Rozdział 10

3.6K 187 22
                                    

Camila p.o.v.

Kolejnego dnia weszłam do restauracji Paula w całkiem dobrym humorze, przygotowana, aby jak najszybciej załatwić niedokończone sprawy. Gdy weszłam do środka za ladą stała akurat Isabella. To jedna z milszych dziewczyn jakie tu pracują i naprawdę zawsze ją lubiłam. Dziewczyna była niczym mały promyczek szczęścia, wiecznie uśmiechnięta i miła dla wszystkich. Podchodząc do lady uśmiechnęłam się do niej, a ona gdy tylko mnie dostrzegła odwzajemniła uśmiech. W jej nieco różowych policzkach, pojawiły się urocze dołeczki. Nigdy wcześniej tego nie zauważyłam, ale to jeszcze dodawało jej uroku.

- Cześć Izzy, czy szef jest u siebie? – zapytałam.

- Tak – odpowiedziała. – Słyszałam co się stało, bardzo mi przykro Cami – powiedziała smutnym głosem.

- To nic takiego, właśnie przyniosłam wypowiedzenie, więc pewnie widzimy się ostatni raz – stwierdziłam, a ona jakby posmutniała.

- Nie martw się o mnie – powiedziałam, próbując ją pocieszyć.

- Właściwie to rozmawiałam z Suzy i poprosiłam, aby porozmawiała jeszcze raz z Paulem w twojej sprawie. Muszę wziąć teraz jej zmianę, ale chyba szef zgodzi się przyjąć cię z powrotem.

- To bardzo miło z twojej strony – powiedziałam zmieszana, widząc jak na jej twarzy maluje się dumny uśmiech. – Ale prawdę mówiąc znalazłam inną pracę – dokończyłam.

Jej twarz posmutniała, a ja poczułam się winna. Wiedziałam, że Suzy wykorzystała okazję, zmuszając Isabelle do wzięcia dodatkowej zmiany. Mimo że i tak miała największe względy u szefa.

- Nie musiałaś tego robić. Może jeszcze pogadam z Suzy i da się to odkręcić – zaproponowałam.

- Nie sądzę, wiesz jaka ona jest.

- Mogę coś dla ciebie zrobić? – zapytałam, czując się dalej winna.

- Wiesz, możesz mi to wynagrodzić, jeśli zgodzisz się pójść ze mną na kawę – powiedziała, uśmiechając się do mnie uroczo.

Ta dziewczyna była jak chodzący słodycz, bardzo ją lubiłam i naturalnie nie mogłam jej odmówić.

- Pewnie, to mogę zrobić – przytaknęłam, śmiejąc się.

- Świetnie, więc napiszę do ciebie i się umówimy, a teraz przepraszam, ale muszę wracać do pracy – powiedziała uradowana i wyszła zza lady, aby obsłużyć nowych klientów.

Nie pozostało mi nic innego jak skierować się do biura mojego byłego szefa.

Weszłam na dobrze mi znane zaplecze i zapukałam do odpowiednich drzwi. Usłyszałam jakieś głosy w środku, a dopiero po chwili drzwi się przede mną otworzyły, a w nich stanął nie kto inny jak Suzy.

- O Camila, dobrze cię widzieć, właśnie wstawiłam się za tobą u Paula – powiedziała udając miłą. Gdybym tylko mogła, chętnie przewróciłabym oczami.

- Dziękuję za twój wysiłek – powiedziałam sarkastycznie, nie siląc się na miły ton - ale to nie będzie potrzebne.

Obie uśmiechnęłyśmy się do siebie nieszczerze, a ja zrobiłam krok w przód, wchodząc do biura.

- To ja zostawię was samych, przyjdę później – powiedziała zwracając się bardziej do Paula niż do mnie.

Usiałam na fotelu przed jego biurkiem i wyciągnęłam z torby teczkę z potrzebnymi dokumentami.

- Oto moje wypowiedzenie – powiedziałam, kładąc je na biurku.

- Camila może rzeczywiście trochę nas oboje poniosło. Jesteś dobrą pracownicą. Poza tym dziewczynki się za tobą wstawiły, dobrze widzieć, że jesteście tak za sobą. Cenię to, że moi pracownicy są ze sobą w dobrych stosunkach.

Ocean eyes - Camren ff Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz