Obiad i ...

1.3K 98 14
                                    

Okazało się, że Naruto i Hinata nie spakowali sobie żadnych oficjalnych strojów, dlatego jeszcze tego samego dnia wieczorem wyszli na zakupy, mając nadzieję, że jakieś sklepy jeszcze będą otwarte. Okazało się, że dopisało im szczęście, bo jeden z nich właśnie dzisiaj miał oficjalne otwarcie i właściciele zdecydowali, by w ramach promocji handlować do późnych godzin nocnych. Oboje wybrali czarne kimona, ale on ze wzorem błękitno białych płomieni, a ona błękitno białych tulipanów. Dopiero po fakcie zorientowali się, że wybrane kolory wiążą ich ze sobą, ale żadne z nich nie miało zamiaru tego zmieniać. Wracając do domu wstąpili jeszcze po ulubione wino ojca Hinaty i przekąski, za którymi Hanabi wręcz szalała, a które były jej skąpo wydzielane przez rodzica. Skąd to wiedzieli? Po prostu zapytali Matki, a ta przejrzała swoje zapisy i podzieliła się nimi ze swoimi podopiecznymi. Gdy w końcu dotarli na miejsce okazało się, że zarówno klony jak i androidy już skończyły swoją pracę i obecnie wietrzą wnętrza z zapachu farb i środka dezynfekującego. Na polecenie pary, klony zniknęły, a maszyny udały się do piwnicy, gdzie planowali urządzić mały warsztat i pomieszczenie, w którym te mogłyby się doładowywać.

Po pozamykaniu okien udali się do sypialni, teraz już jednej dużej i niestety musieli spać na podłodze w śpiworach, bo okazało się, że zarówno pościel jak i łóżko zatęchły się i przegniły. Pojawiła się kolejna pozycja na liście jutrzejszych zakupów.

Po śniadaniu składającym się z racji polowych, Naruto ruszył do wymiaru Matki, by sprowadzić stamtąd ich ulubione meble, a Hinata udała się na zakupy, by zapełnić lodówkę i spiżarnię. Gdy zbliżało się południe, mieli już wszystko umeblowane, spore zapasy jedzenia i trzy komplety pościeli. Tak na wszelki wypadek. Przyszedł czas na wyszykowanie się do wyjścia.

- Obawiam się, że ten obiad to tylko pretekst do spotkania ze starszyzną. – Hinata podzieliła się z Naruto swoimi obawami. – Mogą chcieć zmusić mnie do powrotu na stanowisko dziedziczki klanu lub do założenia pieczęci.

- Niech spróbują. – Odparł chłopak. – W całej wiosce tylko ja przewyższam cię siłą.

- Nie chciałabym walczyć z własnym klanem.

- Wiem, ale czasem to co chcemy, a co musimy to dwie różne rzeczy.

- Niby wiem, ale jednak. – Nie dokończyła, przeglądając się w lustrze w swoim nowym kimonie. Wyglądała bajecznie i Uzumaki nie zdołał się powstrzymać przed podejściem do niej od tyłu i odsłaniając jej szyję, delikatnie ją pocałował.

- Wyglądasz cudownie.

- Dziękuję. – Odpowiedziała rumieniąc się. – Ty też. – Na co i on się zaczerwienił.

- Chodźmy już, nie uprzejmie byłoby spóźnić się. – Powiedział czując dziwne gorąco rozlewające się po całym jego ciele. Usłyszał, jak i ona wzdycha z ulgą, że postanowił zakończyć tą niezręczną sytuację.

- Tak, chodźmy.

Dotarli na miejsce po półgodzinnym spacerze, podczas którego znów zwracali na siebie uwagę, ale uznali, że gdy w końcu ruszą na misję to będą mieli dużo czasu, by odpocząć od tych spojrzeń.

Neji czekał na nich przy bramie wejściowej na teren dzielnicy i nie komentując ich strojów poprowadził do dawnego domu Hinaty.

Mieli do przejścia spory kawałek, więc by nie utrzymywać ciężkiej ciszy postanowił zabawić ich rozmową.

- Chciałem podziękować, Hinata-sama. Twój list do Hiashi-sama wiele zmienił w jego zachowaniu, dzięki niemu przestał być aż tak surowy i oschły względem Hanabi-sama jak i bocznej gałęzi klanu.

Naruto i MatkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz