26

533 62 2
                                    

Dalsze rozmowy przy piwie były luźniejsze - oglądali mecz i rozmawiali o tak zwanych pierdołach. Wypili po trzy piwa, aż Bobby stwierdził, że pora się położyć, bo rano mają jednak pracę.

Castiel wziął prysznic i ubrany w swoją pidżamę składająca się ze spodni od faktycznej pidżamy oraz koszulki sportowej, ruszył do sypialni Deana.

Było późno, więc spodziewał się, że Winchester będzie spał, ale nie - czekał na niego. Wzrok Deana spoczął na Castielu gdy tylko ten przekroczył próg jego pokoju.

- Będziesz tak spał? - spytał zdezorientowany.

Castiel zmarszczył brwi.

- Co złego jest w pidżamie?

- Czemu koszulka sportowa?

- Pocę się w nocy. Gdy śpię w zwykłej, budzę się gdy pot staje się zimny, muszę się przebierać...

- Nie miałbyś tego problemu, gdybyś spał bez koszulki - zauważył Dean. - Ściągaj to, Cas.

Novak spojrzał na niego z łagodnym uśmiechem.

- Żebyś mógł sobie popatrzeć?

Dean uśmiechnął się na to pytanie.

- Nie moja wina, że jest na czym oko zawiesić - odparł. - Zdejmij koszulkę, Cas.

Novak westchnął i zdjął koszulkę, odsłaniając swój umięśniony tors. Miał wrażenie, że oczy Deana aż zabłysnęły na ten widok.

- Spodnie też, jeśli masz pod spodem bokserki.

- Nie mam.

- Więc się przebierz. Ja śpię w bokserkach, tak jest najwygodniej. Znaczy najwygodniej jest nago, ale za wcześnie na to chyba...

Castiel westchnął i przysiadł na łóżku, na którym leżał Dean, po czym spojrzał na niego poważnie.

- Dean, musimy pogadać - powiedział łagodnie.

Chłopak westchnął i przykrył twarz poduszką. Bał się, że Castiel zaraz powie, że nie myśli o nim w ten sposób. Nie chciał tego, bo to złamałoby mu serce i zmusiło do płaczu. A nie chciał przy nim płakać, nie chciał brać go na litość.

- Dean? - spytał łagodnie Castiel, zabierając mu poduszkę, którą chłopak się przykrył.

Nastolatek westchnął i spojrzał na niego wzrokiem zranionego szczeniaka.

- O czym chcesz gadać? - spytał jakby od niechcenia.

Castiel wziął głęboki oddech. Nie sądził, że to będzie takie ciężkie. Dodatkowo Dean wszystko utrudniał.

- Prosiłem, żebyś przestał grać...

- Nie potrafię - wtrącił mu od razu Dean. - Przestałem być sobą krótko po śmierci mamy, bo za dużo cierpiałem. Nie zniosę tego znowu, nie będąc sam. Boję się, że kiedy zobaczysz jaki jestem naprawdę, nie będziesz mnie chciał i odejdziesz, a ja zostanę sam, zraniony i ze złamanym sercem. Nie chcę tego, rozumiesz? Nie dam rady się przed tobą odsłonić dopóki nie będę miał pewności, że to bezpieczne, że to mnie nie zrani. A póki co czuję, że to by mnie zraniło.

- Jakby niby miałoby cię to zranić? - spytał, nie do końca rozumiejąc jego tok myślenia.

- Mówiłem: boję się, że odejdziesz - wyznał. - Nie rozumiesz mnie...

- Więc pozwól mi zrozumieć - poprosił Castiel, ujmując delikatnie jego dłoń. 

Dean spojrzał mu w oczy. Dostrzegł w nich troskę. Troskę, której tak bardzo potrzebował.

Oficer Novak [Destiel AU]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz