14

664 62 28
                                    

Ponieważ Dean lubił być przysłowiowym wrzodem na dupie, postanowił zrobić rzecz następującą: sięgnął po telefon i zrobił sobie półnagie zdjęcie, a następnie to właśnie zdjęcie wysłał do Beli z podpisem: Czuję się wyruchany.

Tak jak się spodziewał, dziewczyna zadzwoniła po zaledwie kilkunastu sekundach, co świadczyło o tym, że cały czas czekała na wiadomość jak mu idzie.

- Jest nadal u ciebie? - spytała, co uznała za priorytetowe pytanie, bo nie była pewna czy jest sens w ogóle z nim rozmawiać, czy jednak nie.

- Już wyszedł.

- Spaliście ze sobą?

Dean westchnął.

- Obciągnąłem mu tylko.

- Aha... Ale mów co z wami. Mamy go po naszej stronie?

Dean przysiadł na łóżku i sięgnął po swoje bokserki, żeby je założyć.

- Jesteś tam? - spytała Bela, gdy Winchester przez chwilę jej nie odpowiadał.

- Tak tak - odparł pospiesznie. - Po prostu...

- Po prostu co?

- Powiedziałem mu - wyznał, kładąc się na plecach.

- O czym, do cholery?!

- Powiedziałem mu po co go tu zaciągnąłem.

Przez chwilę na linii zapadła cisza, a Dean był niemalże pewien, że Bela właśnie tworzy tysiące sposobów na to, jak go zabić.

- Czy ciebie do reszty popierdoliło, Winchester?!

- Był prawiczkiem.

- I tak zabrałeś mu dziewictwo robiąc mu loda, więc na chuj mu to mówiłeś?! Na współczucie ci się kurwa zebrało po tym jak cię opryskał?!

- Powiedziałem mu zanim mnie pocałował i zaciągnął na łóżko.

Na linii znowu zapadła przenikliwa cisza.

- Nie rozumiem go. To wie i jest z nami czy kurwa jak?

Dean westchnął.

- Dał mi ultimatum. Albo on, albo kryminał.

Dziewczyna wymamtotala coś zirytowana.

- Dobra, jebać go, poradzimy sobie bez niego.

- Raczej ja i Cas świetnie poradzimy sobie bez ciebie - stwierdził w tym momencie dostrzegając jakiś przedmiot na stole, który nie był jego. Podniósł się, aby zobaczyć co to.

- Ty sobie kurwa ze mnie żarty robisz w tym momencie, Deanie Winchesterze?!

Dean podszedł do stołu i westchnął. Leżał na nim telefon Castiela. Musiał go zapomnieć z tego wszystkiego. Zastanawiał się czy powinien do niego jechać i mu go oddać czy też lepiej będzie to zrobić dopiero rano.

- Mówię poważnie, Bela. Zaproponował mi schronienie przed ojcem i pięć stów miesięcznie, tak po prostu.

Dziewczyna parsknęła.

- O czyli znalazłeś sobie sponsora?! Zajebiście Winchester. Jak chcesz to znajdę ci kogoś kto spokojnie dorzuci jedno zero.

- Nadal nie rozumiesz, prawda?

- Czego niby kurwa mam nie rozumieć?!

- Tu nie chodzi o pieniądze, Bela. Potrzebuję bliskości i wsparcia. On mi to daje.

Oficer Novak [Destiel AU]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz