XXIV

193 13 9
                                    

Październik minął bez większych rewelacji. Cora coraz więcej czasu spędzała piecząc. W końcu Emily, która na początku jej pomagała, uznała to za zbyt nudne i powtarzalne.

-I tak nic nie robię, co najwyżej coś stłuczę lub zniszczę, więc to nie ma sensu- wyjaśniła.

Dużo czasu spędzała również na treningach quidditcha, które czasem przeciągały się nawet o godzinę. Lekkim pocieszeniem była wiadomość, że Harry miał to samo z Woodem albo i nawet gorzej. Puchonka była zdeterminowana, aby nie wspominać o tym Cedrikowi, bo inaczej chłopak mógłby chcieć samemu organizować dodatkowe treningi.

Ostatniego dnia października miało się odbyć pierwsze w tym roku wyjście do Hogsmeade. Wzbudzało to wiele emocji, zwłaszcza u trzecioklasistów, którzy pierwszy raz mogli odwiedzić wioskę. Harry, który nie miał pozwolenia od wujostwa chodził lekko przybity. Cora zaproponowała mu, że z nim zostanie, bo sama już parę razy była w Hogsmeade z rodzicami, ale Gryfon odmówił.
W sobotę zdecydowana większość szkoły ruszyła do czarodziejskiej wioski. Cora najpierw zwiedzała wspólnie z Ronem i Hermioną, ale gdy Ron utknął w sklepie Zonka z magicznymi gadżetami, a ona chciała już przejść do Miodowego Królestwa, odłączyła się od nich i resztę dnia spędziła z Hanną i Susane. Od jej ostatniej wizyty w miejscowości przybyło parę nowych sklepów, więc wcale się nie nudziła. Wszystko było świetnie, tylko czasem zastanawiała się, jak sobie radzi Harry. Kiedy późnym popołudniem wszyscy wrócili do zamku, zostało już mało czasu do uczty z okazji Nocy Duchów i nie miała czasu się z nim spotkać.

Uczta była znakomita. Mimo, że Cora już zjadła dużo słodyczy w Hogsmeade i tak nie mogła się powstrzymać od wzięcia dokładki budyniu. Duchy zorganizowały wspaniałe przedstawienie. Szczególnie efektowna była scena, w której Prawie Bezgłowy Nick przedstawiał swoje ścięcie. Po skończonej uczcie wszyscy rozeszli się do Pokoi Wspólnych swoich domów. Cora już miała iść do dormitorium, gdy usłyszała krzyk Cedrika:

-Ej, wszyscy tutaj! Musimy z powrotem wrócić do Wielkiej Sali!

Rozległy się protesty i pytania o powód, a inni prefekci też zaczęli wzywać do zbiórki.

-Mia już poszła się kąpać- poskarżyła się jakaś dziewczyna.

-To ją pogoń i to bardzo, musimy już iść.

-A co się właściwie stało?

Prefekci wymienili między sobą porozumiewawcze spojrzenia.

-Możliwe, że Syriusz Black jest teraz gdzieś w zamku.

Ta wiadomość wywołała poruszenie i pośpieszyła wszystkie ociągające się osoby. Parę minut później całą gromadą ruszyli do Wielkiej Sali, gdzie każdy dostał śpiwór. Wszyscy zebrali się wokół Gryfonów, którzy najlepiej orientowali się w zamieszaniu. Cora podeszła do swoich przyjaciół, a Harry opowiedział jej o tym jak Black chciał włamać się do wieży Gryffindoru i zniszczył obraz Grubej Damy, gdy go nie wpuszczała.

-Ale mieliście szczęście, że zakradł się akurat dzisiaj, gdy nie było was w Pokoju Wspólnym- jęknęła dziewczyna.

-Pewnie w czasie ucieczki stracił poczucie czasu- skomentował Ron.- Inaczej od razu wparowałby tutaj.

-Nie sądze. Jeśli Black chce dorwać Harrego, to nie zrobiłby tego na oczach kilkuset osób, z czego kilkunastu dorosłych nauczycieli, no i siódmoklasiści też dużo umieją.

-Skąd wiesz? On jest szalony.

-Ale nie głupi, skoro uciekł z Azkabanu.

-Zaraz zgaśnie światło!- krzyczał Percy.- Wszyscy do śpiworów i koniec rozmów!

Golden Kwartet | HogwartOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz