Już nie sam

1.5K 104 15
                                    

Treningi siłowe jak i zmysłów trwały już dwa lata i obecnie ośmioletni Naruto bez większych problemów zwijał w supły nie tylko stalowe pręty, ale też tytanowe, trynowe(1, a nawet mithrilowe(2. Problem miał z przypominającą brąz, stalą bojową(3 używaną do budowy najważniejszych struktur Dawnej Ludzkości. To właśnie z niej była zbudowana Matka i tylko dzięki niezwykłej wytrzymałości tego stopu jej korpus pozostał nietknięty, mimo że na jej powierzchni już na samym początku jej istnienia rozwinęło się życie. Ale nie zrobiło tego samo, zasiali je ludzie, by Matka nie czuła się samotna podczas przewidywanych eonów oczekiwania aż okaże się potrzebna.

Obecnie kierowali się do najmniejszego budynku, który tak jak pozostałe, poza budynkiem mieszkalnym, okazał się większy w środku niż na zewnątrz. Ten zawierał w sobie bibliotekę, ale jakąś dziwną. Ta bowiem tylko z początku przypominała tą z Konoha, którą zdarzyło mu się przez chwilę oglądać nim wyrzucono go za drzwi.

- Co to jest? Powiedziałaś, że idziemy do biblioteki.

- Zgadza się, tak powiedziałam. Ale masz rację, niepotrzebnie użyłam popularnego w czasach Dawnej Ludzkości określenia na zbiór nośników danych w dowolnej ich formie. W tym przypadku mamy do czynienia ze zbiorem dysków SSDCplus(4, które choć zostały oparte na projekcie starożytnym już w czasach, gdy mnie budowano, to jednak okazały się najtrwalszymi ze wszystkich opracowanych na przestrzeni dziejów.

- Dysk? Nośnik danych? Co to jest?

- I dlatego tu przyszliśmy, Naruto. Masz walczyć z Maszynami, więc musisz o nich wiedzieć jak najwięcej, by móc skutecznie to robić.

- Rozumiem, ech. – Westchnął zrezygnowany. Już wiedział, że nie będzie mu się to podobać.

W tym czasie w Konoha minęło dwa i pół miesiąca od zniknięcia Naruto co na szczęście nie zostało przez nikogo zauważone. Jedynymi osobami, które wiedziały o tym, że nie ma go już w wiosce były te obecne wówczas w gabinecie zabiegowym. Ale nikt z nich nie wiedział, że o Naruto martwi się jeszcze ktoś. Hyuuga Hinata, dziedziczka klanu Hyuuga i jednocześnie jedyna osoba, która nie tyle akceptowała chłopca takim jaki jest, ale ona wręcz go podziwiała za jego niezłomność, mimo doświadczanego bólu zadawanego mu każdego dnia przez nienawidzących go mieszkańców. Teraz właśnie sześciolatka stała przed gmachem Hokage i próbowała przełamać swoją wrodzoną nieśmiałość, by wejść i zapytać się o Naruto. Tęskniła za nim, był jedynym dzieckiem, z którym miała odwagę się bawić, przy cichym przyzwoleniu ze strony mamy. Tata na szczęście nie wiedział o ich wspólnych zabawach, bo pewnie byłby zły i natychmiast zabroniłby jej spotykać się z nim. Zrobiła już jeden krok w kierunku najważniejszego budynku w wiosce, drugi i w tym momencie zobaczyła przed sobą blondyna siedzącego w fotelu i pochylonego nad jakąś dziwną świecącą deseczką, ewidentnie skupionego na widocznym na niej tekście.

- Naruto-kun? – Zapytała zdziwiona, a on natychmiast się odwrócił jakby ją usłyszał i teraz się za nią rozglądał. Zmarszczył brwi nic nie widząc i po chwili wrócił do przerwanej lektury.

- Ciekawe. – Usłyszała kobiecy głos i następne co zobaczyła to gabinet z wielkim biurkiem zawalonym dokumentami, za którym siedział Hokage. – Ją też zabieram. – Tym razem usłyszała ten głos u swego boku, obejrzała się i zobaczyła kobietę o niezwykłej urodzie. Kobietę na widok, której Sarutobi aż podskoczył w swoim fotelu upuszczając swoją ulubioną fajkę.

- Dlaczego akurat ją? – Zapytał starzec po krótkiej chwili zawahania.

- Ma ciekawą zdolność, niebezpieczną w nieodpowiednich rękach.

- Chodzi o Byakugan?

- Nie, chodzi o jej zdolność do widzenia tego co dla niej ważne, mimo barier jakie stoją między nią, a tym na czym jej zależy. Dokładnie chodzi o to, że ona widzi Naruto, mimo że ten obecnie znajduje się w innym wymiarze. Gdyby Bogowie wykorzystali ją do swoich celów, to misja chłopca mogłaby się nie powieść, a ja nie mogę sobie pozwolić na jej fiasko.

- Ale jeśli ją zabierzesz to co ja powiem jej rodzicom, przecież ona jest dziedziczką klanu.

- Spokojnie wróci, tylko tak jak Naruto będzie starsza.

- Ile on teraz ma?

- Osiem lat.

- Czyli ona będzie mieć dwadzieścia cztery?

- Tak.

- Ech. – Tyle Hinata zdążyła usłyszeć ze strony Hokage, bo następne co zobaczyła to duży salon oddzielony od kuchni kontuarem.

- Siadaj proszę.

- Ki-Kim P-Pa-Pani je-jest? – Jąkając się zapytała Hinata, po czym wykonała polecenie.

- Możesz mówić mi Matka.

- G-Gdzie ja je-jest-jestem?

- Obecnie w innym wymiarze, na mojej planecie.

- N-Nie ro-roz-rozu-rozumiem. – Widać było, że robi się coraz bardziej nerwowa i ma coraz większe problemy z mówieniem. Powoli zbliżała się do stanu, który mógł się zakończyć tylko w jeden sposób. Płaczem jakim dziecko oznajmia, że się zgubiło. Płaczem, który rozpozna każda matka. Płaczem przerażenia.

- Spokojnie, opowiem ci o czymś. – Zaproponowała kobieta, a dziewczynka niepewnie kiwnęła głową, zgadzając się. – Będzie to prawdziwa historia Ludzkości. – I rozpoczęła swoją opowieść. Nie okazała żadnego zaskoczenia widząc u niej identyczną reakcję jak u Naruto, wytrzeszcz oczu. Ale tak jak w przypadku chłopca tak i w przypadku Hinaty doznała przyjemnego zaskoczenia, widząc jak bardzo inteligentnym dzieckiem jest młoda Hyuuga. Gdy zakończyła opowieść usłyszała pytanie, którego się nie spodziewała.

- Cz-Czego p-pani o-ode m-mnie o-oczekuje? – Zapytała z dużo większą pewnością w swoim głosie.

- Oczekuję, że będziesz się uczyć równie pilnie co Wybraniec, by wraz z nim zakończyć okrutne rządy Maszyn. – Hinata przez kilka minut siedziała w ciszy, ewidentnie zanurzona we własnych myślach. Matka z podziwem patrzyła na nadzwyczajną dojrzałość dziecka i jednocześnie w swoim elektronicznym wnętrzu wyklinała rodzinę, która swoim postępowaniem zmusiła ją do jej osiągnięcia. Mogła zrozumieć Naruto, który nigdy nie doświadczył rodzinnego ciepła, ale jej przypadek zupełnie nie mieścił w granicach jej pojmowania. A trzeba przyznać, że jako sztuczna inteligencja mająca jednostkę obliczeniową wielkości planety, zdolność pojmowania miała na iście kosmicznym poziomie. – Chodź ze mną. – Powiedziała Matka wstając z kanapy i kierując się do wyjścia, nie musiała się oglądać, by wiedzieć, że dziewczynka posłusznie ruszyła z nią. Po wyjściu z domu skierowała się do „biblioteki", gdzie w tej chwili młody Uzumaki poznawał tajniki zaawansowanej techniki. Matka widząc jego początkową niechęć do nauki jakiejkolwiek teorii była pewna, że ten etap szkolenia będzie mordęgą dla nich obojga. Jednakże ostatecznie okazało się, że zaawansowana robotyka, informatyka i elektronika, a nawet zwykła elektryka wciągnęły chłopca z równą siłą co wcześniej trening na opanowanie wzmocnień. – Naruto! – Krzyknęła, choć doskonale wiedziała gdzie w tej chwili jest wołany przez nią blondyn. Po chwili spomiędzy regałów z dyskami wyszedł chłopiec.

- Co jest? – Zapytał lekko zirytowany. – Właśnie czytałem o kontrolowanej fuzji jądrowej, chyba zrozu. – Nie dokończył widząc granatowłosą dziewczynkę wyglądającą zza Matki. – Hinata-chan? Matko, czemu ją tu sprowa? – I znów się zaciął. – Więc jednak mi się nie wydawało, to byłaś ty. I dlatego Matka cię sprowadziła.


1) Tryn – metal wywodzący się z wymiaru Stargate, lżejszy i mocniejszy od stali.


2) Mithril – metal wywodzący się z wymiaru Śródziemia (Tolkiena), lżejszy i mocniejszy od trynu jeszcze bardziej błyszczący od srebra i nie pokrywający się patyną.


3) Stal bojowa – stop opracowany w wymiarze Dahaka (David Weber).


4) SSDCplus - Dysk w działaniu podobny do znanych nam dysków SSD, ale opartych na strukturze krystalicznej. W tym przypadku krystalicznej formie węgla. Diamentu.

Naruto i MatkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz