Jeszcze chwila i się skończy

172 16 3
                                    

Stałam przed lustrem gotowa aby wyjść z szatni. Nie wiedziałam dlaczego jednak dlaczego wezwali też mnie. Pracę jako bohaterka zaczęłam niecałe półtorej miesiąca temu a jednak wezwali mnie to. Jako komendant nie ufała bym takiej osobie która z dnia na dzień pojawia się w tym superbohaterskim świecie. To miała być też moja pierwsza poważna sprawa, miałam brać udział w odbiciu jednego z moich uczniów.
A co jeśli coś mi nie wyjdzie?
Co jeśli zawiodę?
Co jeśli przezemnie coś pójdzie nie tak?
Przestań Inumi. Ty to potrafisz zadawać sobie tyle bezsensownych pytań. Sama się tylko dołujerz. I to już nie pierwszy raz. Pamiętasz jak się urządziłaś  gdy pokłucilaś się z Yagim? Łaziłaś zaryczana przez cały tydzień!
Więc weź się w garść bo nic ci to nie da.

Wzięłam głęboki oddech. Zdjęłam z pułki moją pół przezroczystą maskę zakrywającą dolną część mojej twarzy. Spojrzałam w moje ledwo widoczne odbicie. Zobaczyłam tam już dojrzałą kobietę która dopiero teraz zaczęła się spełniać. W końcu udało się... Toshi sobie przypomniał... Czego chcieć więcej? Jednak gdzieś tam w głębi czegoś mi brakowało. Chyba fakt że trwało to tak długo. Albo nie wykorzystane pokłady macierzyństwa. Albo jak powiada moja cudowna siostra " Brak bolca w życiu ". Na pewno jedno z tych nawet nie będę się spierać z naturą człowieka.
Westchnęłam i w końcu założyłam ją na twarz. Łapiąc za klamkę zastanawiałam się czy napewno chcę wyjść przed tych ludzi którzy na co dzień narażają życie. Nie pasuję tam. Sama " wróciłam " do tego zawodu aby choć w minimalny sposób odciążyć Yagiego. Może mało wniosło to do pomocy mu ale sama czułam się z tym poprostu lepiej.

Będąc w sali trzymałam się raczej na uboczu. Niektóży mnie ignorowali inni dziwnie na mnie patrzyli a jakąś blondynka się do mnie głupio uśmiechała. Moim jedynym wsparcie w tym momęcie był Yagi znaczy się w tej formie powinnam zwracać się do niego per All Might. Obecnie też mnie ignorował. Cóż czemu miało być inaczej skoro nie wiedział że to ja.
W mediach nie ujawniłam swojej tożsamości. Właściwie wiedział o tym tylko Nezu. Właściwie to dzięki niemu biorę udział w tej akcji. Chciał abym była drugim przedstawicielami naszej szkoły. Miałam to podbudować podupadającą reputację szkoły. W końcu nie na co dzień nauczyciel który nie chciał być bohaterem rzuca się na pomoc uczniowi w potrzebie. To by dodało nam w oczach prasy. Tej która tak samo twierdziła że nie mam doświadczenia w tym zawodzie i nie powinnam być nauczycielką. Cóż... Tak bywa że starasz się a ludzie mają to gdzieś.

Spojrzałam na Yagiego. Na pierwszy rzut oka było widać że jest spięty i zestresowany. Przynajmniej nauczyłam go martwić się o uczniów...
Ale nie on jeden był tu spięty. Gdy zobaczyłam że przystaje na uboczu postanowiłam do niebo podejść. Nie patrzył w moją stronę. Raczej był zajęty swoimi myślami. Podeszłam do niego powoli. Postanowiłam złapać go za dłoń. Podnosząc głowę napotkałam tylko na zdziwione spojrzenie bohatera numer jeden. Mężczyzna nie spuszczał wzroku z moich oczu. Czułam jakby wiercił dziurę w mojej głowie.
- Inumi? Co ty tu robisz. Czemu jesteś tak ubrana?- 
Schylił się mówiąc do mnie szeptem.
Odwrócił mnie, położył jedną rękę na moich plecach i wyprowadził nas z sali.

- Ini co ty tutaj robisz?!-
Mówił nadal cicho ale na tyle głośno abym go dobrze słyszała.
- przysłał mnie tu Nezu. Mamy razem reprezentować  szkołę.-
- Ini. Ja się nie zgadzam...-
- Słucham?-
No to teraz nieźle się zdziwiłam.
- Słyszałaś. Nie zgadzam się abyś brała w tym udział.-
- Ale nie masz prawa mi zabronić! Nie jestem tu dla ciebie, tylko dla ucznia. Podaj mi chociaż jeden powód dla którego powinnam teraz wrócić do domu.-
Do około mężczyzny pojawiła się mgła a on zmienił się w swoją prawdziwą formę. Złapał mnie i przysunął do siebie.
- Bo się o ciebie martwię. I nie chce cię znowu stracić.-
Było to jednocześnie miłe jak i mądre.
Przytuliłam się do jego klatki piersiowej. Westchnęłam ciężko zastanawiając się odpowiedzią.
- Ty codziennie narażasz swoje życie. A ja codziennie się martwię. Codziennie bałam się że mogę cię stracić, ale tym razem na zawsze. Lecz nie zabraniam ci tego. Bo to twoja praca. I jest to dla ciebie najważniejsze. Więc proszę. Daj mi robić swoje.-
Odsunęłam go od siebie. Złapałam go obiema rękoma za twarz ciągnąć w dół. Ucałowałam go w czubek nosa i ciepło się uśmiechnęłam. Blondyn położył swoją rękę na mojej i ponownie spojrzał mi głęboko.
Wiedziałam że użyłam dobrych argumentów w rozmowie i teraz napewno mi nie zabroni.
- Obiecuję ci że po tym już nigdy więcej nie będę bawić się w super bohaterkę. No chyba że mnie poprosisz. A ty obiecaj mi też że zrobimy sobię przerwę od tego wszystkiego. Od szkoły, dzieciaków i tego ciągłego zamieszania. Nie jesteśmy już tak młodzi a ja chciała bym spędzić z tobą resztę tego naszego zwariowanego życia.- Niebiesko oki odwzajemnił lekko uśmiech. Pocałował mnie w czoło i wyprostował się. Znowu zmienił się w muskularną formę, złapał mnie za rękę i ruszył z powrotem w stronę sali.
- Obiecuję, pojedziemy gdzieś i odpoczniemy, ale najpierw muszę zająć się młodym Midoriyom.-
- Yagi...-
- Dobrze... Ale uważaj na siebie okej?-
- Oczywiście.-

Przepraszam że takie krótkie ale mam mega dużo prac domowych plus przegląd na głowie. Więc odrazu wam mówię że następny rozdział wstawię dopiero po 2 czerwca nie wcześniej.

Plus jesteśmy już bardzo blisko końca opowieści. I chcę wiedzieć czy chcecie dalszą kontynułacje ( paru rozdziałową ) z puźniejszą rodziną Yagiego i Inumi. 😊

Pamiętasz? (All Might)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz