Camila p.o.v.
Weszłam do domu po cichu, mając nadzieję, że Dinah jeszcze nie wróciła, jednak nie mogłam się bardziej mylić. Kiedy skradałam się do swojego pokoju, zobaczyłam moją przyjaciółkę siedzącą na kanapie w salonie i oglądającą jakiś serial.
- Gdzie byłaś? – zapytała.
Zamarłam, czując, że mnie przyłapała i nie dam się rady wykręcić.
- U Lauren – przyznałam nie patrząc jej w oczy.
- Zostałaś u niej na noc? – dopytała, a ja przytaknęłam. – Czyli naprawdę impreza przeniosła się do jej mieszkania – skomentowała, patrząc na mnie podejrzliwie.
Usiadłam obok niej na kanapie.
- Chcesz mi o czymś powiedzieć? – dopytywała dalej, a ja dopiero odważyłam się spojrzeć w jej oczy. – Wy naprawdę to zrobiłyście?!
Moje policzki się zarumieniły.
- Przespałaś się z Lauren Jauregui! – krzyknęła Dinah, podnosząc się z kanapy.
- Spokojnie – próbowałam ją uspokoić.
- Nawet nie próbuj zaprzeczać!
- Nie próbuję, wiedziałam, że i tak tego nie ukryję.
- I jak było?
- Dinah, chyba nie myślisz, że wszystko ci opowiem – obruszyłam się.
- Ze szczegółami!
- Zapomnij!
- Było dobrze? – zapytała, a ja nie potrafiłam ukryć uśmiechu.
Przyjaciółka już nie pytała o więcej, ponieważ dobrze mnie znała.
- I co teraz będzie? Jesteście razem?
- Zwariowałaś?! To moja szefowa.
- No i?
- No i... To nie w porządku – powiedziałam smutniejąc.
- Mila za bardzo się przejmujesz opinią innych. Rozmawiałaś o tym z Lauren? – zapytała blondynka.
- Tak i nie.
- Co to znaczy?
- Że to skomplikowane.
- Słuchaj musisz z nią szczerze porozmawiać. Jeśli obie tego chcecie, to nie możesz pozwolić, aby inne problemy stanęły wam na drodze. Miłość jest piękna i nie należy jej lekceważyć.
- Od kiedy jesteś taka mądra? – droczyłam się z nią.
- Odkąd poznałam Normani i wiem, co to prawdziwa miłość. Jeśli czujesz coś do Lauren, nie pozwól, aby twoja wielka miłość przeminęła ci koło nosa.
- Skąd mogę to wiedzieć tak wcześnie.
- Jeśli nie dasz temu szansy, nigdy się nie przekonasz. To się po prostu wie, zobaczysz.
***
Od jakiejś godziny leżałam w swoim pokoju gapiąc się w sufit i wspominając ostatni wieczór. Zielonooka nie mogła wyjść z mojej głowy i dosłownie wszystko mi o niej przypominało, a słowa mojej przyjaciółki dały mi dodatkowo do myślenia. Słyszałam je w swojej głowie, niczym echo odbijające się od pustych ścian.
Miałam kompletny mętlik w głowie, a im więcej myślałam, tym było gorzej. Ze wszystkich sił próbowałam sobie przypomnieć wszystkie sytuacje spędzone z Lauren i przeanalizować jej gesty. Jednak moje obserwacje były sprzeczne, a zachowanie brunetki składało się w różne momenty, których nie mogłam dopasować w jedną sensowną całość. Nie wiedziałam, co mam o tym wszystkim sądzić. W mojej głowie pojawiło się tylko jedno życzenie, aby móc odczytać jej myśli, co do mojej osoby. To rozwiałoby moje wszystkie wątpliwości i z pewnością ułatwiło życie. Niestety nie miałam takiej mocy. Widziałam tylko dwa wyjścia, mogłam zaryzykować lub to zostawić i poczekać na rozwój wypadków.
Nagle z rozmyślań wyrwał mnie dźwięk telefonu. Spojrzałam na telefon. To była Sofi. Nacisnęłam zieloną słuchawkę i zobaczyłam w swoim telefonie uśmiechniętą twarz mojej siostry.
- Hej Cami
- Hej, ale ty szybko rośniesz, chyba już nie mogę na ciebie mówić mała.
- Od dawna ci to powtarzam – zaśmiała się dziewczynka.
- Co u ciebie słychać?
- Wszystko dobrze, ale stęskniłam się już za tobą – posmutniała.
- Wiem słońce ja też za wami tęsknie.
- Chciałabym cię zobaczyć.
- Hej moja panno, nie martw się. Niedługo są twoje urodziny, prawda? – zapytałam, chcąc odwrócić trochę jej uwagę.
- Jeszcze jest sporo czasu – zauważyła dziewczynka.
- Co ty na to, gdybyś odwiedziła mnie wtedy z dziadkami w Miami?
- Mówisz poważnie? – ucieszyła się Sofii.
- Jak najbardziej. Rozmawiałam już o tym z dziadkami, to miała być niespodzianka, ale teraz będziesz miała na co czekać.
- Nie wiesz jak się cieszę, już zacznę odliczanie! Nie mogę się doczekać! Dziękuję Camila!
- Kocham cię Sofii!
- Ja ciebie też. Muszę kończyć, dzwoni do mnie koleżanka, zraz jej się pochwalę! – powiedziała uradowana.
- Do zobaczenie Sofii. Uściskaj ode mnie dziadków – powiedziałam, rozłączając się.
Chciałam, aby urodziny mojej siostry były wyjątkowe, od dłuższego czasu planowałam już jej przyjazd do mnie, ale dopiero niedawno udało mi się uzbierać pieniądze, ustaliłam więc wszystko z dziadkami. Mieliśmy poczekać i powiedzieć jej dopiero przed urodzinami, ale widząc jej smutną minkę, pomyślałam, że powinna już wiedzieć, to na pewno podtrzyma ją na duchu. Sama wiedziałam, że miło jest na coś czekać. Ja także odliczałam dni kiedy znowu zobaczę moją rodzinę.
Na szczęście telefon od Sofii i mi poprawił humor i pozwolił na chwilę wyrwać się ze smutków. Nie mogłam przecież zapominać, że robię to wszystko dla mojej rodziny, aby odciążyć moich dziadków i stworzyć dla Sofii dom. Nic innego nie było tak samo ważne.
CZYTASZ
Ocean eyes - Camren ff
FanfictionGdy Camila szukała dobrego prawnika, który pomoże jej w przejęciu opieki nad młodszą siostrą nie sądziła, że jej znajomość z jedną z najlepszych prawniczek w Miami zacznie się w tak nieprzewidywalny sposób... Lauren, piękna i tajemnicza, jej twarz n...