9

604 69 7
                                    

Each morning I get up I die a little
Can barely stand on my feet
(Take a look at yourself) Take a look in the mirror and cry
Lord what you're doing to me*... 

Piosenka ustawiona na budzik rozniosła się po domu Castiela Novaka. Młody oficer chciał wstawać z łóżka, ale szybko zorientował się, że nie leży na łóżku, a na kanapie. Mało to - na nim leżał jakiś chłopak. Dean Winchester - syn jego policyjnego partnera. W tym momencie już wiedział, że będą z tego problemy. I to nie małe.

- Dean? - potrząsnął lekko chłopakiem, który wymamrotał coś niezrozumiale. - Dean!

Winchester niemal podskoczył przestraszony.

- Gdzie ja jestem? - spytał nieco zdezorientowany. Alkohol odrobinę przyćmił mu wspomnienia z wieczoru.

- U mnie, jest rano, musisz jechać do domu.

Dean złapał się za głowę. To nie mogło być prawdą... Nie mogło. Zasnęli?! 

- Ja pierdolę... Ojciec mnie zabije.

- Nie tylko ciebie...

- Wciśnij mu kit, że wyjechałem od ciebie przed północą, wtedy oberwie się tylko mi, żadna różnica.

- Nie chcę, żebyś cierpiał.

- Co on może mi zrobić? Nie uderzy mnie, ani nic, bo zna mnie i wie, że mógłbym z tym gdzieś pójść, a wtedy miałby po pracy w policji. Nic mi nie będzie, a szkoda, żeby wyżywał się na tobie.

Castiel westchnął.

- Skoro jesteś tego pewien...

- Będę uciekał, bo muszę się przebrać. Nie pójdę tak do szkoły.

Novak skinął głową, patrząc jak Winchester wstaje. 

- Zobaczymy się jutro? - spytał z nadzieją, bo był piątek, a wiedział, że zarówno jego tata, jak i Novak nie pracują w soboty, chyba, że będzie jakaś bardzo ważna sprawa.

- Ale przyjacielskie spotkanie, jasne?

Dean skinął głową. Miał nadzieję na więcej, ale jeśli Castiel chciał działać powoli, rozumiał. Przecież nawet jeśli skończy się na przyjaźni to i tak będzie go krył, prawda?

Tak, powiedział mu, że z tym skończy, ale to nie oznaczało, że faktycznie tak zrobi. Musiał to jeszcze przemyśleć.

- Dobrze - powiedział z lekkim smutkiem.

- I nie zrozum mnie źle - zaczął Novak, widząc ten smutek. Nie miał pojęcia, że Dean grał. - Podobasz mi się, ale nie tylko. Lubię cię. Dlatego to przeciągam. Chcę cię najpierw poznać.

- O, czyli już nie chodzi o mojego ojca?

Castiel usiadł i spojrzał na Deana.

- Uznałem, że on jest najmniejszym problemem. Ale jeśli coś z tego będzie, nie chcę, żeby wiedział.

Winchester przytaknął.

- Zgoda. Ostatnie pytanie zanim wyjdę - poprosił, a Castiel spojrzał na niego pytająco. - Dasz mi swój numer? Łatwiej będzie się umówić.

- Nie pamiętam na pamięć. Wyszukaj mnie na Facebooku, Castielów Novaków nie jest wiele. Napiszę ci go tam, dobrze?

- Dobra. Na razie.

- Miłego dnia, Dean.

Winchester uśmiechnął się nieznacznie. Nie wiedział czemu, ale to poprawiło mu humor.

- Miłego dnia, Cas - odparł, wychodząc z jego domu i wsiadając do Impali.


Dobry humor Deana legł w gruzach dość szybko, bo od razu po dojechaniu do domu, gdy okazało się, że wejście do środka nie będzie wcale takie łatwe. Ojciec nie miał zamiaru go wpuścić.

- Idź do diabła! - krzyknął przez drzwi. - Pieprzyłeś się z kimś?!

- Nie, na litość boską! To jaki jestem nie znaczy, że pieprzę się z kim popadnie! Wpuść mnie do cholery! Jeszcze tu mieszkam!

- Nie wierzę ci!

Dean pomacał kieszenie. Miał kartę kredytową przy sobie. Cóż, poradzi sobie jakoś. 

- Do wieczora mam móc wejść, albo to zgłoszę - ostrzegł go i wrócił do samochodu, ruszając w stronę centrum handlowego.

Kupił tam najzwyklejsze jeansy, t-shirt i skórzaną kurtkę, po czym od razu ubrał się w nowe ciuchy. Następnie wszedł do fast-fooda na szybkie śniadanie, potem kupił jeszcze plecak i ruszył w stronę szkoły, dojeżdżając do niej na krótko przez pierwszą lekcją. Miał podwieźć Sama, ale domyślał się, że pewnie ojciec to zrobił w zaistniałej sytuacji.

Podszedł do szafki i dziękował sobie w myślach, że zeszyty zawsze zostawiał w szkole. Dzięki temu nie musiał się martwić o to, że czegoś nie będzie miał. W tym momencie poczuł wibrację w kieszeni. Nowa wiadomość a Messengerze w folderze Inne.

Otworzył aplikację i uśmiechnął się, widząc, kto wysłał mu wiadomość.

Castiel Novak, 07:27: To ja miałem Cię szukać czy Ty mnie? 🤔Dobrze, że na Facebooku jest tylko pięciu Deanów Winchesterów, więc to nie było trudne

Dean pokręcił lekko głową. Chyba Novakowi zależało na nim bardziej niż to okazywał.

Dean Winchester, 07:28: Ale mnie znalazłeś, tak? Może w nagrodę ja opłacę jutrzejsze spotkanie? 😏

Castiel Novak, 07:28: Tymi skradzionymi pieniędzmi?

Dean wywrócił oczami.

Dean Winchester, 07:28: Marudzisz. Ale jeśli wolisz, płacimy po połowie, albo Ty stawiasz

Castiel Novak, 07:29: A gdzie w ogóle idziemy?

Dean zamyślił się na moment. Skoro to nie miało wyglądać jak randka, do głowy przyszło mu dość proste rozwiązanie.

Dean Winchester, 07:29: Grasz w bilard?

N/A

*Queen - Somebody To Love

Dziś jeszcze jeden rozdział 😎

Oficer Novak [Destiel AU]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz