Niechciany

788 61 16
                                    

Naruto i Hinata obudzili się wtuleni w siebie i ewidentnie nie mieli zamiaru opuszczać ciepłego łóżka, bo to wymagałoby rozdzielenia się. A to było im teraz bardzo nie w smak. Niestety los ma to do siebie, że wciska swoje złośliwe paluszki w każdą szparę jeśli tylko może pokrzyżować plany. W innym świecie, w innych czasach mówiono, że to tak zwane prawo Murphy'ego. I tak leżąc i tuląc się do siebie zostali zaskoczeni pojawieniem się ANBU, który objawił się w charakterystycznej chmurze dymu i z cichym puff.

- Uzumaki Naru. – Nie dokończył, bo musiał uchylić się przed rzuconym w niego kunai.

- Jeszcze raz pojawisz się wewnątrz mojego domu to nie zdążysz się uchylić i przekaż to kolegom. – Powiedział złowieszczym tonem blondyn, na co Hyuuga delikatnie zachichotała wtulając twarz w poduszkę, by nie parsknąć głośnym śmiechem.

- Ho-Hokage Cię wzywa. – Powiedział funkcjonariusz i zaraz zniknął, byle dalej od tego wariata.

- Ech. – Westchnął młodzieniec i jak podejrzewał na dzisiaj ostatni raz przytulił swoją ukochaną.

- Zbieraj się. – Szepnęła mu do ucha Hyuuga widząc, że nie ma najmniejszego zamiaru odkleić się od niej.

- No. – Odpowiedział jej leniwie i zgodnie z tym jak zabrzmiał jego głos zaczął się wygrzebywać spod kołdry. – Jakież to męczące. – Dodał i po chwili wraz nią zaśmiał się z samego siebie. – Chyba zmieniam się w Narę.

- Chyba. – Odpowiedziała mu. – Ale wiesz, że ja pokochałam Uzumakiego, a nie Narę.

- Niby wiem, ale tak mi się dziś nie chce być tak żywiołowym jak powinienem być.

- Muszę poprosić Matkę, by sprawdziła czy przypadkiem bycie Nara nie jest zaraźliwe.

- Bardzo śmieszne. – Burknął znikając w łazience, a gdy zamykał za sobą drzwi słyszał jej tak wkurzająco pełen energii śmiech.

Po prawie godzinie w końcu doczłapał do gabinetu Hokage i po leniwym zapukaniu równie powoli wkroczył do środka. Niestety Trzeci pozwalając mu wejść użył tak żywiołowego głosy, że aż skręciło go coś tam w środku.

- O, Naruto. Dobrze, że w końcu dotarłeś. – Powiedział starzec z energią jakby ubyło mu kilkadziesiąt lat. – Raikage przysłał materiały o Bogach zebrane przez jego wywiad.

- Eche. – Odpowiedział mu leniwie Uzumaki i rozłożył się na kanapie tak jakby chciał się na niej przespać.

- Wszystko w porządku? – Zapytał dziwnie pobudzony Hokage.

- Przyznaj się, Dziadku co tam wypaliłeś, że masz tyle energii? – Zapytał z zamkniętymi oczami blondyn.

- Co ci jest?

- Nie wiem, obudziłem się w takim stanie. Strasznie ciężki i słaby. – Nagle otworzył oczy tak jakby doznał olśnienia i trochę nieporadnie usiadł. Zajęło mu to kilka minut, ale w końcu przyjął pozycję lotosu i zaczął medytować, a przynajmniej tak to wyglądało. W rzeczywistości rozpoczął kompleksową diagnostykę swojego sztucznego ciała.

Sarutobi widział jak Naruto powoli i wręcz nieporadnie podnosi się do siadu, by po chwili zacząć medytować. Przez kilka minut nic się nie działo, ale potem ni stąd ni z owąd jego ciało zaczęło pulsować wewnętrznym światłem. Tak go to zaskoczyło, że jak zahipnotyzowany przyglądał się temu zjawisku zupełnie zapominając o papierach zalegających na jego biurku.

- No to mam problem. – Powiedział Uzumaki nie otwierając oczu.

- Co się stało? – Zapytał autentycznie zaciekawiony Hokage.

Naruto i MatkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz