XXX

159 6 3
                                    

Hermiona czuła się trochę dziwnie, siedząc obok Cory w puchońskiej części trybun. Do tej pory zawsze oglądała mecz razem z innymi Gryfonami, ale Ron nadal był na nią wściekły za śmierć swojego szczura. Nie tylko nie chciał słuchać, że Krzywołap nie ma z tym nic wspólnego, ale jeszcze obraził się na Corę, gdy zaczęła ją bronić. "Nic dziwnego, że bierzesz jej stronę! Od początku nie cierpiałaś Parszywka i się go bałaś."

W ten sposób ich grupa się podzieliła, a Hermiona była teraz otoczona przez tłum Puchonów. Nic dziwnego, że przyszło tyle osób. To był finał sezonu, ostatni mecz między Gryffindorem i Slytherinem. Wszyscy chcieli to zobaczyć.

Zawodnicy śmigali na miotłach w tę i z powrotem. Gryfonka nie mogła nadążyć z tym, kto ma w danym momencie kafla. Zdarzyło się też parę fauli, o dziwo nie tylko ze strony Ślizgonów. Lee Jordan pieklił się w swojej budce komentatora, aż w pewnym momencie McGonagall trzepnęła go po głowie gazetą. Na razie prowadził Gryffindor, co wzbudzało oburzenie Slytherinu i euforię reszty domów. Katie Bell właśnie rzuciła wspaniałego gola, gdy rozległ się głośny gwizd. Hermiona zaczęła przeszukiwać wzrokiem boisko. To Harry leciał w stronę ziemi z wyciągniętą wysoko ręką, w której trzymał znicza. Dziewczyna roześmiała się i zbiegła z trybun. Podbiegła do Harrego i rzuciła mu się na szyję. Za nią przybiegły kolejne osoby i otoczyły drużynę Gryfonów. Wśród nich był Ron, który był równie podekscytowany co inni. Razem z Hermioną zaczęli wyrzucać z siebie słowa. Harry ledwie ich słyszał przez głos tłumu wokół. Zwłaszcza, że tuż nad jego głową latały Angelina i Alicja krzyczące "Zdobyliśmy puchar! Zdobyliśmy puchar!".

Po chwili przedarła się do nich Cora. Popatrzyła na nadal mówiących Rona i Hermionę, po czym się uśmiechnęła.

-Czyli się w końcu pogodziliście?- spytała. Zamilkli. Pierwszy odezwał się Ron:

-Chyba nie powinienem cię oskarżać o to że twój kot jest koci- powiedział patrząc w ziemię.

-A ja chyba powinnam zacząć trochę bardziej kontrolować Krzywołapa- dodała Hermiona.

-Nareszcie- westchnęła Puchonka.

Euforia po meczu utrzymywała się przez co najmniej tydzień. Potem trzeba było zderzyć się z rzeczywistością, czyli przygotowaniami do egzaminów. Wszyscy zaczęli być poddenerwowani. Zwłaszcza piąto i siódmoklasiści, którzy mieli podchodzić do SUMów i OWTMów. Chociaż stres Hermiony chyba im dorównywał. W końcu miała zdawać z kilkunastu przedmiotów, to byłoby za dużo dla każdego, nawet osoby ze zmieniaczem czasu. Jedyne czym sobie trochę ulżyła, to w dość efektowny sposób rzuciła wróżbiarstwo.

-Miałam dosyć słuchania tej wariatki- wyjaśniła.

W końcu nadszedł czerwiec, a z nim nieuniknione. Cora nie była jakąś wybitną uczennicą, ale wydawało jej się, że na testach poszło jej całkiem nieźle. A przynajmniej nie najgorzej. W piątek z radością wybiegła ze swojego ostatniego egzaminu ze starożytnych run. Była całkowicie pewna, że kompletnie pomieszała ze sobą egipskie hieroglify, ale liczyła, że jej wypowiedź o użyciu run w tradycyjnej słowiańskiej medycynie jakoś to nadrobi. Mimo, że nie umiała zbyt dobrze tego tematu, dzięki Laurze, która specjalnie wysłała jej w liście sporo ciekawostek na ten temat, jej wypracowanie wyglądało jakby było pisane przez znawcę. Przynajmniej taką miała nadzieję. Zresztą to już nie miało znaczenia, skoro niezależnie od ocen czekają ją dwa cudowne tygodnie przed początkiem wakacji, podczas których nauczyciele i tak nie będą nić zadawać i będzie mogła cieszyć się urokami Hogwartu! Z tą radosną myślą Puchonka poszła do wieży, w której odbywały się egzaminy z wróżbiarstwa, by zobaczyć czy chłopacy też już skończyli.

W korytarzu przed klasą wróżbiarstwa stał tylko Harry.

-Hej! Jesteś ostatni?- spytała go.

Golden Kwartet | HogwartOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz