy, że sobie da radę.
- A co zrobi, jak nasi chłopcy wytną mu jakiś numer? – spytał Artur, na co Remus tylko się zaśmiał i stwierdził:
- Odpłaci im tym samym.
- Skąd ta pewność? – dociekała McGonagall.
- Powiedzmy, że Black coś o tym wie.
- Musisz mi przypominać? – spytał z wyrzutem Syriusz.
- Ale oczywiście, że musiałem. To było zbyt piękne, by to przemilczeć.
- Remus, ostrzegam Cię – wy warczał ostrzegawczo Łapa.
- Opowiedz – poprosiła różowowłosa młoda kobieta, która patrzyła na Lupina, tak, jak on na czekoladę z Miodowego Królestwa.
- Ja jestem za to ciekaw, co jeszcze potrafi pan Potter? – odezwał się Kingsley – W ministerstwie, aż huczy od tego, że zdał trzy mistrzostwa, ale nie podjął współpracy z ministerstwem, gdzie proponowano mu krocie, więc ja was pytam – tu spojrzał na Blacka i Lupina – Czemu, na gacie Merlina nie chce objąć prestiżowej posady w ministerstwie, a chce za marną stawkę, bez urazy dyrektorze, pracować w szkole?
- A to jest dość proste – odparł Lupin – Z całym szacunkiem Aurorze Kingsley, ale Harry podejrzewa, że co, niektóre osoby w ministerstwie są skorumpowane i dlatego nie chce pracować, gdzieś gdzie musiałby się cały czas oglądać za siebie.
- A w szkole, w razie co ma nas. A poza tym Harry mimo wszystko nie jest dorosły i balibyśmy się go zostawić samego w domu – wszedł w słowo Remusowi Syriusz – A po tym, jak zobaczyliśmy jego wyniki, było jasne, że do Hogwartu nie będzie przyjęty, jako uczeń i w tej sprawie udaliśmy się do Albusa. Na miejscu Harry, zaskakując mnie kompletnie, gdy dowiedział się o naborze na stanowisko nauczyciela eliksirów, postanowił spróbować swoich sił w tej dziedzinie – wyjaśnił Lord Black.
- A co do drugiej części twego pytania – mówił znów Lupin – To Harry potrafi wiele. Nie wiem, czy istnieje jakaś dziedzina, w której Potter nie byłby biegły, że tak pozwolę sobie rzec.
- Umie wyczarować mówiącego Patronusa? – spytał Billy Weasley.
- Przekonajmy się – powiedział Black, po czym wyczarował swojego Patronusa i wysłał do nastolatka. Po chwili przed Syriuszem pojawił się srebrzysty jeleń i przemówił głosem nastolatka:
~ Ty coś piłeś, tato? Może wróć do domu. Zaparzę ci ziół, a może eliksir. Potrzebujesz? Po pierwsze: nie. Nie przyłącze się do Zakonu jak-mu -tam. Po drugie: Powiedz jej, że ją pogryziesz. Może się przestraszy. Po trzecie: Dajcie sobie na wstrzymanie i jeśli ktoś chce coś wiedzieć na mój temat, zapraszam do mnie OSOBIŚCIE, a nie wypytujecie moich opiekunów. Pozdrawiam. Lord Harry James Potter.
- Czy to jest odpowiedź na pana pytanie, panie Weasley? – spytał Remi, na co Bill tylko kiwnął głową.
Po omówieniu, czym, kto będzie się zajmował, do Syriusza i Remusa zwrócił się Albus wraz ze swoją zastępczynią.
- Panowie, czy moglibyśmy zamienić słówko? – spytał, prowadząc ich w stronę ogrodu – Chodzi o to, że profesor Vector miała przejąć opiekę nad domem Węża, ale została zaatakowana i przebywa w świętym Mungo. Czy któryś z was nie mógłby przejąć opieki nad tym domem? – spytała wprost profesor McGonagall.
- Nie sądzę, abyśmy sobie podporządkowali starsze roczniki Slytherinu – odparł Remus – Sama wiesz, że prasa nas nie oszczędzała, jak i nie ukrywała, w którym domu byliśmy. Ale tak się zastanawiam, czy nie poddać temu wyzwaniu naszego chłopaka? Wiem, Minerwo, że on jest młody – pospieszył z wyjaśnieniem wilkołak – Ale pomyśl, komu szybciej zaufają Węże? Komuś, z kogo gazety zrobiły Gryfona nad Gryfonami, czy komuś, kto nie ma przydziału, jest młody, nie ma uprzedzeń do żadnego z domów w Hogwarcie, jest bystry, przebiegły, ale również umie zyskać szacunek i posłuch?
- Ale on ma dopiero 16 lat – powiedziała kobieta.
- Zgodzę się z tobą, Mini, ale nie zostawimy go przecież samego. Zawsze będzie mógł liczyć na mnie bądź Syriusza – Prawda, Syriuszu.
- Co? – spytał brunet, wyrywając się z zamyślenia.
- O czym myślisz? – spytał Remus swojego partnera.
- Potem – odparł mu tylko Syriusz i po powtórzeniu przez Remiego tego, co mówił, potwierdził słowa swego kochanka.
Po pożegnaniu dyrektora i jego zastępczyni, wilkołak znów zwrócił się do Syriusza.
- Co jest Łapo?
- Zastanawiam się po prostu, jak wypatroszyć pewną Aurorkę, aby zapamiętała, że jesteś mój.
- O kim ty mówisz? – zdziwił się Lupin.
_______________________
Proszę, oto rozdział. Uprzedzając wasze pytania, nie wiem, kiedy next. Jak będę miała czas i wenę na to dane opko.
Pozdrawiam.
Wasza Mania.
![](https://img.wattpad.com/cover/203431236-288-k210597.jpg)
YOU ARE READING
Obietnica Huncwota
FanfictionPo śmierci Potterów mały Harry trafia pod opiekę dwójki przyjaciół swego ojca. Syriusz nie ruszył złapać Petera Pettigrew. A co dalej? Przekonajcie się sami. Całość opowiadania jest betowana przez Cessidy84.