Cokolwiek nas wcześniej łączyło...

188 16 8
                                    

Wchodząc do domu otrzepałam ciuchy i zdjęłam buty. Położyłam siatkę z zakupami na podłodze a chwilę później odwiedzałam kurtkę na wieszak.
- Jestem!-
Blond włosy zajrzał na mnie spod zaspanych powiek zza zagłówka kanapy. Przeciągnął się zaspany i oparł głowę na wspominanym wcześniej zagłówku.
- Długo cię nie było...- Ziewnął przeciągle.
- Wiem przepraszam ale była zadziwiająco duża kolejka.-
- Rozumiem.-
Jestem już u Yagiego od dwóch dni. Sama na razie nie chcę wracać do siostry tym bardziej że sprowadziła tam swojego chłopaka. Yagi stwierdził że mu to nie przeszkadza i że mogę u niego przenocować parę dni. Powiedział także że o wiele bardziej mu pomagam niż przeszkadzam. Stwierdził też że brakowało mu jakiegoś kontaktu z ludźmi poza szkołom.
Toshinori właśnie oglądał wiadomości. Gdy na ekranie zobaczyłam akcję z dzisiaj szybko wskoczyłam na kanapę przygniatając częściowo mężczyznę przez co wydał z siebie głośne uwaga cytuję " Uuuu..."
Złapałam za pilota i przełączyłam na inny kanał.
- Ej ale chciałem obejrzeć wiadomości!- Powiedział symbol pokoju z wielkim nie zadowoleniem.
- A ja chcę obejrzeć razem jakiś film.-
Uśmiechnęłam się tak słodko że prawie nie zerzygałam się tęczą.
Nim zdążył coś powiedzieć ześlizgnełam się z kanapy i usiadłam na podłodze. Niebiesko oki był tak wielki że zajmował całą kanapę. Wiele razy przepraszał mnie za to że jest taka mała. Do teraz nie wiem o co mu chodzi. Gdy na niej śpię to mam tyle miejsca że równie dobrze mogła bym spać bokiem z pod uniesionymi nogami. No ale jak jest się takim kolosem to nie dziwię się czemu się wystarcza mu kanapa metr siedemdziesiąt długości...

Gdy ja robiłam dla nas obiad Yagi stwierdził że pójdzie się szybko wykonać. Stojąc nad gotującym się ryżem zaczęłam się zastanawiać dlaczego pozwala mi u siebie nocować... Równie dobrze mógł mi powiedzeć " Spadaj Babo " A on tak poprostu pozwolił mi u siebie zostać. Cóż muszę przyznać że to bardzo miłe i dojrzałe z jego strony.

Nieświadomie uśmiechnęłam się rumieniąc się lekko. Poprawiłam włosy wpadające mi do oczu wiążąc włosy w niedbałego koka.
Zastanawiałam się też nad jednym pytaniem które do niego miałam, moja siostra już wczoraj do mnie dzwoniła. Chciała zaprosić mnie i Yagiego na wspólną kolację. Chciała go też poznać. W końcu gdy z nim byłam miała tylko dwa lata.

Gdy nakładałam jedzenie na talerz coś zaczęło kopać mi na głowę. W pierwszej chwili myślałam że w suficie musi być jakaś dziura. Cóż... Zmieniłam zdanie co do dziury w suficie zaraz gdy się odwróciłam. Z początku nie byłam na co patrzę, lecz gdy tylko mój wzrok zaczął się wyostrzać zrozumiałam że to coś to klatka piersiowa właściciela domu... Spaliłam wielkiego buraka a zrobiło się jeszcze gorzej gdy podniosłam głowę. Nademną stał jeszcze lekko wilgotny Toshi i z jego słynną uroczą minką się do mnie uśmiechał. Złapałam się za moje rozgrzane policzki i odwróciłam się z powrotem do dwóch czarnych talerzy. Zareagował na to tylko krótkim śmiechem.
Po chwili poczułam jego długie ręce owijające się wokół mojej talii... Sprawiło to że krew w moich żyłach zawrzała z podniecenia. Czułam się w tym momęcie jak czajnik który może wybuchnąć z każdą chwilą... Jednak gdy mężczyzna położył swoją głowę na czubku mojej. Poczułam ja podniecenie zamienia się w poczucie bezpieczeństwa i bliskości...

Gdy już po posiłku siedzieliśmy sobie na kanapie na której jednak starczyło miejsca dla duch osób. Mogłam się uważniej przyjrzec klatce piersiowej Toshiego. Której nie zdążył zakryć lub czuł się przy mnie tak komfortowo że nie założył jej specjalnie. Przyjrzałam się bliźnie na brzuchu blondyna. Nieświadomie przejechałam dwoma palcami po bliźnie. Mężczyzna natychmiastowo spiął się i lekko odsunął odemnie.
- Co ty robisz?!-
- Oj! Przepraszam. Zamyśliłam się... To zostało ci po walce z...-
- All for Onem... Tak... Jest paskudna, powinienem ją zakryć...-
Gdy zaczął wstawać odruchowo złapałam go za przedramię...
- Nie... Nie musisz. Dla mnie jest piękna... Opowiada twoją historię i to ile przeżłeś...-
Yagi natychmiast pokrył się czerwienią i powoli wrucił na swoje miejsce. Nachyliłam się nad jego brzuchem i lekko ucałowałam go w miejsce jego blizny.
Ustami poczułam jak spina mięśnie pod wpływem mojego czynu. Założyłam jeszcze dwa takie pocałunki w miejscu blizny po czym poszłam wyżej. Zatrzymałam się na obojczyku mężczyzny przyssałam się tam do jego skuty naznaczając go malinką. W tym czasie poprawiłam się. Zawisłam nad jego ciałem. Jedną nogę miałam między jego a drugą na zewnątrz jego uda. Ręce związałam za jego głową. Gdy oderwałam się od jego obojczyka podniosłam wzrok na twarz mężczyzny. Parzył się raz to w moje oczy raz to na moje usta. W tym momęcie wiedziałam że chcemy tego samego...
Nachyliłam się nad nim, serce zaczęło mi szybciej bić. Mój oddech przyspieszył... Przymknełam oczy. Czułam jego ciepły oddech. Po moim organiźmie przeszedł dreszcz.
W podbrzuszu poczułam skurcz spowodowany podnieceniem.
Lecz gdy chciałam już go pocałować. Ma swoich ustach jego palec.
Ze zdziwieniem otworzyłam oczy i odsunęłam się kawałek do tyłu.
Mężczyzna miał zmartwioną minę połączoną z niepewnością.
- Nie jestem pewien... Nie jestem pewien czy powinniśmy... Nie chcę cię tym zranić... Wolę zdawać sobię sprawę z tego co nas łączyło tworząc nasz przyszły związek. Zrozum... Ja nie chcę sprawić że będziesz przezemnie płakać... Nie jestem w stanie na to patrzeć.-
Niebiesko oki zabrał moje ręce zza jego głowy i złapał mnie za nie mocno, przy okazji masując kciukami wierzch moich dłoni. Usiadłam na jego kolanach i zwróciłam wzrok ku kuchni.
- Hej... Spójrz na mnie.-
Złapał mnie za brodę i skierował ją w swoją stronę.
- Zrozum... Chciała bym aby nasza relacja wyglądała inaczej... Chciała bym traktować cię jak zwykłego przyjaciela z pracy, ale ja nie umiem... Czasami chciała bym jak ty zapomnieć. Ale ja nie potrafię... Nie potrafię zapomnieć o naszych wspólnych dniach, naszych wspólnych nocach. O chwilach które spędziliśmy razem...-
Po policzku spłynęła mi samotna łza która po chwili zniknęła. Yagi swoim kciukiem starł ją z mojej twarzy. Przytuliłam się do jego ciepłej ręki zamykając oczy.
- Właśnie dlatego nie chce aby ta relacja zaszła o krok dalej... Nie chcę abyś miała ze mną dobre wspomnienia o których będziesz mogła pamiętać gdy ja. Nie daj Boże znowu zapomnę.-
Westchnęłam głęboko i z niego zeszłam siadając jak chłowiek obok niego na kanapie.
- A gdy... Gdy jednak sobie przypomnisz. To czy wrócisz do mnie?-
Toshi położył swoją rękę na moim idzie i obdarzył mnie swoim ciepłym uśmiechem.-
- Cokolwiek nas wcześniej łączyło... Obiecuję.-
Zaśmiałam się lekko że może kiedyś do mnie przyjdzie i powie... " Już pamiętam. " I będziemy żyć jakby nigdy nic. Lecz gdzieś w duchu wiedziałam że nie będzie to wyglądać tak pięknie jakbym chciała.
- Miała bym jeszcze jedną proźbę... Zrobił byś dość dla mnie?

( Wiem że te rozdziały są teraz takie monotonne i nic się nie dzieje... Ale mam nadzieję że w następnych dwóch rozdziałach zachęcę was do dalszego czytania )

Pamiętasz? (All Might)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz