III

555 21 8
                                    

Pierwszego września peron 9 i ¾ był bardzo zatłoczony. Zresztą jak co roku. Pociąg odjeżdżał za minutę, a Cora dopiero wchodziła do środka targając swój kufer. Prawie się spóźniła. Prawie. Ostatni gwizd sygnalizujący odjazd i machina ruszyła. Dziewczyna jeszcze pomachała na pożegnanie rodzicom i siostrze, po czym poszła poszukać wolnego miejsca.

Strasznie się stresowała. Niby w Ryngródzie była w podobnej sytuacji, ale świadomość, że drugi raz będzie nękana przez rówieśników miliardami pytań raczej nie pomagała.
Cicho westchnęła. Takie rozmyślania nie pomogą, a na pewno nie teraz. Powinna po prostu się wyluzować, co ma być to będzie.

Weszła do najbliższego przedziału. Miała szczęście, w środku siedziała dziewczyna z długimi przeciwdziałającymi grawitacji włosami, Ginny Weasley i dwóch innych strasznie podobnych do siebie rudzielców. Oczywiście, bliźniacy Weasleyowie.

-Cześć, mogę się przysiąść?

-Cześć Cora, jasne.- odpowiedziała Weasleyówna przesuwając się, by zrobić  miejsce dla dziewczyny.
Jednak ta nie miała szans usiąść, bo od razu podszedł do niej jeden z bliźniaków.

-Czysz mnie oczy nie mylą Fred? Przecie to nasza Cora!- zawołał zdecydowanie zbyt entuzjastycznie obejmując dziewczynę po przyjacielsku.

-Tak, tak, bezsprzecznie to Cora- stwierdził drugi wstając ze swojego miejsca.- Kopę lat!*

-Bardziej cztery- zauważyła.

-No dobrze, dobrze Corrie, takie tam drobiazgi.

-Ej, a pamiętasz, jak ją tak poprzednio przezywaliśmy i ganiała nas z siostrą po całym domu, rzucając w nas kapciami?- zaśmiał się George.

-Tak, to było piękne- zachichotała Ginny.
Cora uśmiechnęła się i usiadła obok niej.

-Jak słyszałaś, jestem Cora, a ty?- zwróciła się do siedzącej cicho dziewczyny.

-Hermiona Granger. Skąd się znacie? Jeśli można spytać...

-Nasi rodzice się znali i przez co poznałam tych czubków- wskazała na bliźniaków- Tą fajniejszą część rodziny też.

-Czujemy się obrażeni- odparli jednocześnie teatralnym tonem, jednak nikt na to nie zwrócił uwagi.

-Idziesz do pierwszej klasy jak Ginny, prawda?- spytała Hermiona.

-Nie... do drugiej.

-Naprawdę?! Ja też jestem w drugiej. W jaki sposób nie zauważyłam cię przez cały poprzedni rok?- spytała z wyraźnym zmieszaniem.

-Bo ja się przeniosłam. Z Ryngródu.

-Och, Ryngród to ta szkoła w Polsce? Musisz koniecznie mi o niej opowiedzieć! Czytałam trochę o innych szkołach w bibliotece, ale nie było tam zbyt wiele... Głównie o Beauxbatons i Durmstrangu.

-Och George, one naprawdę zamierzają rozmawiać o szkole?- Fred ziewnął demonstracyjnie.

-Tak się obawiam- stwierdził drugi.- My nie zamierzamy zaprzątać sobie głów takimi głupotami, aż dojedziemy do Hogwartu. Idziemy do Lee, przy okazji poszukamy zagubionych w akcji Rona i Harrego.

-Nie obrazisz się Ginny? Wiesz, mieliśmy cię chronić, ale w opiece cioci Cory i cioci Hermiony chyba nic ci nie grozi...

-Weźcie już spadajcie- ucięła krótko zirytowana rudowłosa.

I tak zrobili.
Kolejne pół godziny Cora wymieniała z Hermioną informacje o Ryngródzie i Hogwarcie, a Ginny pilnie słuchała i co jakiś czas wtrącała coś od ciebie.
Później zajrzeli do nich bliźniacy, by oznajmić, że nie znaleźli, ani Rona, ani Harrego, co bardzo zmartwiło Hermionę. Nie uwierzyła w ich teorię twierdzącą, że chłopcy najedli się zbyt wiele słodyczy z wózka i teraz wspólnie siedzą w pociągowej łazience. Dziewczyna poszła samodzielnie ich poszukać, ale też bezskutecznie. Nie miała wyjścia i musiała założyć, że gdzieś się schowali, a jak będą chcieli z nią pogadać to do niej przyjdą.

Golden Kwartet | HogwartOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz