Przez następne kilka dni Hinata i Naruto delikatnie sprawdzali w jakim stopniu uległ zmianie stosunek Hiashiego do nich, a szczególnie do blondyna. Bo, że głowa klanu Hyuuga zmienił się, nie ulegało najmniejszej wątpliwości, co dostrzegli również członkowie bocznej gałęzi. I przyjęli to z zadowoleniem, co niestety nie dotyczyło starszyzny, która nadal domagała się, by dziedziczka zamieszkała w ich dzielnicy. Co do Naruto, to nadal byli mu przeciwni, ale nie mieli odwagi otwarcie występować przeciw niemu, gdyż wierzyli, że cała ta przytłaczająca aura to tylko i wyłącznie jego zasługa, a tak naprawdę to uważali, że była to czakra Lisa, za pomocą której ten demon próbował ich zastraszyć.
W domu klanu Namikaze-Uzumaki siedziały dwie osoby i przyglądały się mapie świata wyciągniętej przez jedną z nich. Hinata przygotowała ją na podstawie informacji dostarczonych przez Matkę i pokazywała ona przybliżone miejsca pobytu Maszyn, faktycznych wrogów Ludzkości. Niestety większość z nich nie przesiadywała w jednym miejscu dłużej jak kilka tygodni, czasem miesięcy. Wyjątkiem była Maszyna Rolnicza, znana jako Bóg Życia, która na stałe osiadła w świątyni Ognia co mogło tłumaczyć dlaczego pola i lasy Kraju Ognia były tak urodzajne. Problemem było to, że ta konkretna Maszyna miała najmniej wspólnego z dręczeniem Ludzkości swoimi kaprysami. Pod tym względem na tle pozostałych wyglądała wręcz niewinnie. Ale pechowo dla niej, wszystko wskazywało na to, że obecnie w tej samej świątyni przebywała również Maszyna Hutnicza, znana jako Bóg Ognia. Tak więc jakikolwiek atak na jedną skończy się konfrontacją z drugą.
- A może po prostu spróbujemy porozmawiać z Maszyną Rolniczą? – Zrezygnowanym głosem zasugerował Naruto. – Sądzę, że każda inna opcja i tak zakończy się walką, a tak damy sobie i jej szansę na uniknięcie jej. Przecież sama pamiętasz, że według Matki, ona jako jedyna próbowała bronić ludzi i chyba tylko dzięki jej staraniom ta Ziemia wciąż jest zamieszkana.
- Hmm. – Mruknęła nieprzekonana Hinata. – No dobrze. – W końcu uległa sile jego argumentów. - Trzeba przygotować treść wiadomości jaką chcemy jej wysłać i później porozmawiać z Hokage.
- To prawda, trzeba go uprzedzić, bo przecież nie wiemy jaką skalę przyjmie walka z Maszyną Hutniczą. Zakładając oczywiście, że będziemy walczyć tylko z nią.
Kilka godzin później stali pod biurem Hokage, czekając na zaproszenie. Niestety Sarutobi miał akurat spotkanie i musieli czekać co ewidentnie nie było po ich myśli. Mieli nadzieję, przekazać ostrzeżenie wraz z wiadomością do wysłania i najpóźniej po piętnastu minutach być już w drodze do świątyni. Niestety los rzadko kiedy robi to czego się od niego oczekuje.
- Wejść! – Usłyszeli i mijając się w drzwiach z dwójką nieznanych im juninów weszli do biura. – O co chodzi? – Zapytał ich Trzeci, podejrzewając powód ich przybycia.
- Chcielibyśmy, by nadał pan tę wiadomość do Świątyni Ognia. – Odezwał się Naruto
- Więc już zaczynacie? Co tam jest?
- Prośba o nie włączanie się do walki. – Odpowiedział blondyn.
- Nie rozumiem.
- Mamy nadzieję walczyć tylko z jednym przeciwnikiem. Proszę być gotowym do ewakuacji wioski.
- Aż takiego rozmachu się spodziewacie?
- Po prostu zakładamy najczarniejszy scenariusz. – Odpowiedziała mu, dotychczas milcząca Hinata.
Po opuszczeniu gmachu Hokage ruszyli do bramy i jako de facto cywile, bez problemu ją przekroczyli. Po chwili zniknęli wśród okalających Konoha lasów.
Kilka dni później stanęli na skraju polany, oddalonej od świątyni o pięć kilometrów, na jej środku stał mężczyzna w zielonym stroju i z zielonymi włosami. Po bliższym przyjrzeniu się, można było dostrzec, że jego ubrania wyglądają jak zrobione z liści łopianu, a włosy to tak naprawdę źdźbła trawy.
CZYTASZ
Naruto i Matka
FanfictionNaruto znika z naszego świata, by rozpocząć treningi pod okiem niezwykłego nauczyciela. Nauczyciela wierzącego, że chłopiec jest zdolny do pokonania Bogów.