Camila p.o.v.
Obudziłam się rano, czując powiew porannej bryzy, a zaraz później do mojego nosa dostał się zapach papierosowego dymu. Leniwie rozkleiłam swoje oczy i lekko podniosłam głowę, widząc Lauren, która stała na balkonie, ubrana jedynie w luźną koszulkę.
Przeciągnęłam się leniwie na łóżku i powoli podniosłam się z łóżka. Sięgnęłam po koc, który leżał na fotelu obok i owinęłam nim swoje nagie ciało. Po cichu wyszłam na balkon, wtulając się w ciepłe ciało kobiety. Delikatnie odgarnęłam jej rozwiane włosy i pocałowałam ją w kark.
- Dzień dobry – wyszeptałam do jej ucha, widząc ciarki przechodzące po bladej skórze mojej partnerki.
- Dzień dobry śpiochu. Jak się spało? – zapytała kobieta, kończąc palić.
- Wspaniale. Ale nie wiem, czy to kwestia tego obłędnego materaca, czy tego, jak bardzo mnie wymęczyłaś w nocy – powiedziałam, tuląc się do niej.
Lauren zaśmiała się słysząc moje słowa. Poczułam jak jej ręce splatają się z moimi, a ciało brunetki jeszcze bardziej się we mnie wtula.
Stałyśmy tak przez chwilę, obserwując spokojne morze, a między nami panowała zupełna cisza.
- Jesteś godna? – zapytała kobieta, słysząc jak mój brzuch się odzywa.
- Zdecydowanie – przytaknęłam.
- To chodź, zrobimy jakieś śniadanie.
***
Gdy zjadłyśmy, postanowiłyśmy przebrać się w bikini i wyjść na plażę, aby nacieszyć się słońcem. Ocean był wyjątkowo spokojny, więc mogłyśmy zanurzyć się w ciepłej i przejrzystej wodzie.
Po orzeźwiającej kąpieli, wróciłyśmy na werandę, aby nieco się osuszyć nasze mokre ciała. Lauren, wróciła do domu, po chwili wracając z paczką papierosów, a ja zawinięta w ręcznik usiadłam w wygodnym fotelu, rozkoszując się spokojem i piękną pogodą.
- Ktoś się za tobą stęsknił – powiedziała Lauren, niosąc w ręce mój telefon.
Zmarszczyłam brwi, odbierając od niej urządzenie. Spojrzałam na wyświetlacz, gdzie zobaczyłam kilka wiadomości i nieodebranych połączeń, wszystkie od Jennifer. Lauren usiadła na fotelu naprzeciwko mnie odpalając papierosa. Nie odezwała się do mnie ani słowem, ale po jej postawie oraz surowym spojrzeniu skierowanym w moja stronę, widziałam, że zobaczyła od kogo są te wiadomości i wcale jej się to nie podobało.
- Nie czytałam, ale zobaczyłam jej imię na ekranie – powiedziała Lauren.
Przytaknęłam, ciesząc się w myślach, że mi ufa i zaczęłam czytać wiadomości.
- O cholera, całkiem zapomniałam. Miałyśmy się dzisiaj spotkać na kawę – powiedziałam zmartwiona.
- Miałyście się spotkać? – powtórzyła zaskoczona brunetka.
- Tak, miałyśmy dopiero ustalić co i jak, ale taki był plan. Kiedy zaproponowałaś mi wyjazd, kompletnie o tym zapomniałam. Muszę do niej zadzwonić i wytłumaczyć.
- Nic nie musisz – powiedziała Lauren, widziałam, że nie jest zachwycona.
- Słuchaj, nie bądź zła, to tylko kawa – powiedziałam, robiąc słodkie oczka, co miałam nadzieję, wpłynie na kobietę.
- Często się tak spotykacie? – zapytała niby obojętnie.
- Nie. Nie widziałam się z nią, odkąd się spotykamy, jeśli o to chodzi – wyznałam. – Chodzi o to, że miałam jej pomóc w pewnej sprawie.
- Jaka to sprawa? – dopytywała dalej.
- Jennifer jest początkującą modelką, pomyślałam, że mogę poznać ją z Normani.
- Nie podoba mi się ten pomysł – zbuntowała się Lauren.
- Dlaczego?
- Nie podoba mi się fakt, że się z nią zadajesz, a teraz chcesz jej załatwić pracę! Może od razu zaproś ją do naszej paczki! – zdenerwowała się Lauren.
- Nie przesadzaj. Ty mi pomogłaś, dlaczego ja nie mogę pomóc Jennifer?
- Jeszcze pytasz?
- Tak, bo nie rozumiem w czym problem.
- To zupełnie inna sytuacja. Jennifer jest tobą zainteresowana, a ty masz za dobre serce dla wszystkich – zdenerwowała się Lauren.
- Przecież to nie tak, sama jej to zaproponowałam, już nie mogę się wycofać. Proszę nie denerwuj się.
- Ok, skoro tak to pójdę tam z tobą i Normani – zdecydowała Lauren.
- Nie ufasz mi? – zapytałam.
-Tobie ufam, ale nie ufam Jennifer.
-Nie znasz jej.
- No właśnie i dlatego jestem bardziej obiektywna.
-Ty w cale nie jesteś obiektywna! Jesteś o nią zazdrosna – zdenerwowałam się.
- Mam powody – powiedziała.
Ta rozmowa do niczego nie prowadziła, postanowiłam to zakończyć, zanim nasza dyskusja zajdzie za daleko i pokłócimy się na dobre, psując sobie weekend.
- Ok, powinnyśmy się uspokoić. Jeśli chcesz, możesz iść ze mną, a sama zobaczysz, że nie ma się czego obawiać. Nie chcę, żeby taka głupota popsuła nam dzień – powiedziałam spokojnie, podchodząc do Lauren.
- Masz rację – przyznała kobieta, wstając z fotela. – Ufam ci.
Stałyśmy teraz naprzeciwko siebie, patrząc w swoje oczy.
- Kocham cię, nie chcę się dzisiaj kłócić – powiedziała kobieta, przytulając się do mnie.
- Ja też cię kocham – odpowiedziałam, chłonąc jej zapach i ciepło bijące od jej ciała.
CZYTASZ
Ocean eyes - Camren ff
FanfictionGdy Camila szukała dobrego prawnika, który pomoże jej w przejęciu opieki nad młodszą siostrą nie sądziła, że jej znajomość z jedną z najlepszych prawniczek w Miami zacznie się w tak nieprzewidywalny sposób... Lauren, piękna i tajemnicza, jej twarz n...