Wizyta

406 36 9
                                    

Miłe spotkanie po latach ale muszę przyznać że trochę się rozczarowałam że mnie prawdopodobnie nie poznał. Przynajmniej to wnioskuje po jego minie i zachowaniu... A ja myślałam że bolało to w gimnazjum... On po prostu o mnie zapomniał, jakby nigdy mnie nie poznał. Zapomniał o mnie gdy dostał swoją moc. Był świetny nawet bez mocy, a gdy ją dostał był jeszcze lepszy! Ale z każdym dniem poświęcał się coraz bardziej, poświęcał się zostaniu najlepszym bohaterem, i udało mu się. No ale dość jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma... Więc właśnie po to zmierzam.

Byłam już blisko powoli chciałam skakać, z każdą chwilą zbliżałam się do moje wymarzonej tabliczki nad drzwiami. 3B. Stwierdziłam że to będzie pierwsze miejsce do którego pójdę gdy tu wrócę. Stanęłam pod drzwiami i gdzieś z tyłu głowy przeszła mi myśl... A co jeżeli oni też mnie nie pamiętają? Potrząsłam przecząco głową i wzięłam głęboki oddech. Weszłam do klasy nawet nie pukając. Większość głów odwróciły się w moją stronę, tylko parę osób nadal notowało coś w swoich zeszytach. Siedzieli cicho i się na mnie patrzyli z szczęście i niedowierzaniem. Uśmiechnęłam się i zwróciłam głowę w stronę nauczyciela prowadzącego lekcje. Był to mój Aizawa którego twarz nic nie pokazywała ale widziałam że coś tam się w głowie gotuje i że w oku coś błysnęło. Cofoł się i wyszedł z klasy, nikt oprócz mnie chyba nie zwrócił na to uwagi. Wróciłam wzrokiem znowu do mojej klasy i spojrzałam na jedną z moich ulubienic Kuzui, i odchrząkłam. I w tym momęcie już wszyscy się na mnie patrzyli. Jedna z dziewczynek już wstawała z krzesła chłopcy poprawiali krawaty ktoś z tyłu krzyknął, a ja rozłożyłam ręce bo już nie mogłam się doczekać aby ich wyściskać. Gdy przytulałam się do MOICH uczniów, zdałam sobie sprawę jak za nimi tęskniłam, czułam że moja koszulka jest wilgotna od łez dziewczyn które się do mnie przytulały. I muszę przyznać że też się poruszałam, moja gruba kreską eyelinera spływała po moich policzkach, podejrzewam że wyglądam w tym momęcie jak kominiarz. Chłopcy starali się być twardzi no oczywiście najbardziej mój Leon, chłopak z ognistymi włosami z warkoczami po bokach. Wyciągnęłam do niego rękę aby do niego też się przytulić. Wyglądaliśmy jakbyśmy wygrali jedną z najtrudniejszych walk w naszym życiu.

Gdy wszyscy siedzieliśmy razem na podłodze i popijaliśmy herbatę a dziewczyny wybierały makijaż który spłyną im z twarzy opowiadałam im co robiłam przez ten rok mojej nie obecności. - A jak zajmował się wami Cementos?- zapytałam z uśmiechem.
- Zajmował się nami jak najlepiej mógł, chodził z nami do kina i w ogóle ale to nie to samo co z panią.- Ucieszyłam się na te słowa, to znaczy że za mną tęsknili. - Chce wam powiedzieć że jest mi bardzo przykro że nie mogłam się wami zajmować przez tamten rok i że spędzimy razem tylko dwa lata. Ale mam też nadzieję że ten rok zapamiętacie wszyscy bo, mam zamiar dać wam niezły wycisk i spędzić z wami miłe chwile na wycieczkach klasowych.- uśmiechnęłam się miło i zaczęłam wstawać z podłogi. - No moi drodzy, zaraz kończy się lekcja a ja jeszcze nie widziałam się z dyrektorem. Miała bym prośbę, posprzątaj cię tutaj, bo chyba nie chcecie spędzić następnej lekcji w brudzie.- Usłyszałam tylko dźwięk nie zadowolenia i i pytania " Nie może Pani jeszcze trochę zostać?"
- Wybaczcie kochani następną lekcję mamy dopiero jutro więc mam nadzieję że zobaczę was wszystkich jutro w tej sali przebranych w wasze stroje do ćwiczeń.- Pomachałam im i wyszłam z sali. Gdy to zrobiłam poczułam się taka lekka, wolna i szczęśliwa i właśnie w takim humorze szłam do dyrektora by ogłosić że właśnie stawiłam się na moim stanowisku pracy. Przemierzając korytarze przeglądałam zdjęcia absolwentów tej szkoły pomyśleć sobie że jeszcze parę lat temu uczyłam te wszystkie klasy. A gdy zobaczyłam zdjęcia mojej pierwszej klasy wychowawczej to zakręciła mi się łezka w oku. Jestem z nich tak dumna. Jeden z nich jest na 18 miejscu w rankingu bohaterów. Ach jak czas szybko leci, tak szybko że nie zorientowałam się kiedy byłam już pod gabinetem dyrektora. Zapukałam a gdy usłyszałam ciche "proszę" to weszłam. - Spóźniłaś się, ale biorąc pod uwagę gdzie byłaś jestem skory ci wybaczyć. Herbaty?- Dyrektor jest wspaniały, ale gdybym ja była taka niska chodziła bym na szczudłach. Ja przy moim wzroście 157 cm, chodzę na butach z podeszwą 10 cm więc wyglądam jakbym chodziła w butach ortopedycznych. - Tak poproszę.- Podczas gdy czekaliśmy aż herbata się zaparzy usiedliśmy by chwilę porozmawiać. - Więc jak poszło ci twoje zadanie?-
- Wie pan... Wykonałam je w stopniu zadowalającym, przynajmniej tak mi się wydaje, i oprócz tych dwóch tygodni mojej choroby nic nie zakłócało mi przebiegu mojego zadania. I wie pan co... Bardzo stęskniłam się za tym miejscem.- Mówiłam uśmiechnięta gdy Nezu dawał mi herbatkę. - Wiesz ludzie i uczniowie też za tobą tęsknili, roztaczasz aurę ambicji i pewności siebie, wydaje mi się że przez tą aurę ludzie do ciebie lgną.- Gdy to mówił usiadł na przeciwko mnie i się uśmiechnął. - Może. Wracając, mam plan zajęć tylko na jutro, kiedy dostanę cały plan zajęć?-
- Z tego co pamiętam dawałem go Midnight. Ale nie jestem pewien- podrapał się za uszkiem z miną pełną zastanowienia. - A i jeszcze jedno, nauczyciele stwierdzili że powinnaś dostać większe wynagrodzenie za ten rok. - Z niedowierzania wyplułam trunek na stół. - O boże przepraszam. Żartuje pan sobie prawda? Kto tak stwierdził?! - Mówiąc to wyciągnęłam chusteczki z kieszeni i zaczęłam wycierać stół z śladów mojego przestępstwa jakiego się dopuściłam na tym biednym kawałku drewna. - Przede wszystkim był to pomysł Yamady i Aizawy a za nimi wstawiła się resztą nauczycieli. Stwierdzili że zostawienie szkoły na rok i opuszczenie twojej ulubionej klasy wychowawczej musi być dla ciebie ciężkie. - Gdy ten uroczy misio, pso, chomik się uśmiecha mi też robi się cieplej na sercu dlatego uśmiechnęłam się na te słowa. Dzisiaj uśmiechnęłam się więcej razy niż w przeciągu ostatniego roku. W ciągu mojego zadania łaziłam z tak skwaszoną miną że musiałam nabawić się nowych zmarszczek... No cóż kiedyś i tak by się pojawiły. - Jest mi bardzo miło z takiego obrotu wyrażeń. Ale wie pan co? Zamiast tych pieniędzy wolała bym to aby moja klasa została wyremontowana, Moja klasa już zdążyła zniszczyć swoje ławki i z tego co wiem brakuje im szafy na przetrzymywanie dokumentów, testów i kartkówek. I może jakieś gry planszowe? - Spojrzałam na niego z nadzieją w oczach. - Niech ci będzie, przy okazji odmalujemy ściany bo od Cemetosa wiem że nie raz już tam coś wybuchło.-
- Bardzo panu dziękuję. Tak w ogóle bardzo dobra herbata. I ja już się zbieram jeszcze nie było mnie w pokoju nauczycielskim. -
- rozumiem, do zobaczenia. -
- Do zobaczenia dyrektorze. -
Tak oto opuściłam gabinet mojego pracodawcy i zaczęłam zmierzać do pokoju nauczycielskiego by zająć przynależne mi miejsce po lewicy mojego krzyczącego kanarka. Powoli muszę zapisywać się na wizytę z moim audiologiem. Mam szczęście że zna moją sytuację i przyjmuje mnie poza kolejką. Zbliżając się do celu mojej podróży słyszałam krzyki jagbyś zaczęła się przerwa obiadowa i stała na środku między tymi rozwrzeszczonymi dziećmi. Gdy otworzyłam drzwi zobaczyłam Midnight malującą sobie paznokcie z nogami na stole, Aizawe śpiącego za drukarką, Cementosa z głową w papierach, Yamade szarpanego przez umięśnioną formę Yagiego i Snipa który z zawziętością czyścił swoją broń. W sumie... Nic się nie zmieniło. Oparłam się o framugę i obserwowałam ten cyrk który się tu wyprawia w nadziej czekając aż ktoś mnie zauważy. Okazało się że pierwsza zrobiła to Kayama.
- Kochanieńka! - Krzyknęła żucając się na mnie i całując w policzek - Jak ja cię dawno nie widziałam! Wież że będziesz musiała mi powiedzieć wszystko co się u ciebie działo? - Pogroziła mi palcem - Inumi my baby!!!! - Biorąc pod uwagę fakt że prawię ogłuchłam wiedziałam kto się ze mną właśnie wita. Na powitanie przytuliłam żółto włosego kanarka i podeszłam do rozkwitającego kokona motyla z którego chyba coś chciało wyjść. - Hej narkomanię. - Powiedziałam pomagając temu człowiekowi rozpiąć jego śpiwór w którym suwak ewidetnie się zaciął. - Witaj kruszynko.- Powiedział z ogromnym uśmiechem za co go kopnełam. - Prosiłam abyś tak do mnie nie mówił. - Gdy patrzyłam z kin się teraz przywitać zobaczyłam stojącego na baczność Toshinoriego nadal w postaci All Mighta który ewidetnie już ciut za długo jest w tej formie. Podeszłam do niego i poklepałam go po torsie bo wyżej nie sięgałam. Ewidetnie matka natura miała gorszy dzień gdy mnie tworzyła że jestem taka niska. -Nie pręż się tak kochaniutki bo się zgrzejesz i mi się znowu rozchorujesz a ja tym razem z tobą siedzieć nie będę. - Powiedziałam to na tyle cicho by tylko on to usłyszał i nikt więcej poza nim. I gdy tylko skończyłam to mówić zabrałam rękę z jego klatki piersiowej i odwróciłam się do reszty moich przyjaciół. - Cementos mordko ty moja! -

Pamiętasz? (All Might)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz