Latałam dookoła tych wszystkich super bohaterów jak głupia i opowiadałam o tym jacy moi uczniowie nie są wspaniali, mądrzy i utalentowany. I tak odkąd na trybunach znaleźli się bohaterowie.
- Toko ma wielkie ambicje i wie co konkretnie pragnie robić w przyszłości. Posiada ona moc przekształcania światła w przedmioty materialne. W sposób zadowalający posługuje się swoim darem, jej marzeniem jest branie praktyk tego ostatniego roku u pana.-
- Satashi mimo swojej niepozornej postury skrywa w sobie wielką moc. Z jego gruczołów potowych wydostaje się gaz pieprzowy. To w połączeniu z jego zdolnością do walki wręcz i umiejętność z korzystania z broni białej sprawia, że jest bardzo skuteczny w swoim działaniu.-
- Dar Misaki poległ za wydłużaniu się jej metalowych paznokci na max metr. Jest ona wstanie kontrolować niewielkie ilości metalu wokół niej-
Festiwal jeszcze się nie zaczął, a ja już liże tyłki czołowej dziesiątce tylko po to aby zwrócili uwagę na tą bandę kretynów.
W tym tygodniu latam jak poparzona, by załatwić im możliwość dobrego zaprezętowania się przed bohaterami. Bardzo zależało mi, aby mieli dobry start w dorosłe życie. Jestem im to winna za rok mojej nieobecności.
Gdy rozpoczął się pierwszy etap festiwalu prawie nie wypadłam za barierkę. Wyrwałam sobie włosy że stresu przez co prawie przedwcześnie wyłysiałam. A gdy zobaczyłam wyniki końcowe pierwszego etapu to myślałam, że ktoś sobie ze mnie żartuje.
- I taka dobra ta twoja klasa?-
Jeden z bohaterów zaczął się ze mnie nabijać. Z resztą nie tylko on cała reszta tych ludzi którym się podlizywałam zrobiło podobnie. Opuściłam trybuny i wściekła zaczęłam zmierzać w stronę szatni mojej klasy. Byłam wściekła jak osa. Stukot moich wysokich butów roznosił się po korytarzu.
- Yuna! Yuna poczekaj!-
Odwróciłam się w stronę biegnącej do mnie granatowowłosej.
- Jest mi bardzo przykro, nie wiem jak to się stało, nawet nie wiem jak musisz się teraz czuć.-
- Też nie wiem jak mam się czuć. A i dziękuję że udzieliłaś im dodatkowych lekcji.-
- Jak widać niczego nie przyniosły.-
- Mimo wszystko i tak mam u ciebie dług.-*************************
- Powiedzcie mi czy wy sobie ze mnie żartujecie?! Czy ten festiwal jest tylko czymś co trzeba przeczekać jak lekcje wychowawcze?!-
Całą klasa słuchała mnie ze spuszczoną głową nic nie mówiąc.
- Czy zdajecie sobie sprawę ile się nabierałam załatwiając mam lekcje dodatkowe?! Fakt z Aizawą i Nemuri nie miałam problemu. Ale specjalnie dla was wybłagałam All Mighta który nie dość że nie ma czasu, to jeszcze wcale nie musiał się zgadzać!
- Yuna sensei...-
- Zamknij się Leon i teraz mnie słuchaj! Jestem wami zawiedziona. Poświęcam się dla was jak własnym dzieciom, których nie mam. Przez cały tydzień robiłam z siebie idiotkę tylko po to abyście wy mieli dobrze. A wy macie na mnie wyjebane jajca i nie interesuje was to co dla was robię.-
Nie odezwali się. Stali i patrzyli po sobie.
- Bardzo mnie zraniliście. Mam nadzieję że będziecie gotowi na jutrzejszą lekcje.-
Wyszłam trzaskając drzwiami. Przeszłam parę korytarzy i oparłam się o ścianę. Gdy westchnęłam poczułam jak gniew zmienia się w ogromny smutek i żal. Poczułam jak łzy cisną mi się do oczu. Znowu czułam się nic nie warta i nie istniejąca.- Po zobaczeniu wyników wiedziałem, że będzie źle, ale że aż tak?-
- Wiedziałam że tu będziesz Enji.-
Otarłam łzy a wielkie czerwone ognisko usiadło obok mnie.-
- W końcu w tym roku w festiwalu bierze udział mój syn.-
- Wiesz jakie mam zdanie co to twojego ojcostwa.
- Nie mówmy o mnie. Jak się czujesz?-
- Jako nauczycielka? Zawiedziona. Jako człowiek. Jest mi najprościej na świecie przykro. Czuję się jakbym znowu dla kogoś nie istniała.-
- To że Toshinori jest idiotą to nie znaczy że twoja klasa tak samo.-
- Proszę nie obrażaj go.-
- Daj spokój co ty w nim widzisz?! Zostawił cię i zapomniał. A ty od lat za nim latasz. Piszesz do obcych ludzi aby dowiedzieć się co zjadł na obiad. A on teraz cię unika.-
- Boże czasami naprawdę boje się tego, że w jakiś sposób jesteśmy spokrewnieni i wiesz o mnie tak dużo.-
- Bo ja w przeciwieństwie do tego blond kreatyna się o ciebie martwię.-
Przytuliłam się do tego palącego się kosza na śmieci i rozbeczałam się jak dziecko.
- Ale ja go kocham. Kochałam i będę kochać.- Byłam załamana. Nie dość, że nie byłam doceniana przez własnych uczniów to jeszcze pokłóciłam się z Yagim.
- Już wstawaj, ogarnij się, nie poznaję cię. Jeśli będziesz zaryczana to nigdzie się z tobą nie pokaże.- Enji zaczął mnie łaskotać i rzucił we mnie paczką chusteczek.
- Jesteś niemożliwy.-
- A ty masz rozmazany makijaż.- Zaśmiałam się i wytarłam mój czerwony ryjec z łez i resztek mojego makijażu.
- Idziemy?-
- Tak.-
Enji złapał mnie pod rękę i śmiejąc się kierowaliśmy się w stronę pierwszego wejścia na trybuny. W tak miłej atmosferze zauważyłam bacznie przyglądającego się nam Yagiego, lecz gdy tylko na niego spoirzałam ze złością w oczach odwrócił swój wzrok z stronę trwającego jeszcze drugiego etapu festiwalu. Cóż byłam lekko zdziwiona. Czyżby się gniewał za to, że nikt z mojej klasy nie dostał się do drugiego etapu, a on stracił tylko swój czas. Ja rozumiem, że ma limity ale żeby odrazu się gniewać?
- Daj już sobie spokój z tym bucem.-
- Ty też jesteś bucem a się z tobą zadaje. Łał Shoto wyrósł na przystojniaka.Czemu wcześniej nie zwróciłam na to uwagi?-
- Pfff... Nie liczy się wygląd a fakt, że to on pokona All Mighta i zostanie bohaterem numer jeden.-
Zdzieliłam go w łeb za te słowa. Jak może być taki nie czuły?
- Czyś ty zwariował?! Nie możesz traktować dziecka jak maszyny do spełniania twoich egoistycznych marzeń!-
- Ale po to został stworzony.- Odwróciłam głowę z niedowieżaniem wypisanym na twarzy.
- Żartujesz sobie ze mnie?-
- Pfff...-
- Eh... jak zawsze.-
CZYTASZ
Pamiętasz? (All Might)
FantasyPamięć to ulotna rzecz... ale czy można zapomnieć o przyjacielu? Toshinori potrafi. Ale osoba o której zapomniał uniemożliwi mu aby ta sytuacja powtórzyła się po raz kolejny