Camila p.o.v.
Wstałam od naszego stolika i weszłam za ladę za którą kiedyś pracowałam. Zanim ktoś mnie zobaczy poszłam szybko na zaplecze, gdzie zniknęła Isabelle. Złapałam ją akurat, gdy wychodziła z kuchni.
- Camila, co ty tu robisz? – zapytała zaskoczona.
- Chciałam z tobą porozmawiać. Mogę ci zająć chwilę? – zapytałam.
Dziewczyna zastanowiła się przez chwilę, a później chwyciła worek ze śmieciami i pociągnęła mnie do tylnego wyjścia, gdzie zawsze chodziłyśmy wynosić śmieci, a ci którzy palili robili sobie tam przerwę na papierosa.
Na szczęście tym razem nikogo tam nie było, więc miałyśmy chwilę, aby porozmawiać.
- Nie mam dużo czasu – zaznaczyła dziewczyna.
- Wiem, zajmę ci tylko chwilę – obiecałam, dobrze znając realia pracy w tym miejscu.
- Dobrze.
- Co u ciebie? – zapytałam.
- Nic nowego jak widzisz – powiedziała dziewczyna.
- Chciałam cie jeszcze raz przeprosić. Żałuje, że nasz kontakt się tak urwał – podjęłam próbę przeprosin.
- W porządku, nie mam ci tego za złe. Powiedziałaś mi tylko prawdę, a ja potrzebowałam trochę czasu, aby to przetrawić. Właściwie to zaczęłam się z kimś spotykać – wyznała.
- Naprawdę? – ucieszyłam się. – Kto to?
- Dziewczyna, którą poznałam na zajęciach z jogi.
- Ćwiczysz jogę?
- Tak, to było takie moje postanowienie noworoczne.
- I jak wam się układa?
- Spotykamy się dopiero od dwóch tygodni, ale dobrze się czujemy w swoim towarzystwie, mamy wspólne zainteresowania. Jest naprawdę wspaniała – zdradziła nieco się rumieniąc.
- Naprawdę się cieszę.
- A co u ciebie? Spotykasz się z kimś?
- Nie uwierzysz, ale... - zaczęłam.
- Jesteś z Lauren – dokończyła za mnie.
Popatrzyłam na nią zaskoczona.
- Skąd wiesz?
- To było do przewidzenia. Od początku miałyście się ku sobie. To jak Lauren na ciebie patrzyła... Nie miałam nigdy szans – stwierdziła, spuszczając głowę.
Zaniemówiłam, czy naprawdę to było tak oczywiste, że wszyscy dookoła wiedzieli, zanim ja to zrozumiałam?
- Jesteś szczęśliwa? – zapytała Izzy.
- Tak – odparłam, a Isabelle uśmiechnęła się do mnie.
- I to widać. A teraz przepraszam, ale muszę wracać do pracy – zaniepokoiła się brunetka.
- Poczekaj. Mogę do ciebie zadzwonić? Umówimy się kiedyś na spokojnie na kawę? – zaproponowałam pokojowy gest.
- Trzymam za słowo – odezwała się brunetka, uśmiechając się do mnie, po czym zostawiła mnie samą.
Byłam zadowolona. Nigdy nie chciałam spalić za sobą tego mostu. Isabelle, zawsze była dobrą przyjaciółką i nie chciałam jej utracić.
Gdy wróciłam do stolika druga kelnerka przyniosła nam już zamówione dania, a moi bliscy zabrali się za jedzenie.
CZYTASZ
Ocean eyes - Camren ff
FanfictionGdy Camila szukała dobrego prawnika, który pomoże jej w przejęciu opieki nad młodszą siostrą nie sądziła, że jej znajomość z jedną z najlepszych prawniczek w Miami zacznie się w tak nieprzewidywalny sposób... Lauren, piękna i tajemnicza, jej twarz n...