Hogsmeade wyglądało cudownie pod cienką warstwą świeżego śniegu i z dekoracjami świątecznymi. Cora chodziła z Hermioną i Ronem po wiosce ciesząc się swoim towarzystwem. Gdy doszli do Miodowego Królestwa Puchonka razem z Ronem całkowicie się w nim zatopili, aż Hermiona zaczęła się troszeczkę irytować. Ale przecież to nie była ich wina, że świąteczne słodycze mogli dostać tylko jeden raz i musieli tę okazjęjak najlepiej wykorzystać!
-Może weźmiemy parę kwachuch dla Harrego?- zaproponował chłopak.- Pamiętam jak w dzieciństwie jadłem kilka na raz i zrobiła mi się dziura w języku. To było coś!
-Nie, dla Harrego lepiej nie, ale wezmę trochę, może kompletnym przypadkiem dorzucę parę do prezentu dla Callie lub Draco.
-Genialny pomysł!
Hermiona nie dzieliła entuzjazmu przyjaciela.
-Cora, naprawdę tego nie rozumiem, zwykle jesteś taka miła dla wszystkich, ale czasami zwłaszcza do niektórych osób zachowujesz się… no właśnie.
-Och, Hermiono, nie przesadzaj. Jeśli Malfoy jest tak głupi, że nie rozpozna kwacha, to jego problem. Zresztą sama kiedyś mówiłaś jakieś takie przysłowie, jak to szło? "Kto się czubi, ten się lubi", czy jakoś jak- obronił ją Ron.- O, a co myślicie o tym?- spytał podsuwając dziewczynom pod nos słój z czekoladowo-waniliowymi karaluchami.
-Jeśli dla mnie, to podziękuję.
Cora podskoczyła na dźwięk głosu za nimi. Ron prawie upuścił słój.
-Harry? Ale jak ty tu jesteś?- pisnęła Hermiona na widok chłopak.
-Łoo, nauczyłeś się teleportacji, czy co?- zdziwił się rudzielec.
-Nic takiego- odparł wesoło szatyn i szeptem opowiedział im o mapie huncwotów, którą dostał od bliźniaków Weasley i jak dostał się tunelem do Miodowego Królestwa.
-I to mają być bracia? Nawet mi jej nie pokazali- oburzył się Ron.
-Ale Harry jej nie zatrzyma. Oddasz ją profesor McGonagall, prawda?
-Nie, nie oddam. Musiałbym wtedy powiedzieć skąd ją mam i wtopiłbym Freda i Georga.
-Właśnie. Poza tym to jest zbyt bezcenne by to oddawać!- zawtórował Harremu Ron.
-Zapomnieliście już o Syriuszu Blacku? Gdyby ją znalazł, mógłby ją wykorzystać. Cora, może chociaż ty wykażesz się rozsądkiem- Hermiona patrzyła na nią błagalnym wzrokiem.
Dziewczyna była trochę rozdarta, z jednej strony Gryfonka miała rację, z drugiej dzieliła zdanie Rona.
-No… Na pewno trzeba ją ukryć, żeby nikt jej nie znalazł i nie używać częściej niż to kompletnie konieczne- zaczęła.- Ale jeśli będziemy jej bardzo pilnować to nie trzeba jej chyba oddawać… A gdzie te przejścia wychodzą, Harry?
-O czterech Filch wie, więc załatwione, jedno za zwierciadłem jest zawalone, drugie wychodzi pod Bijącą Wierzbą, czyli nikt nim nie wyjdzie, a to którym przyszedłem jest tak zakamuflowane, że nie znajdzie go nikt, kto nie wie gdzie dokładnie szukać.
Hermiona nie wydawała się być przekonana, jednak Ronowi całkowicie to wystarczyła i pociągnął Harrego, żeby mu wszystko pokazać. W końcu wszyscy zapłacili za swoje zakupy i całą czwórką wyszli ze sklepu. Szli wspólnie uliczkami oprowadzając Harrego. Tłum im sprzyjał i nikt nie zwracał uwagi na Gryfona. Po krótkim czasie chłopak zaczął się trząść z zimna.
-Nie tylko wymykasz się ze szkoły, ale nawet płaszcza nie wziąłeś. To już naprawdę głupie- stwierdziła Cora i podała mu swoją żółtą czapkę Hufflepuffu.- Masz, może jeszcze działać jako kamuflaż, trochę marny, ale jednak.
W końcu dotarli do Trzech Mioteł. Ron poszedł zamówić kremowe piwo, a Cora z przyjaciółmi wybrali stolik w kącie blisko ładnie ubranej choinki.
-No to Wesołych Świąt- zawołał Ron stawiając napoje na stole. Wszyscy zaczęli pić ze swoich kufli. Nagle do gospody wpadło zimne powietrze. Cora obróciła się, by zobaczyć kto wchodzi, a wtedy ją zatkało.
Czemu nam zawsze musi się coś wydarzyć?
Do środka weszli profesor McGonagall, profesor Flitwick, Hagrid i sam minister magii Korneliusz Knot.
Ron wepchnął Harrego pod stół, a Hermiona szybko przywołała zaklęciem pobliską choinkę i ustawiła ją tak, aby zasłaniała ich stolik. Nauczyciele wybrali sobie stolik akurat w ich sąsiedztwie, co tylko zwiększyło zdenerwowanie przyjaciół. Po dostaniu swoich zamówień rozpoczęli pogawędkę z Madam Rosmertą o Blacku i dementorach, którzy co noc patrolowali wioskę.-Ja tam wciąż nie mogę uwierzyć- powiedziała kelnerka- Syriusz Black to ostatnia osoba, którą posądziłabym o przejście na stronę ciemności.
-Nie znasz nawet połowy prawdy Rosmerto- bąknął Knot.- Mało kto wie o najgorszym.
-O najgorszym? O czymś gorszym od morderstwa?
-Z całą pewnością. Pamiętasz z kim przyjaźnił się w Hogwarcie Black?
-Oczywiście- zachichotała kobieta.- Zawsze wszędzie chodzili razem. Można było pomyśleć, że są braćmi. Nierozłączna para Syriusz Black i James Potter.
Hermiona wydała z siebie dziwny zduszony dźwięk.
-Właśnie, Black i Potter przywódcy tej małej bandy- westchnęła McGonagall.- Obaj wyjątkowo bystrzy i inteligentni, ale chyba nigdy nie mieliśmy takiej pary nicponi.
-No nie wiem, Fred i George Weasley mogliby im napędzić kota - stwierdził Hagrid.
-Potter ufał Blackowi jak nikomu innemu- kontynuował Knot.- I ufał mu nadal po ukończeniu szkoły. Black nadal był jego najbliższym przyjacielem, gdy James ożenił się z Lily. Został ojcem chrzestnym Harrego. Harry oczywiście o tym nie ma pojęcia. Łatwo sobie wyobrazić, jak by się poczuł, gdyby się dowiedział. Mało kto wie, że Potterowie wiedzieli o tym jak Sami-Wiecie-Kto chciał ich dopaść. Dumbledore doradzał im ukrycie się, no ale wiadomo, że przed Sami-Wiecie-Kim nie łatwo się ukryć. Dumbledore stwierdził, że najlepszą szansą obrony dla nich jest zaklęcie Fideliusa.
-Jak ono działa?- spytała Rosmerta.
-To niesłychanie złożone zaklęcie- zaczął profesor Flitwick.- Informacja zostaje ukryta w wybranej osobie, która nazywa się Strażnikiem Tajemnicy. Nie można jej odnaleźć chyba, że Strażnik sam zechce ją wyjawić. Sami-Wiecie-Kto mógłby latami przeszukiwać wioskę w której mieszkali James i Lily, a i tak by ich nie znalazł.
-I Black został ich Strażnikiem- wyszeptała z przejęciem Madam.- A potem zdradził.
-Zaledwie tydzień po nałożeniu zaklęcia- dokończyła ponuro McGonagall.
/915 słów/
![](https://img.wattpad.com/cover/209772134-288-k58826.jpg)
CZYTASZ
Golden Kwartet | Hogwart
FanfictionNa pewno nie można powiedzieć, że pierwszy rok nauki Cornelii w Hogwarcie był normalny... Bo wcale nie odbył się w Hogwarcie. Dziewczyna w wieku 11 lat nie dostała swojego listu, a ciotka, która nie wierzyła, że jej siostrzenica jest charłakiem zaci...