Czy mogę, czy mogę cię przytulić?

201 22 6
                                    

Leżenie i nic nie robienie może być uporczywe. Szczególnie jeśli robi się to od rana. Na zegarze jest już 9:34 a ja nawet nie zjadłem śniadania. Z zadowoleniem stwierdziłem że należy zrobić sobie śniadanie. Wstając z łóżka przeciągnąłem się dokładnie po czym ruszyłem do kuchni. Złapałem za pierwszą lepszą patelnie i zacząłem robić sobie jajecznicę. Wbijając na patelnię drugie jajo usłyszałem zagłuszony dźwięk mojego telefonu. Odłożyłem naczynie na blat i ruszyłem w poszukiwaniu mojego telefonu. Znalazłem go dopiero w trzeciej parze spodni leżących gdzieś luzem na podłodze. Odebrałem szybko nawet nie patrząc już na ekran bo wiedziałem że zaraz osoba po drugiej stronie może się rozłączyć.
- Halo?-
- Y- y-yagi.-
- Yuna? Wszystko dobrze? Masz bardzo roztrzęsiony głoś. Coś się stało? Czy ty... Płaczesz?-
Zapytałem prosto z mostu. Może i nie jesteśmy obecnie w zbyt dobrych stosunkach ale jesteśmy dorośli. Musimy zachowywać się dojrzale. Nie zostawię kobiety samej w potrzebie.
-N-nie... Tak. Mogę do ciebie przyjść? P-proszę...-
- Jasne. Ale co się stało?-
- Po prostu n-nie czuję się najlepiej.-
- Gdzie jesteś? Może lepiej będzie jak po ciebie przyjdę?-
- Nie... Po-po-prostu wyślij mi w esemesów swój adres a ja do ciebie przyjdę.-
- Jesteś pewna? Nie brzmisz najlepiej a dla mnie to nie problem po ciebie pójść.-
- Tak. Jestem pewna.-
- No dobrze... To widzimy się za chwilę.-

W treści esemesa napisałem jej mój adres a sam wziąłem się za robienie podwójnej porcji jajecznicy z bekonem.

Po skończeniu robienia przeze mnie śniadania w moim domu rozniósł się dźwięk dzwonka do drzwi. Szybko poprawiłem spodnie aby nie spadły mi z tyłka i założyłem czystą białą koszulkę. Po otworzeniu drzwi zobaczyłem obraz nędzy i rozpaczy. Potargana Inumi z rozmazanym makijażem z wczoraj. W jej koszuli brakowało kilku guzików przez co było widać zbyt dużo. Spódniczka wyglądała raczej przyzwoicie za to rajtuzy wyglądały fatalnie. Kobieta zgubił gdzieś buta a drugiego trzymała w ręce. Nic nie mówiąc poprostu się do mnie przytuliła i wpadła w histeryczny płacz. Wtuliła twarz w mój brzuch. Cóż... Wtuliła się ledwo w mój brzuch. Ponieważ nie miała swoich wysokich butów była tak o dwadzieścia centymetrów niższa. Położyłem jedną rękę na jej głowie. Pozwoliłem jej się trochę wypłakać. Gdy się trochę uspokoiła wziąłem ją na ręce i zaniosłem w stronę mojego łyżka. Miałem zdecydowanie zbyt małą kanapę abyśmy się na niej razem pomieścili.
Posadziłem ją na krawędzi materaca i zwróciłem się w stronę szafy. Wygrzebałem z tamtąd jakiś czysty koc i opatuliłem ją w niego.
Dziewczyna gdy podawałem jej koc złapała mnie za rękę. Miała zamknięte oczy. Jedną ręką trzymała kurczowo koc a druga moją rękę. Gdy usiadłem obok niej szybko wdrapała się na moje kolana. Cóż poczułem lekkie zażenowanie tą sytuacją. Ale nie mogłem jej poprostu z siebie zrzucić. Nie w tej sytuacji...
Obiąłem ją jedną ręką a druga nadal była przez nią ściskana.
- P-przepraszam Toshi.-
Cichy szept wydał się z pod koca. Powiedziała to dość niewyraźnie więc musiałem trochę pomyśleć co powiedziała.
- Jeśli przepraszasz za egzaminy to nie masz za co. Miałaś rację. Po za tym muszę się przyznać że trochę potem podsłuchiwałem co mówiłaś Izuku. I jestem ci za to bardzo wdzięczny. Dzięki tobie Izuku nie uważa mnie za niewiadomo jaki przykład.-
- Ja nie przepraszam za to...-
Wydała z siebie trochę głośniejszy głos niż wcześniej.
- Złamałam naszą obietnicę.-
- Jaką obietnice? Przecież sobie nic nie obiecywaliśmy.-
- No tak... Ty nie pamiętasz...-
- Emmm...-
- J-już ci tak tłumaczę... Ostatniego dnia... Zanim zapomniałeś. Obiecaliśmy sobie że w naszym życiu nie będzie nikogo innego. Że zawsze będziemy sobie wierni... A ja... A ja...-
Kobieta rozpłakała się jeszcze bardziej.-
- Hej, Hej spokojnie... Wszystko dobrze. Przecież nic się nie stało... Masz prawo wspułżyć z kim chcesz. Poza tym. Nie nie złamałaś żadnej obietnicy, w końcu o niej nie pamiętam.-
Dziewczyna roztrzęsiona spojrzała mi w oczy po czym jej szloch stał się znacznie donośniejszy. O Jezus Yagi jak ty pięknie potrafisz wszystko jeszcze bardziej spierdolić...

Po godzinnych próbach uspokojenia dziewczyny, w końcu zdołała się trochę ogarnąć psychicznie i prawdopodobnie z wycińczenia zasnęła. Ułożyłem ją wygodnie na łóżku dodatkowo przykrywając kołdrą. Jej umiarkowany oddech uspokoił także i mnie. Zacząłem się także obawiać co do tego czy zgodziła się na stosunek czy przypadkiem nie została zgwałcona a teraz sama boi się do tego przyznać. Ale nie będę jej teraz budzić by się zapytać.
Postanowiłem więc zjeść moje i tak opóźnione i najpewniej zimne śniadanie. Zasiadając do stołu zgarnąłem wczorajszą gazetę. Tematem przewodnim gazety była nowa bohaterka, która w bardzo szybkim czasie znalazła się bardzo wysoko na liście bohaterów. Od jakiegoś czasu wszędzie jest głośno na jej temat. W tytule gazety pisało że to jedyna bohaterka która nie wysłała jeszcze żadnego przestępcy do szpitala. Przeżuciłem gazetę na następną stronę, zdecydowanie bardziej wolę czytać nowinkach w świecie naukowym niż kolejnej osobie z aspiracjami do zostania bohaterem numer jeden.

Po skończeniu posiłku miałem plany położenia się na chwilę. Zegar przedstawiał 13:56 lecz ja stwierdziłem że to odpowiednia chwila na krótką drzemkę. Zajrzałem jeszcze do mojej sypialni by zerknąć na fioletowowłosą. Wyglądała jak słodki mały kokon. Uśmiechnęłam się na myśl że niedługo może wyskoczyć z niego piękna, dojrzała kobieta.
Z szafy wyjąłem jedną z moich bluz i położyłem obok kobiety na wszelki wypadek jakby wstała przedemną. Rozglądając się jeszcze po pokoju zauważyłem wszędzie obecny syf i bałagan. Było mi trochę wstyd że nie posprzątałem przed jej przyjściem.
Niezadowolony z powodu własnej głupoty poszedłem do salonu by tam w spokoju zrobić sobie krótką przerwę i zasnąć.

Do mojego nosa dostał się bardzo przyjemny zapach. Z jeszcze zamkniętymi oczami podniosłem się na łokciach. Poczułem że jeden z moich kosmyków spada z mojego czoła przez dziwną zimną moc. Po otworzeniu oczu ujrzałem lekko uśmiechniętą twarz Inumi. Opatulona ona była szczelnie przez kaptur. Cofnęła swoją rękę która jak zawsze znajdowała się w rękawiczce za łokieć.
- Oj, przepraszam że cię obudziłam...-
Uśmiechnęłam tak lekko jak ona i zpowrotem wygodnie ułożyłem się na kanapie.
- Nie ty mnie obudziłaś, był to ten niebiański zapach...-
Kobieta gdy jest zdziwiona przybiera bardzo ciekawy wyraz twarzy otwiera lekko usta i szerzej oczy. W tym wyparki jej buzia nabrała dodatkowego koloru dzięki delikatnemu rumieńcowi. Zarzuciła swą głowę w stronę kuchni i zmieszana się uśmiechnęła.
- Aaaa. Wybacz ale rozgościłam się trochę w twojej kuchni nie miałam co ze sobą zrobić a że jest już późno pomyślałam że będziesz głodny...-
Kobieta nadal patrząc w stronę kuchni przerzuciła szczotkę w drugą rękę. Nie zauważyłem jej wcześniej. Usiadłem w końcu jak człowiek i rozjejrzałem się po salonie. Jedyny momęt gdy był on tak czysty to dzień kupna tego mieszkania.
- A i przepraszam... Po przedstawiałam trochę rzeczy w twoim domu. Mam nadzieję że ci to nie przeszkadza.-
- Nie. Nie! Wręcz przeciwnie! Bardzo ci za to dziękuję. Nareszcie tu jakoś wygląda.-
Tym razem się nie uśmiechnęła. Po prostu patrzyła się w przestrzeń.
Dopiero po krótkiej chwili zaczęła znowu łapać kontakt ze światem.
Zwróciła się znowu w moją stronę. Ale na jej twarzy nadal nie gościł uśmiech.
- To może pujdziesz coś zjeść... Pewnie jesteś głodny...-

Przechadzając się po moim jakże czystym domu zatrzymałem się zadowolony a jednocześnie dumny mimo że nie przyłożyłem ręki do zmiany wyglądu w moim własnym domu. Byłem dumny z Inumi która mimo że nikt jej tego nie kazał robić i tak to zrobiła. Założyłem ręce na biodra i z głupim uśmiechem się rozglądałem. Aż nie napisałem na małą istotę stojącym gdzieś za mną.
- Dziękuję ci... Naprawdę jestem ci wdzięczny za to co tu zrobiłaś. Powinienem ci się jakoś odwdzięczyć...-
- Kobieta przydreptała do mnie robiąc małe kroczki wpatrując się smętnie w panele.
- Czy mogę... Czy mogę cię przytulić?-
- J-jasne -
Fioletowowłosa bez dłuższego zastanowienia po raz kolejny dnia dzisiejszego się do mnie przytuliła. A ja znowu poczułem się dziwnie biorąc pod uwagę że kobieta naprawdę sięga mi ledwo za pas.
-Naprawdę przepraszam...-
Znowu zaczęła płakać. Moje serce już nie mogło tego znieść że z tak głupiego powodu płacze. Kobieta jak ona nie powinna płakać w ogóle. Schyliłem się i złapałem ją pod kolanami podnosząc ją. Była leciutka jak piórko. Jeśli waży więcej niż pięćdziesiąt kilo to będę w szoku. Kobieta usiadła mi na przedramieniu z że zdziwioną miną spojrzała na mnie. Ja za to z jak najbardziej poważną miną jaką umiałem zrobić spojrzałem na nią.
- Pamiętaj... Nie wolno ci płakać. Nie z powodu takiej głupoty... Powinnaś cały czas być uśmiechniętą...-
- A-ale Yagi...-
W tym momęcie zmieniłem się w swoją umięśnioną formę i podrzuciłem kobietę w górę. Nie przemyślałem tego ale na szczęście z opresji wyciągnęły mnie wysoki sufit
- Yagiiiiii!!!-
Jednak pomysł był trafimy. Po chwili całe pomieszczenie przyjemny dla ucha śmiech niebiesko okiej.-
- Yagi bo ja pod spodem mam samą bieliznę!!!-
- Jezu przepraszam!!!-

Pamiętasz? (All Might)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz