Około stu lat wcześniej:
- Ta planeta nie może się zmarnować, prawda pani? - spytał sługa królowej.
- Co za znowu planeta? - spytała władczyni znudzonym tonem.
Była jeszcze młoda, a ci wszyscy nauczyciele chcieli, żeby znała układ wszystkich galaktyk na pamięć.
- Ta, która należała kiedyś do gospodarzy naszych pobratymców.
- Da się ją odbudować?
- Tylko niektóre obiekty zostały zburzone, nie trzeba pewnie nic robić, opuścili ją przez zanieczyszczenie, które już minęło. Jest tylko jeden problem.
- Jaki?
- Kto będzie na niej żyć, skoro jej woda jest szkodliwa dla nas? Właściwie, to oni pewnie chcieliby na nią wróić.
- A co my opieka międzyplanetarna?
- Trzeba zrobić coś, by ta woda dla nas taka nie była.
- Przyszedłeś mi tu pleść bzdury?
- Nim oni nas unicestwią.
- Co to ma znaczyć?
- Zaraz wrócę - po tych słowach wyszedł.
Już po chwili wrócił wraz z mężczyzną z tamtej planety, z gospodarzy ich pobratymców. Był on naukowcem.
Oni również wykryli spadek zanieszczyszczeia, a on tam poleciał. Twierdził, że woda się zmieniła i odkrył w sobie potęgę. Prosił, by nie bronili im powrotu. Nie zamierzała go słuchać. Sama chciała stać się potężna.
CZYTASZ
Esencja łez
FantasyŻyjąca w częściowej izolacji Iris, usiłuje rozwikłać tajemnice własnego pochodzenia. Wszystko staje się bardziej zawikłane, kiedy na sklepowych półkach w mieście, w którym mieszka, za sprawą nieznanych sprawców pojawiają się butelki z wyglądającą zu...