18

563 63 8
                                    

Castiel opisał komendantowi całe zajście w szpitalu, za które zatrzymał Belę. Nakazano mu zostać na komendzie. Do szpitala wysłano patrol, który miał ich poinformować, gdy Dean wybudzi się po operacji i będą mogli go przesłuchać, aby spisać obciążające Johna zeznania. W międzyczasie przyjęto sprawę Beli i wezwano jej rodziców. Ponieważ Castiel nie miał nic lepszego do roboty, podszedł do aresztu, gdzie przytrzymywano dziewczynę i oparł się o ścianę przed jej celą.

- Co, przyszedłeś się pogapić? - spytała zirytowana.

- Czemu to zrobiłaś? - zapytał, ignorując jej pytanie.

Bela parsknęła.

- Czemu zrobiłam co?!

- Czemu zrobiłaś to wszystko Deanowi? Traktowałaś go jak swoją zabawkę do zarabiania? Jak swoją własność?

- Bo to dupek - stwierdziła. - Zresztą udowodnił to wybierając ciebie po tym jak chciałeś, żeby ci obciągnął.

- To ty chciałaś, żeby się ze mną przespał - zauważył.

- Przespał, nie został z tobą, zostawiając mnie! 

- Kto w ogóle dał ci prawo do decydowania z kim on ma sypiać?

- Sam mi je dał.

Castiel musiał naprawdę mocno walczyć sam ze sobą, aby nie otworzyć tej celi i nie pokazać tej dziewczynie co o tym wszystkim myśli. Nie był damskim bokserem, ale przy takich osobach ciężko było mu nad sobą panować, szczególnie jeśli sprawa była dla niego osobista, tak jak teraz. Skąd w ogóle brali się tacy ludzie? Czy oni naprawdę myśleli, że mogą mieć do kogokolwiek coś w rodzaju osobistego prawa posiadania? 

Spojrzał w stronę Beli. Brzydził się nią.

- Masz tupet, dziewczyno.

- Nie większy niż ty, że mnie tu zaciągnąłeś.

- Napadłaś mnie na służbie, na to jest paragraf.

- A na bycie służbistą jest miano irytującego dupka.

- Wyśpiewasz wszystko w zeznaniach? Wszystko co mu zrobiłaś? Czy może mam ci w tym pomóc?

- Co ja mu niby zrobiłam?!

- Zmusiłaś do bycia żigolakiem, do kradzieży...

- Do kradzieży go nie zmuszałam - zaprotestowała. - Z byciem żigolakiem też miał wybór. Sam podjął decyzję. I wiesz co ci powiem, dupku? Kiedy będziesz go pieprzył, pamiętaj, że wielu było tam przed tobą.

Castiel nie wytrzymał, włożył ręce przez kraty, łapiąc Belę za bluzkę i przyciągając ją do krat, patrząc jej prosto w oczy. To naprawdę nie było na jego nerwy. Nie spał całą noc, to też nie pomagało.

- Myślisz, że mnie to obchodzi?! - niemal krzyknął. - Chcę tylko, żeby był szczęśliwy. Tak trudno ci uwierzyć, że może być ktoś taki?!

- Novak! - usłyszeli ostrzegawczy krzyk strażnika, na który Castiel puścił Belę i cofnął się o dwa kroki, nadal patrząc na Belę.

- Zniszczyłaś go bardziej niż ci się wydaje - stwierdził, patrząc na nią z wyrzutem. - Mam nadzieję, że jesteś z siebie dumna.

Po tych słowach wyszedł, bo musiał ochłonąć. 

- Castiel? - usłyszał za sobą głos strażnika, w odpowiedzi, na który machnął ręką pokazując, żeby dał mu spokój.

- Mięczak - parsknęła Bela, po czym zerknęła na strażnika. - Tylko takie cioty tu zatrudniacie?

Oficer Novak [Destiel AU]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz