Młoda dziewczyna stała na jednym z mostów jakich wiele. Niczym się nie wyróżniał. Zrobiony z metalu. Pomalowany na niebiesko. Nieco zardzewiały Przez most przejeżdżała dwupasmówka po której sporadycznie przejeżdżały auta. Po oby dwóch stronach ulicy znajdował się chodnik. Kostka była nierówna i popękana jak na stary most przystało. Dziewczyna kurczowo trzymała się mostu jak i ostatnich strzępków jej chęci do życia. Dziewczyna poroniła. Straciła swoje pierwsze dziecko o którym marzyła. Straciła swoją miłość. Straciła swojego ojca...
Wszystkie te przykre zdarzenia skumulowały się w jednym momęcie.
Po twarzy dziewczyny spływały strumienie łez. Nie zwracała już na to uwagi. W końcu płakała codziennie.
Oparła czoło o barierkę i zastanawiała się jak do tego doszło. Jak to się stało że w jednym momęcie całe jej życie straciło barwy i pokryło się szarością?
Gdy z jej świata zniknął kolor czerwony straciła swoją miłość. Straciła kolor gorącej namiętności, kolor którym obdarowywała najważniejsze dla siebie osoby. Barwa ta zniknęła razem z pamięciom Yagiego.
Gdy straciła kolor żółty z tego świata odszedł jej ojciec, który w akcie chęci pomocy swojej załamanej córce, pędził autostradą do czasu gdy wpadł w poślizg i zderzył się z jadącą przed nim ciężarówką a zaraz po tym został zgnieciony od tyłu prze autokar pełen wycieczkowiczów.
Ostatnim kolorem w palecie barw był niebieski. Kolor czystości i niewinności. Takie właśnie było jej dziecko. Które zginęło ze względu na stres który dziewczyna przeżywała w tamtym momęcie. W taki sposób kolory zniknęły z jej życia. Fioletowowłosa rozpuściła włosy i wzięła głęboki oddech. Miała wielkie wsparcie ze strony matki i maleńkiej siostrzyczki. Lecz zdawała sobie sprawę że obie cierpią. Dziewczyna wiedziała także że to z jej powodu ojciec nie żyje. Przez nią rodzina straciła środki do życia. Ojciec dziewczyny był bowiem wysoko postawionym prawnikiem. I mimo że na jego pochówek złożyła się cała rodzina i przyjaciele mężczyzny niebiesko oka wiedziała że oszczędności jej ojca po jakimś czasie się wyczerpią, a jej matka z pensji kucharki nie wykarmi małego dziecka i nie zapłaci za psychologa dla starszej córki.
Dziewczyna nawet nie zdawała sobie sprawy kiedy przeszła na drugą stronę barierki. Parę samochodów na nią zatrąbiło lecz dziewczyna była zapatrzona w rzekę płynącą pod jej stopami.
Rwący prąd rzeki prowadził do rozległego jeziora niecały kilometr dalej. Rzeka była stosunkowo płytka a na dnie spoczywały wielkie ostre kamienie. Niebiesko oka miała cichą nadzieję że podczas upadku uderzy głową o jeden z nich i zaśnie wiecznym snem. Prawdopodobieństwo że mimo wszystko przeżyje ten upadek było nikłe. W momęcie gdy zapoznawała się ze strumieniem rzeki po jej głowie pływało wiele myśli.
Co by było gdyby w tedy nie zadzwoniła do taty?
Co by było gdyby nie pozwoliła w tedy wyjść Toshiemu z domu?
Jak miało by na imię jej dziecko?
Jej kochane wymarzone dziecko?
Fioletowowłosa była jedną z tych dziewczyn co od zawsze wiedziały że chcą mieć potomstwo. Chcą mieć tą małą duszyczkę która uszczęśliwiała by ją dzień w dzień.
Kruszynkę której nigdy by niczego nie brakowało.
Osobę do której mogła by się przytulić.
Patrzeć jak rośnie.
To było by spełnienie jej życia.
Marzenie które zostało jej odebrane.
Puściła poręcz jedną ręką i złapała się za miejsce gdzie znajdowało się jej krwawiące serce, zgięła się w pół i zaczęła głośno lamentlwać. Nic nie trzymało jej już na tym świecie więc dlaczego jeszcze stała na moście?
Co nie pozwalało jej skoczyć? Co ją tu jeszcze trzymało?
Czy to ten nikły skrawek chęci do życia? Nadziei że Yagi sobie o niej przypomni?
Czy martwiąc się w domu mama że jej dziecko spóźnia się na obiad?
W tym momęcie dostała przebłysku. Jeśli teraz skoczy to jej rodzicielka przeżyje to samo co ona teraz. Nie chciała by doświadczała tego co ona teraz. Szybko się wyprostowała i obiema rękoma złapała się barierki. Chciała wrócić na drugą stronę bramki.
Gdy jedną z nóg miała już zawieszoną na barierce obok niej przejechała rozpędzona ciężarówka. Pęd powietrza był tak silny że zepchnął dziewczynę z zardzewiałego mostu.
Spadała w dół z głową skierowaną ku niebu. Nie wiedziała kiedy spadnie. Nie wiedziała czy ma się bać że straci życie i odejdzie od problemu, czy cieszy się że straci życie i spotka się z ojcem.
Zamknęła więc oczy i rozłożyła ręce. Teraz fortuna czuwała nas jej życiem. Nie wiedziała czy zdecyduje się ona ukrócić cierpienia dziewczyny czy da jej nowy start w przyszłe życie.
Odpowiedź na to pytanie przyszła stosunkowo szybko. Poczuła na ciele mocne lecz drobne dłonie na swoim ciele i wiatr we włosach.
Coś posadziła ją na trawie i dotchneło ją lekko w policzek.
Gdy otworzyła oczy przed nią klękała Nana. Nauczycielka Yagiego i druga matka dla Inumi. Na jej twarzy byków wypisane przerażenie. Czarnowłosa szybko złapała złapała ją w swoje ramiona i przytuliła.
Niebiesko oka poczuła strona i strach wypływający z kobiety. Obie były przerażone zdarzeniem z przed sekundy.
- Dlaczego?-
To jedno pytanie zdołała wydusić z siebie kobieta.
- Dlaczego chciałaś to sobie zrobić?-
Spojrzała na dziewczynę swoimi szarymi tęczówkami.
Ta zdołała złapać się tylko za koszulkę w miejscu jej serca. Nie była w stanie wydusić z siebie ani jednego słowa.
- Miłość? Rozumiem. Nie tego że chciałaś skoczyć z mostu! Broń boże! Rozumiem że cierpisz.-
- Dlaczego on mnie nie pamięta?-
Załkała drobna młoda dziewczyna.
Bohaterka numer jeden położyła jej rękę na ramieniu. Chwilę zastanawiała się co powiedzieć byłej miłości jej ucznia. Nie znała odpowiedzi na jej pytanie. Nie wiedziała jak ma odpowiedzieć. Minęła jeszcze chwila za nim wydała z siebie jakiś dźwięk.
- Nie wiem maluchu. Nie wiem co się stało... Sama chcę znać odpowieć na to pytanie.-
Dziewczyna ze zrozumieniem pokiwała głową. Wiedziała że Nana jej nie okłamuje. Wstała z trawy i wytarła nos o rękaw mundurka szkolnego.
- Dziękuję. Dziękuję że mnie uratowałaś.-
Kobieta również wstała z ziemi by módź stanąć przed fioletowowłosą.
Uśmiechnęła się i lekko potargała jej włosy.
- Pamiętaj by mieć nadzieję na lepsze jutro. Co kolejek by się działo będzie już tylko lepiej. Zaufaj mi.-
Na te słowa lekko się uśmiechnęła.
Po tych słowach kobiety rozstały się. Każda poszła w swoją stronę.
Yuna wróciła uśmiechniętą do domu gdzie czekał na nią zimny już obiad i wiele pytań ze strony matki.
Rok może dwa po tym zdarzeniu Nana zmarła. Yuna dostała się na jej pogrzeb po wcześniejszym wybłaganiu Gran Torino aby powiedział jej gdzie odbędzie się pochówek. Na pogrzebie bohaterki poraz pierwszy od zakończenia gimnazjum przez Yagiego znowu go zobaczyła. Był on w żałobie. Nawet nie zwracał na nią uwagi. Ani razu na nią nie spojrzał oraz nie uśmiechną się. Mimo smutnej atmosfery oka uśmiechała się dla poległej bohaterki. Cały czas jej ufała i wierzyła w jej słowa. Wierzyła w lepsze jutro. Od momentu gdy fortuna dała jej szansę na nowy start. I w akcie zmiany dzień po zdarzeniu na feralnym moście ścięła swoje długie włosy do długości ramion. Miała być to oznaka pożegnania się z przeszłością.( Rozdział ten miał zapoznać was lepiej z bohaterką opowiadania jak i jej dążenia by każde dziecko było bezpieczne. Mam nadzieję że teraz lepiej zrozumiecie emocje które targają Inumi. )
CZYTASZ
Pamiętasz? (All Might)
FantasyPamięć to ulotna rzecz... ale czy można zapomnieć o przyjacielu? Toshinori potrafi. Ale osoba o której zapomniał uniemożliwi mu aby ta sytuacja powtórzyła się po raz kolejny