Pojawili się kilometr od głównej bramy Konoha i okazało się, że od razu na kogoś wpadli. Tym kimś był kapitan Hatake Kakashi ze swoją drużyną ANBU.
- Kim jesteście! – Krzyknął identyfikujący się maską ze wzorem kaszalota, gdy w tym czasie jego podwładni stawali w luźnym okręgu wokół pary. Nie widział twarzy podejrzanych osób, gdyż stał dokładnie za nimi, ale miał nieodparte wrażenie, że już kiedyś widział tego wysokiego blondyna z roztrzepanymi włosami, wyglądającymi jakby nigdy nie widziały się z grzebieniem. Tym bardziej, że Kot wyraźnie drgną mając dobry widok na ich twarze. Uruchomiło to w jego podświadomości szereg alarmów karzących mu zachować maksymalną ostrożność.
- Chcemy rozmawiać z Hokage, doktorem Kenta, pielęgniarką Hirazashi Miko i tobą Kakashi-san. – Powiedział mężczyzna odwracając się do Kaszalota. - Na osobności. – Dodał stając do niego frontem, a Hatake doznał szoku.
- Minato-sensei? Jak? – Ale nim dostał odpowiedź zobaczył na policzkach blondyna po trzy znamiona wyglądające jak wąsiki. – Ty jesteś. – Nie dokończył, gdyż przerwał mu zdecydowany ruch ręki.
- To nie jest dobre miejsce. – Powiedział Naruto i wraz z Hinatą ruszył w kierunku bramy, mijając otępiałych ANBU.
Przekroczyli bramę z podążającymi za nimi zamaskowanymi i nie niepokojeni przez strażników ruszyli w kierunku gmachu Hokage. Mieszkańcy, zarówno cywile jak i shinobi, z zaciekawieniem obserwowali ten dziwny pochód, zastanawiając się kim jest ten dziwny mężczyzna, który wielu z nich kojarzył się z Czwartym Hokage. Niektórzy wyższej rangi shinobi dołączali do tej procesji, chcąc się przekonać kim są te tajemnicze osoby, odprowadzane przez cały oddział ANBU jakby były jakimiś ważnymi osobistościami. Po dotarciu pod gabinet Hokage, mężczyzna zdecydowanym ruchem zapukał prosząc tym samym o pozwolenie wejścia do środka.
- Wejść. – Usłyszeli zaproszenie stłumione przez materiał, z którego wykonano drzwi. Po wkroczeniu do gabinetu ich oczom ukazał się starzec siedzący za wielkim biurkiem zawalonym dokumentami. – O co cho. – Nie dokończył, gdyż zamarł gdy tylko zobaczył twarze pary przyprowadzonej przez ANBU. W drzwiach było widać jeszcze kilku shinobi ewidentnie ciekawych nowych osób. – Khym. – Odchrząknął, a następnie zwrócił się do dowódcy oddziału. – Kaszalocie niech twoi ludzie zabezpieczą teren wokół biura. W promieni pięciu metrów nikogo ma nie być, następnie sprowadzisz doktora Kentę i pielęgniarkę Hirazashi Miko. Jak już wypełnisz moje polecenia to dołączysz do nas.
- Hai, Hokage-sama. – Odpowiedział Kakashi i zabrał się za wydawanie rozkazów.
- Chociaż nie. – Zatrzymał go głos Sarutobiego. – Doszedłem do wniosku, że nie ma sensu wzywać doktora i pielęgniarki, wystarczy poinformować ich o powrocie tej pary. Oczywiście dalej obowiązuje ich tajemnica.
- Hai, Hokage-sama. – Wygonił swoich podwładnych do zajęcia stanowisk wokół biura, przeganiając jednocześnie ciekawskich. Gdy tylko wrócił do gabinetu przywódcy, ten odezwał się do gości.
- Więc wróciliście i tak jak zapowiedziała Matka, jesteście starsi.
- Hai, Hokage-sama. – Odpowiedział mu Naruto. – Ja mam dwadzieścia sześć lat, a Hinata-chan dwadzieścia cztery.
- Podejrzewam, że bardzo urośliście na sile?
- Zgadza się, Hokage-sama. – Tym razem zareagowała Hinata.
- No cóż, to cudowna wiadomość, ale jest problem, gdyż zgodnie z dokumentami nie macie żadnej rangi. Jesteście po prostu cywilami.
- I lepiej, by tak zostało. Łatwiej nam będzie działać na terenie innych wiosek, gdy nie będziemy kojarzeni z jedną z nich. – Odezwał się Uzumaki.
CZYTASZ
Naruto i Matka
FanfictionNaruto znika z naszego świata, by rozpocząć treningi pod okiem niezwykłego nauczyciela. Nauczyciela wierzącego, że chłopiec jest zdolny do pokonania Bogów.