Zobaczymy co z tego będzie

336 27 3
                                    

Dowiem się przyrzekam że się dowiem. Dowiem kto zabrał mi rękawiczki od godziny chodzę jak kretyn z rękawami za plecami a na siebie zarzuconą mam kurtkę. Jestem pewna że to któreś z niesamowitej trójki. Teraz muszę unikać tego wielkiego żółtego kloca. Muszę coś wymyślić aby dzisiaj spędzić jak najmniej czasu w pokoju nauczycielskim. Mój plan mógł się spełnić gdy przed sobą zobaczyłam zataczającego się narkomana.
- Aizawa! Kotku ty muj choć tu do mnie! Kici kici. - Pół korytarza spojrzało się na mnie jak na idiotkę no ale cóż bywa. A gdy ją darłam się z drugiego końca korytarza on tylko podłubał sobie w uchu. Czy on mnie zlewa? Oj jeszcze mnie po pamięta.
Gdy do niego podeszłam zagrodziłam mu drogę i popatrzyłam na niego zwycięsko. - Wyglądasz dziś na bardzo zmęczonego, może ty pójdziesz spać a ja ciebie zastąpie? - Mówiąc to wiedziałam że się zgodzi. Jeśli ktoś z własnej nie przymuszonej woli chce zastąpić Aizawe w zamian dając mu możliwość do pójścia spać oczywistością jest to że bez głębszych namysłów się zgodzi. - Mmmm Dobra. Tylko cię im przedstawię. Nie miałaś jeszcze z nimi lekcji prawda? - Wydaje mi się że w głębi serca miał nadzieję że już ich znam by jednak nie musiał mnie im przedstawiać i odrazu pójść spać. - Nie. -
- Okej to choć wejdziemy do sali i tam na nich poczekamy. - Dziarskim krokiem zmierzaliśmy w stronę drzwi jego klasy. Gdy już do niej weszliśmy usiadłam na jego biurku i założyłam nogę na nogę a on zamknął drzwi do sali i się do mnie odwróciła z sadystycznym uśmiechem. - Wiesz myślałem żeby oddać ci je dopiero wieczorem ale skoro jesteś dla mnie taka miła może zmienię zdanie. - Ten podły sadysta. To on zabrał mi moją cenną własność. Moje rękawiczki. Upewnił mnie w tym wyciągając je zza swoich pleców. - Aizawa... Oddaj mi je plosie? - Niestety w starciu z czarnowłosym moja mina zbitego szczeniaczka nie pomogła. Schował je do kieszeni u usiadł na krześle przy biurku kładąc na nim głowę. - Oddam ci je pod warunkiem że żaden z moich uczniów nie wróci na następną lekcję w postaci kamienia szlachetnego. - Byłam pewna że ten przerażający typ właśnie się uśmiecha i cieszy z mojego cierpienia. - Aizawciu ale wież że to nie możliwe prawda? -
- Powiedzmy że pokładam w tobie wielkie nadzieje. -
- Okrutnik. - I w tym momęcie muj wzrok skierował się na resztę sali w której zauważyłam grzecznie siedzące dzieci przyglądające się naszej rozmowie. Szybko zeskoczyłam z biurka stając na prostych nogach.
- Ej narkoman twoje dzieci przyszły. -
Na moje słowa podniósł swoją głowę i z wielkim znudzeniem na nich spojrzał. - To jest Nauczycielka która się dzisiaj wami zajmuję bo mi się nie chce. -
Czarno włosy wrócił do wcześniejszej pozycji i zamilkł. - Witam jestem Inumi Yuna i dziś przeprowadzę z wami zajęcia z samo obrony. - Na te słowa usłyszałam tylko pełne pogardy prychnięcie i parę szeptów roznoszących się po sali. - Wydaje mi się że paru z was już poznałam. Czy może ktoś z was sobie mnie przypomina? - rękę podniosło paru uczniów po kolei. Cała różowa dziewczyna nie pamiętałam jej imienia, chłopak że sterczącymi czerwonymi włosami nie znam jego imienia ale chyba mówiłam na niego rekino zęby, Ten fajny chłopak udający francuza, Zielono włosy Izuku i mój ulubiony Bombonierka Bakugo Katsuki. Jestem pewna że to on prychną. Szczerze cieszę się że znowu go widzę. Tylko czwórka z nich podniosła rękę, zgadnijcie kto tego nie zrobił? Uśmiechnęłam się do niego chytrze a on znowu prychną i odwrócił głowę w stronę okna.
-Mam nadzieję że spędzimy tą godzinę w miłej atmosferze. - uśmiechnęłam się do nich moim najsłodszym uśmiechem jakim potrafiłam się uśmiechnąć. Szczerze z tego nadmiaru słodkości zrobiło mi się niedobrze. Zrobiłam żeby jeszcze przedemną nie uciekli. Zobaczyłam jak różowo włosa ukradkiem spogląda przerażona na rekino zębnego. - To co. Ubierać mi się w stroje i widzimy się na sali gimnastycznej. - Ostatni raz na nich spojrzałam i opuściłam sale. W drodze na salę gimnastyczną poczułam że zaczęła boleć mnie ręka, wiedziałam co to znaczy, od dawna niczego nie przemieniłam. Ale co mogę przemienić na korytarzu tylko ściany, sufit i podłoga. W zasięgu mojego wzroku znalazł się włącznik światła. Znajdował się obok zakrętu prowadzącego do sali gimnastycznej. Pomyślałam czemu nie, podbiegłam do i gdy miałam już nacisnąć przełącznik zza rogu wyłoniła się Głowa Toshinoriego, szybko cofnęłam rękę znowu chowając ją między plecami a kurtką. Gdy już cały wychylił się zza rogu zauważyłam że jest w swojej nie umięśnionej formie i trzyma w ręku niewielki bukiet kwiatów. Patrzyłam na niego z zaskoczeniem i niedowierzaniem. - Właśnie cię szukałem. Mam dla ciebie kwiaty. - Wyciągnął przed siebie bukiet złożony z tulipanów i mniejszych kwiatów których nie znam. Szok jaki mnie przeszedł był ogromny a zaraz po tym szoku zdałam sobie sprawę że nie mogę ich wsiąść bo jeszcze nie chce żeby wiedział jaką moc posiadam. - Nie mogę ich przyjąć bo jestem... Uczulona na pyłki! Tak, ale to bardzo miły gest z twojej strony.- Widziałam w jego oczach że mi nie uwierzył. Musiałam coś wymyślić aby nie zaczął zadawać pytań. - Wiesz mam teraz lekcje, jeśli chcesz możesz mi pomóc.- Boże święty co ja właśnie zrobiłam w co ja się właśnie wplątałam. Przetrawił ten pomysł w głowie ewidetnie coś wymyślił bo za długo nie myślał i się zgodził. Powiedziałam mu gdzie ma się stawić i poszłam w swoją stronę a ponieważ sala gimnastyczna była już niedaleko a gdyby drzwi magicznie z drewna przemieniły się w opal było by zdecydowanie dziwnie więc otworzyłam je barkiem i duże było moje zdziwienie gdy na sali czekała piątka uczniów ubrana w swoje stroje na linii. Stanęłam na chwile zdziwiona lecz po chwili się uśmiechnęłam i stanęłam przed nimi. - Błagamy panią aby pierwsza lekcja nie była tak ciężką bo inni jeszcze nie wiedzą na co panią stać.- Po tych słowach różowo włosa dziewczyna skłoniła się przedemną jak cała reszta  gromadki poza Bakugo. Chytrze się uśmiechnęłam i spojrzałam na nich po kolei, chyba mieli nadzieję że nie dam im takiego wycisku jak w gimnazjum. - Dobrze pomyśle. To bardzo miłe że próbujecie oszczędzić swojej klasie trochę cierpienia.- Podnieśli się i uśmiechnęli się. Odeszłam od nich by poczekać na resztę klasy lecz za mną poszedł zielono włosy chłopak z komitetu powitalnego. - Yuna sensei mam pytanie.- Odwróciłam się do niego i spojrzałam na jego piegowatą twarz chłopak chyba się speszył i odskoczył kawałek. - Ha, Jestem aż tak straszna?-
- N-nie! Mam tylko pytanie co będziemy dziś robić?-
- Właściwie na pierwszą lekcję planowałam rozgrzewkę, a potem chciałam poprosić Aizawę by oddał mi jeszcze jedną swoją lekcje abyśmy na niej zrobili sobie małe starcia.- Mówiłam zastanawiając się co w sumie chcę robić na dzisiejszej lekcji bo wzięłam ją tylko po to aby uniknąć spotkania z Toshinorim ale ponieważ wpadłam na genialny pomysł aby zaprosić go na moją lekcje to czemu nie przeprowadzić całego planu zajęć i nie zrobić im małego sparingu? - A czym się pani zajmuję?-
- To już więcej niż jedno pytanie.- Zwróciłam mu uwagę.
- Tak! Ale chcę poznać każdego bohatera a pani jakoś nie kojarzę.- Zaśmiała się cicho. - Oczywistością jest to że mnie nie kojarzysz bo nie jestem bohaterką.- Mina chłopaka pokazywała zdziwienie ale i większe zaciekawienie. - To czym się pani zajmuję? Jest pani zwykłą nauczycielką? Czy zajmuje się pani poprostu samo obroną?! A jaką posiada pani moc?- W gimnazjum nie opowiadała o nim w ogóle.
-Ile lat pani już tu pracuje? Co panią łączy z panem Aizawą?- Zmrużyłam oczy i spojrzałam z podejrzeniem na chłopaka. Znał doskonale odpowiedź na większość zadawanych mi pytań. Gdy byłam w jego gimnazjum w podobny sposób mnie wypytał. Nie wspominałam im o moim darze, ale po co pyta o Aizawę? I teraz wszystko zrozumiałam. Zamknęłam oczy i się do niego uśmiechnęłam. - Oj Izuku... Wróć lepiej do przyjaciół z tego co widzę klasa już się zebrała.- Chłopak spojrzał się na mnie zdziwiony i zaczął iść w stronę przyjaciół jeszcze parę razy się do mnie odwracając. Francuzik zdołał już wszystkich przekonać aby stanęli w linii chyba nie chcieli abym na pierwszej lekcji podnosiła głos. Jakże miłe dzieci. Podeszłam do nich i zaczęłam mówić. - Na pierwszej lekcji ze mną głównie przeprowadzam rozgrzewkę, i właśnie to teraz zrobimy.- Zauważyłam że głowa czerwonowłosego opadła w beznadziei. - Ale, jesteście jak na razie dla mnie bardzo mili więc zmiejszę wam naprzykład... Liczbę okrążeń. Tak. A więc zrobicie grzecznie 70 okrążeń sali gimnastycznej, 50 pompek, 60 brzuszków, 30 przysiadów i... Niech pomyślę, trzy dowolne ćwiczenia?- Twarze nastolatków przedstawiały przerażenie, lecz niektórzy westchnęli z zadowoleniem. - A gdy to skończycie chwyty, co wy na to? Nie ważne zaczynajcie!- Odeszłam od nastolatków i usiadłam na ławce oglądając ich wysiłki. Po 17 okrążeniach jeden z chłopców n wiśniami zamiast włosów przyczepił się do wysokiego wielo rękiego chłopca. Po jego wyrazie twarzy stwierdziłam że jest bardzo dumny z siebie. Inni za to... - I oto przybyłem!-
- All Might!- Po sali rozeszły się echem wesołe krzyki uczniów na widok symbolu pokoju. - Przybyłem aby Pomóc Yumi sensei w prowadzeniu lekcji.- Westchnęłam cicho. - Wracać do robienia okrążeń z tego co wiem zostało wam jeszcze 55 okrążeń!- Jedyna rzecz jakiej nie lubię na mojej lekcji to lenistwo i nie pozwolę na to aby ktokolwiek obijał się na mojej lekcji. W szybkim tempie znalazł się przy mnie All Might - Witam ponownie.- Uśmiechnął się do mnie i wyciągną do mnie rękę. Serio? Dzisiaj mu się na to zebrało? Patrzyłam to na jego twarz to na jego rękę by dać mu do zrozumienia że nie mam ochoty łapać go za rękę w tym momęcie. Skrzywił się ale cofnął rękę.
- Więc... Co robisz?- Zapytał stojąc na demną - Robię im rozgrzewkę i patrzę jak się pocą.- Skierowałam głowę w jego stronę. - Usiądź sobie, nie gryzę.- Poklepałam miejsce obok siebie i znowu skierowałam wzrok na biegających uczniów. Gdy All Might usiadł ławka zgięła się pod jego ciężarem przez co przesunęłam się bliżej niego, gdy zetknęliśmy się ramionami odskoczyliśmy od siebie. - Zostawiłam ci śniadanie w pokoju nauczycielskim, mam nadzieję że nikt go nie zje.-
- Dziękuję to bardzo miło z twojej strony.-
- Yhym.-
- To o czym porozmawiamy?-
-  Jak ci mija dzień w pracy?- Zacznijmy rozmowę od czegoś miłego, takiego niezobowiązującego.
- Miło, miałem dziś dwie godziny lekcyjne z klasą drugą, potem sprawdzałem zaległe testy, potem szukałem ciebie, ale nie znalazłem więc spróbowałem jeszcze raz, i tym razem na ciebie wpadłem.-
Mówił że skupieniem obserwując uczniów. Czy on specjalnie chce aby ta rozmowa zeszła na te tory?
- Szukałeś mnie tylko po to aby dać mi kwiaty?- Spojrzał się na mnie lekko speszony. - Wiesz... Chciałem cię zaprosić na kawę. Wiesz żeby cię lepiej poznać, morze sobie coś przypomnieć.- Mówił patrząc cały czas na mnie.
- W sumie czemu nie?-

Pamiętasz? (All Might)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz