Kolejne dni mijały spokojnie z wyjątkiem dnia, gdy pijany John przyszedł pod drzwi domu Bobby'ego i zaczął się drzeć, że Dean ma wyjść, bo chce mu obić tę jego pedalską mordę. Wezwali patrol, który aresztował Johna na dwadzieścia cztery godziny i wszystko skończyło się bez większych problemów. Mężczyzna nie miał pojęcia, że Castiel też tam mieszka.
Ponieważ dom Bobby'ego znajdował się niecałe cztery mile od posterunku, Castiel przeniósł swoje poranne bieganie na czas po śniadaniu, biegnąc nieco okrężną drogą do pracy. Tam brał prysznic, pił białko albo jogurt i szykował się do pracy.
Dwa dni w tygodniu chodził na siłownię po pracy, aby trzymać formę i żeby po prostu Dean miał na czym oko zawiesić. Poza tym lubił o siebie dbać, lubił swoje ciało i lubił być wysportowany i silny. Przydawało się to też w jego pracy.
Novak zdecydowanie bardziej o siebie dbał odkąd zdecydowali się z Deanem zostać parą i cały posterunek widział u niego zmianę, ale nikt nie pytał. Nikt oprócz Jody, która spytała go o to już pierwszego dnia, widząc wyjątkowo dobry humor u swojego partnera. Wyznał jej prawdę, bo nie widział sensu w tym, aby kłamać. Jody mu pogratulowała i powiedziała, że trzyma za nich kciuki.
Dean zaczął stopniowo otwierać się przed Castielem. Pokazywał mu swoje prawdziwe oblicze coraz częściej. Okazał się być wrażliwym romantykiem. Novak uwielbiał tę wersję Deana Winchestera całym swoim sercem. Widząc go takiego i znając siebie, wierzył, że do siebie pasują.
Deanowi w końcu zdjęto gips i zalecono chodzenie w temblaku oraz zapisano go na rehabilitację. Po konsultacji z chirurgiem, który wycinał mu śledzionę, zdecydowano o kolejnych dwóch tygodniach odpoczynku, ale pozwolono mu na powrót do szkoły, jednak bez uczestniczenia w lekcjach wychowania fizycznego. Dostał natomiast zgodę na spacery i bardzo niewielką aktywność, ale miał się zgłosić, gdyby coś było nie tak.
Dlatego następnego dnia Dean wyjątkowo wstał razem z Castielem - do tej pory zostawał w łóżku jeszcze chwilę po tym, jak Novak wyszedł do pracy.
Castiel zaczynał pracę o ósmej, Dean szkołę o siódmej trzydzieści, więc Castiel postanowił go odprowadzić pod szkołę, do której mieli niecałą milę.
- Bobby może być zajęty, więc dzwoń do mnie, gdyby coś się działo - poprosił Novak. - Uważaj na siebie.
- Poradzę sobie - powiedział Dean. - Ale dziękuję, że się martwisz.
Castiel uśmiechnął się łagodnie.
- Jak mógłbym nie?
Dean złapał Novaka za nadgarstek, na którym ten miał zegarek, aby zobaczyć godzinę. Była siódma czternaście.
- Masz stąd cztery mile, powinieneś biec, jeśli nie chcesz się spóźnić - odparł. - Zobaczymy się wieczorem.
Castiel skinął głową i pocałował go krótko.
- Miłego dnia, skarbie.
Dean uśmiechnął się i przytulił go.
- Wzajemnie - powiedział, puszczając go po chwili. - A teraz naprawdę leć już.
Winchester patrzył jak jego chłopak włącza pulsometr i biegnie w stronę posterunku. Po chwili podeszła do niego Charlie.
- Czyli plotki są prawdziwe? - spytała, a Dean spojrzał na nią zdezorientowany.
- Jakie plotki?
- Że umawiasz się z gliną. Już w szpitalu mi się wydawało, że coś jest na rzeczy.
- Wtedy jeszcze nie byliśmy razem - odparł, a dziewczyna skinęła głową.
- Ile to trwa?
- Dwa tygodnie.
Wcześniej mało gadali z Charlie i byli sobie praktycznie obojętni, ale odkąd dziewczyna zaczęła odwiedzać go w szpitalu, nawiązali swego rodzaju więź i chyba powoli zmierzali w kierunku przyjaźni. Sporo od tamtego czasu pisali.
- Czemu nic mi nie mówiłeś?
- Bo wciąż nie mogę uwierzyć w to, że ktoś mnie pokochał po tych wszystkich błędach życiowych, które zdążyłem popełnić - odparł. - To świeża sprawa.
Charlie skinęła głową i ruszyli w stronę szkoły, rozmawiając o tym co u kogo słychać.
W tym samym czasie Castiel biegł swoim w miarę spokojnym, równym tempem w stronę posterunku, nie mając bladego pojęcia, że John Winchester od paru dni czaił się pod szkołą, aby otrzymać dowód na to, że Novak go nie posłuchał. Nie miał bladego pojęcia, że mężczyzna go śledzi.
John wiedział, że Castiel stosunkowo szybko biega, więc nie ma z nim szans, a że silnik by usłyszał, postawił na rower. Śledził go tak, aż dotarli do w miarę pustej uliczki. Wtedy postanowił się ujawnić.
- Ej, Novak! - krzyknął za nim. - Mówiłem ci coś, do cholery!
Castiel odwrócił się do tyłu i na ułamek sekundy zamarł.
- Kurwa - powiedział i rzucił się biegiem przed siebie, korzystając z faktu, że obok są małe kontenery na śmieci, poprzewracał je po drodze, utrudniając Johnowi przejazd i sprintem ruszył w stronę komendy. Wierzył, że tym sposobem zyskał trochę czasu.
Pulsometr co chwila pykał, wydając ostrzegawcze sygnały, że jest na granicy dopuszczalnego wysiłku, ignorował to. Wiedział, że jeśli dojdzie do bójki, nie wybroni się potem w zeznaniach, bo to będzie słowo przeciwko słowu, a John miał lepsze kontakty. Dlatego wolał biec przed siebie, a potem ewentualnie dać się zlać, jeśli go dopadnie wyczerpanego, aby móc iść na obdukcję i go oskarżyć. Chyba go nie zabije tak faktycznie, prawda?
Na szczęście codzienne bieganie oraz dbanie o swoją kondycję go uratowało i tuż przed komisariatem miał nad Johnem kilkaset metrów przewagi, ale widział go gdy tylko się odwrócił.
Wpadł na posterunek niczym opętany, zwracając na siebie uwagę wszystkich.
- Aresztujcie go, błagam! - krzyknął rozpaczliwie, po czym ruszył w stronę gabinetu swojego i Jody, zamykając się w nim na klucz.
Dopiero, kiedy odwrócił się plecami do drzwi, zorientował się, że Jody jest już w środku, w mundurze i gotowa do służby, podczas gdy on był zdyszany, ledwo żywy, cały mokry od potu, a jego włosy były rozwiane na każdą możliwą stronę.
- O, cześć - powiedział, widocznie przejęty tym, że nie wygląda zbyt dobrze.
- Co się stało? - spytała Jody, ale Castiel nie musiał nic mówić, bo w tym momencie usłyszeli krzyk Johna Winchestera.
- Puśćcie mnie, wy tępe chuje! Pedał całował się z moim synem, dostanie za swoje kurwa! Mówiłem, że go zajebię! Puśćcie mnie, do cholery!
- Jak słyszysz - powiedział, osuwając się na podłogę i zdejmując mały plecak. Wyjął z niego białko i wypił na raz, po czym zorientował się, że nie wyłączył pulsometru, co od razu zrobił.
Stoper na urządzeniu pokazywał dwadzieścia sześć minut i siedemnaście sekund. Teraz, na posterunek wbiegł trochę wcześniej. Ile więc biegł ze szkoły? Dwadzieścia pięć minut? Dwadzieścia cztery?
Normalnie cieszyłby się ze swojego rekordu życiowego, ale aktualnie nie bardzo miał siłę chociażby wstać.
- Dobrze się czujesz? - spytała Jody, bojąc się, że Castiel zaraz jej zemdleje ze zbyt wielkiego wysiłku.
- Tak - odparł. - Po prostu sukinsyn gonił mnie na rowerze. W życiu nie biegłem tak szybko.
- Idę sprawdzić czy go zatrzymali, odpocznij - powiedziała, pomagając mu wstać i sadzając go na krześle.
- Dzięki, Jody - powiedział chłopak, patrząc jak jego partnerka wychodzi sprawdzić, co się dzieje.
Miał nadzieję, że po dzisiejszej sytuacji wszystko będzie już w porządku.
N/A
4 mile to około 6,5km
3 do końca
CZYTASZ
Oficer Novak [Destiel AU]
FanfictionDean Winchester jest synem policjanta, który codziennie mierzy się z problemami, o których jego ojciec nie ma pojęcia. John Winchester każdy dzień pracy kończy w policyjnym barze, a Dean musi go stamtąd odbierać. Któregoś dnia w ten właśnie sposób p...