Król i królowa poprowadzili Iris przez długie korytarze o marmurowych ścianach i podłodze, która w dodatku była pomalowana na niebiesko. Niektóre były pełne wrót a inne puste. Były niezwykle szerokie, a przy ścianach w podłożu znajdowały się niewielkie rowy, podświetlane na niebiesko z płynącą w nich wodą. Oprócz tego roiło się tam od umieszczonych na ścianach fontann.
Zastanawiała się czy ci ludzie mieli jakąś obsesję na punkcie tej swojej wody, marmuru i niebieskiego.Po pewnym czasie, doszli do pokoju, gdzie miała się przebrać i ją tam zamknęli, z dwoma mającymi jej pomóc, wystraszonymi pokojówkami.
- Co tu się dzieje? - spytała Iris.
- Mają księżniczkę koronować - odpowiedziała jedna z nich.
- Koronować mnie? - zdumiała się Iris.
- Wcale nie - skarciła ją druga - oni nie mają, ani nawet nigdy nie mieli córki.
- Jak to nie mieli córki? - Iris była już całkiem zbita z tropu.
Wtem, do środka weszła trzecia, wyglądająca na bardzo surową osobę pokojówka.
- Zamknąć się i do roboty! - nakazała im oschłym tonem.
Iris jak tylko zdjęła swoją rozszarpaną suknię, zorientowała się że ktoś zabrał bandaż i ku jej zdziwieniu, po ranie postrzałowej nie było najmniejszego śladu.
Kiedy była już gotowa, władcy zabrali ją do szerszych od innych wrót, a dalej do znajdującego się za nimi ogrodu, pełnego fantazyjnie wyrzeźbionych żywopłotów i pomalowanych na srebrno - biało drzewek bez liści, z których gałęzi zwisały zaczepione na cienkich, czarnych drutach kryształy.
Na środku stała ogromna, wysoka, kamienna kopuła, do której okrągłych wrót prowadziła ścieżka.
Na środku owej ścieżki stała wyglądająca na służącą, trzymająca metalową szkatułę, kobieta w średnim wieku.***
Archer siedział na okrągłym, wąskim, marmurowym, zdobionym diamentami stole, stojącym na środku kopuły o pozłacanym, marmurowym sklepieniu i kamiennej podłodze.
Stół ten był otoczony kamienną ladą, za którą na takich jak w teatrze podwyższeniach, stały okrążające go kamienne ławy, za którymi do ścian przytwierdzono lampy. Zasiadali w nich ubrani dostojnie sędziowie, wszyscy prócz tego największego.Może już monarcha dowiedział się o tym, że zataił przed nim fakt wtrącenia do więzienia tamtych ludzi, że nie powiedział im o pojawieniu się Iris.
No właśnie, Iris, tylko o niej myślał czytając ciągle ten sam, ozdobiony złotem i srebrem, zapisany czarnym atramentem pergamin. Na takich dokumentach władcy, zgodnie z trwającą od tysięcy lat tradycją zawierali śluby.
Jednak na nim spisano wyrok śmierci na ich obu. To co jego, jak się okazało, nadal ojciec adopcyjny, gdyż wcale go nie wydziedziczył, kazał mu zrobić było okrutne, a zarazem chore. To nie mogło się udać. Król był pewien swojego planu, jakby do reszty postradał zmysły. Przecież to się nie mogło dobrze skończyć, chyba, że naprawdę oszalał i chciał wywołać inwazję. Nie, to niemożliwe, zbyt bardzo dbał o swój lód. Musiał mieć jakieś tajemne zamiary. Sekretny plan, po którym nic już nie będzie takie samo.
Po chwili, znajdujące się na ścianie na wprost niego wrota rozwarły się do zewnątrz. Natychmiast zerwał się na nogi i odłożył dokument na stół.
Wyszła zza nich niosąca szkatułę służąca. Podeszła do stołu i ją na nim ustawiła. Następnie, otworzyła ją i wyjęła z niej pustą, złotą miseczkę z łyżką do kompletu, słoiczek atramentu oraz pióro. Potem zaś zabrała ją i ruszyła do wyjścia.
CZYTASZ
Esencja łez
ФэнтезиŻyjąca w częściowej izolacji Iris, usiłuje rozwikłać tajemnice własnego pochodzenia. Wszystko staje się bardziej zawikłane, kiedy na sklepowych półkach w mieście, w którym mieszka, za sprawą nieznanych sprawców pojawiają się butelki z wyglądającą zu...