Lauren p.o.v.
Nastała sobota, czyli dzień pełny wrażeń. Wstałam rano pełna energii, nie tylko tej pozytywnej. Od rana szykowałam mieszkanie na wizytację. Gdy skończyłam przygotowania, do apartamentu przyjechała Camila. Obie czekałyśmy w wielkim napięciu, prawie się do siebie nie odzywając. Nie miałam pojęcia, która z nas bardziej się przejmowała. Byłam pewna, że dopilnowałam wszystkiego w mieszkaniu i naprawdę nie ma się do czego przyczepić. Nie mówiłam Camili o tym, co zdradził mi Ted, aby dodatkowo jej nie stresować. Byłam przekonana, że jesteśmy na wygranej pozycji i nic nie może pójść nie po naszej myśli.
Siedziałyśmy w całkowitym milczeniu, gdy usłyszałyśmy odgłos zwiastujący nadejście naszego gościa. Wstałam, aby otworzyć drzwi. Przede mną stała kobieta koło czterdziestki, z surowym na pierwszy rzut oka wyrazem twarzy.
— Dzień dobry, Lauren Jauregui — przedstawiłam się posyłając jej wystudiowany uśmiech.
— Dzień dobry, Mitchell Brown — odpowiedziała podając mi rękę. Na jej twarzy także zagościł uśmiech, który złagodził groźne oblicze.
Może nie będzie tak źle, pomyślałam.
— Zapraszam, moja partnerka czeka w salonie — powiedziałam. Przepuściłam ją w drzwiach, wskazując drogę.
Camila automatycznie podnosiła się z kanapy, poprawiając swoje ubranie.
— Dzień dobry, Camila Cabello — odezwała się, podając rękę kobiecie.
Camila była znacznie zestresowana, co dostrzegłam bez najmniejszego problemu.
— Jeśli można, najpierw chciałabym zobaczyć mieszkanie. Gdzie jest pokój dziewczynki? — zapytała.
Postanowiłam oprowadzić kobietę po apartamencie, na koniec pokazując jej pokój przeznaczony dla Sofi.
— Oczywiście w najbliższym czasie pokój przejdzie mały remont, aby dostosować go dla dziecka — wytłumaczyłam.
— Rozumiem — powiedziała krótko kobieta, rozglądając się po przestrzeni.
Po oglądnięciu pokoju, wróciłyśmy do salonu. Usiadłam na kanapie obok Camili, a kobieta usiadła naprzeciwko. Położyłam dłoń na kolenie brunetki, aby dodać jej otuchy, a nasze spojrzenia spotkały się na chwilę.
— Jak rozumiem są panie razem? — zaczęła.
— Tak, zgadza się — przytaknęłam.
— Planują panie formalizacje związku?
— Na razie o tym nie myślałyśmy, jesteśmy razem od niedawna — powiedziała Camila.
— Ale na pewno to naturalna kolej rzeczy w przyszłości — dodałam spoglądając na Camilę z uśmiechem.
— Rozumiem. Czy Sofia miała okazję już zapoznać się z pani partnerką? — zwróciła się do Camili.
— Naturalnie. Sofi odwiedziła nas ostatnio w Miami z dziadkami.
— Zaproponowałam, aby zatrzymali się u mnie — wtrąciłam.
— Od razu złapała świetny kontakt z Lauren, a pokój bardzo się jej spodobał — dodała Camila.
— Cieszy mnie to. Co skłoniło panią do przejęcia opieki nad siostrą? Obecnie Sofia znajduję się pod opieką dziadków?
— Tak, zgadza się, jednak dziadkowie są coraz starsi. Chciałabym mieć Sofi przy sobie, zapewnić jej dobrą przyszłość w Miami i odciążyć dziadków. W przyszłym roku Sofi zaczyna nową szkołę, myślę, że to najlepszy moment na przeprowadzkę.
CZYTASZ
Ocean eyes - Camren ff
FanfictionGdy Camila szukała dobrego prawnika, który pomoże jej w przejęciu opieki nad młodszą siostrą nie sądziła, że jej znajomość z jedną z najlepszych prawniczek w Miami zacznie się w tak nieprzewidywalny sposób... Lauren, piękna i tajemnicza, jej twarz n...