IX

309 18 1
                                    

Trochę przed dziesiątą Cora stała już przed klasą od historii magii.

24 grudnia. To sobie Binns wymyślił termin na pisanie egzaminów.

Oprócz niej przed salą było jeszcze paru Ślizgonów, w tym Crabbe i Goyle, czyli "przyjaciele" Dracona. Cornelia trochę ich nie lubiła, a trochę było jej ich żal. Zachowywali się, jakby nie umieli samodzielnie myśleć, a Malfoy to wykorzystywał by robili wszystko, co im kazał. Pod ścianą siedział jeden Krukon czytając podręcznik. Cała reszta była dość nerwowa, ale on wyglądał raczej na znudzonego. Puchonka zdziwiła się na jego widok. Poprawki były domeną Ślizgonów i Gryfonów. Uczniowie z Hufflepuffu byli na nie zbyt pracowite, a ci z Ravenclaw zbyt bystrzy. Nawet gdy się ani trochę nie uczyli, to wrodzona zdolność łączenia ze sobą faktów zwykle dawała im zdać, chociażby na Nędzny.

W końcu przyszedł Binns i wpuścił wszystkich do środka. Rozsadził uczniów tak, by nie tylko każda osoba miała własną ławkę, lecz także nikt nie był w sąsiedztwie osoby z tego samego rocznika. Cora dziękowała Merlinowi, że tyle czasu poświęciła na przygotowania, bo test był dość trudny. Pierwszy z sali wyszedł Krukon. Potem jedna ze Ślizgonek, a gdy zostało już tylko piętnaście minut do końca, Cora uznała, że więcej nie napisze, a i tak wypełniła prawie wszystko i poszła oddać plik kartek. Przy drzwiach zerknęła jeszcze na patrzących pustym wzrokiem w kartki Crabba i Goyla.

Ciekawe, czy zdadzą. - pomyślała.

***

W świąteczny poranek wstała dość wcześnie. Jednak nie dość, by wyprzedzić Hermionę, która była już na nogach.

-Wreszcie! Idziemy do chłopaków, czy najpierw otwieramy prezenty?

-Jest dopiero siódma. Dajmy im jeszcze pospać- stwierdziła Cora sięgając po pierwszą paczkę przy jej łóżku.

Było to pudło zapakowane w zwyczajny szary papier. W środku znalazła list.

Cora ma droga,

Chciałam cię przeprosić, że masz tak antykreatywną przyjaciółkę i daję ci po prostu pudło słodyczy. (No, ale z tego co wiem, to się za to nie obrazisz.) Zamierzałam dać Ci książkę z przepisanymi na polskie desery, ale nie znalazłam ani jednej po angielsku, więc nie byłam pewna, czy to ma sens.
Z okazji Bożego Narodzenia, życzę Ci, dużo dobrego jedzenia, mniej nauki, brak palantów takich jak Miłosz (Nie wierzę, że jeszcze się nie znudził tymi nędznymi próbami podrywania mnie.) I żeby ten cały grasujący potwór nie zjadł Ci wszystkich znajomych.

Laura.

Ps. Amelia trochę się zrzuciła na te słodycze, więc w sumie to też od niej prezent.

Cora uśmiechnęła się. Laura doskonale wiedziała, że Cora nie obrazi się za przysłanie słodyczy, a wręcz strasznie się ucieszy. Chociaż książka kucharska, mogłaby być ciekawą odmianą.
W pudle były wszystkie jej ulubione łakocie. Nie tylko typowo magiczne, ale też mugolskie. Albo takie, których nie można w ogóle dostać poza Polską.

Od rodziców dostała jeszcze trochę słodyczy i obietnicę nowej miotły na urodziny. Bardzo się ucieszyła, chociaż miała ją dostać dopiero za jakieś pół roku. Callie wysłała jej skarpetki. Takie zwyczajne. Cora parsknęła śmiechem i pokazała jej list Hermionie, wskazując fragment, który ma przeczytać.

Pewnie zastanawiasz się czemu skarpetki. Skarpetki są po prostu fajne. Chciałam Ci dać jakieś ze słodkimi nadrukami, (takimi pasującymi do twej żarłocznej duszy) ale przypomniało mi się, że ktoś tu mi nie odesłał mojej Historii Hogwartu! Co ty z nią tyle robisz?!

Golden Kwartet | HogwartOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz