Raikage A, Mizukage Yagura, Kazekage Sabaku no Rasa, Tsuchikage Oonoki i Hokage Sarutobi Hiruzen zajmowali się swoimi codziennymi obowiązkami co oczywiście wiązało się z walką z wszechogarniającą biurokracją. Każdy z nich był już zmęczony tym co zostało narzucone na ich barki i z chęcią właśnie w tej chwili znaleźliby się wszędzie indziej tylko nie w biurze, gdzie czekały na nich góry dokumentów do zredagowania.
Biedacy nie wiedzieli czego sobie życzą.
Nim się zorientowali zostali zassani przez dziwne wiry, które pojawiły się znikąd i tylko Hokage wraz z Raikage w ostatniej chwili zrozumieli, że to Matka ich do siebie sprowadza. Niemniej asystenci wszystkich Kage wpadli w panikę widząc swoich przywódców znikających w tych dziwnych wirach.
Pojawili się w wielkiej sali wypełnionej wygodnymi fotelami i kanapami między, którymi rozstawione były stoły z najwykwintniejszym jadłem jakie zdarzyło im się widzieć.
- Rozgośćcie się. – Usłyszeli kobiecy głos dochodzący zewsząd.
- Dlaczego nas tu sprowadziłaś, Matko? – Zapytał Hokage sprawiając, że pozostali Kage spojrzeli na niego z nieufnością, chociaż Raikage zrobił to z przyzwyczajenia.
- Wezwałam waz na rozprawę sądową.
- Kto będzie sądzony? – Tym razem pierwszy zareagował przywódca Kumo.
- Akatsuki, ale to za jakiś czas. Teraz możecie się odprężyć przed obradami sądu.
Mizukage, Tsuchikage i Kazekage chcieli jeszcze o coś zapytać tą całą Matkę, ale ze zdziwieniem ujrzeli jak Sarutobi i A spokojnie podchodzą do stołów i zaczynają częstować się stojącymi tam potrawami.
- Kim jest Matka? – Zapytał Rasa sięgając po roladki, które po przegryzieniu okazały się być chrupkimi naleśnikami z karmelowym nadzieniem o lekko słonawym smaku i mimo, że nie przepadał za słodkościami to jednak ta przekąska wybitnie mu przypadła do gustu.
- Sztucznym tworem stworzonym przez Dawną Ludzkość i ustanowionym jej strażnikiem lub co lepiej brzmi, obrońcą zza kulis. – Odpowiedział mu Sarutobi nakładając na talerz małe kanapeczki z różnorakimi dodatkami. Zdziwił się widząc na jednej z nich małe czarne kuleczki, powąchał je i ze zdziwieniem poczuł zapach ryb. Po spróbowaniu odkrył, że ma do czynienia z kawiorem najwyższej jakości. Co go zdziwiło to jego ciemny kolor, ponieważ pierwszy raz się z takim spotkał.
- Dawną Ludzkość? – Zdziwił się Tsuchikage. – Nie słyszałem nigdy o kimś takim.
- To nasi przodkowie jeszcze sprzed Wiecznych Wojen. – Odpowiedział mu Raikage, by po chwili wgryźć się w udziec trzymany w ręce. Zdziwił się czując smak drobiu, nie zdawał sobie sprawy, że kura może wyrosnąć do takich rozmiarów. Oczywiście nie mógł wiedzieć, że ma do czynienia z indykiem pochodzącym z innego kontynentu.
Co zaskakujące nie kłócili się, nie przerzucali oskarżeniami za dawne przewinienia te prawdziwe i te niesłusznie przypisane tylko spokojnie rozmawiali o Matce i Dawnej Ludzkości.
- Niesamowite. – Stwierdził najmłodszy ze zgromadzonych Kage, Yagura. Tak naprawdę miał problem, bo dotychczas całe jego rządy opierały się na wprowadzaniu w życie poleceń tego, który stał w jego cieniu, Tobiego. I teraz miał mętlik w głowie, bo po prostu nie wiedział jak się zachowywać, jakie decyzje podejmować. Był jak zahukane dziecko nagle zmuszone do samodzielnego życia.
Nawet nie zauważyli jak minęło kilka godzin od ich pojawienia się w tej sali biesiadnej i od jakiegoś czasu byli rozłożeni na kanapach lub fotelach dzieląc się wiedzą o Matce i jej Wybrańcu. Sarutobi i A mimo zrelaksowanej pozy utrzymywali w tajemnicy informację, że Uzumaki Naruto jest Jinchuriki i ma u swego boku towarzyszkę pochodzącą z klanu Hyuuga. W niemym porozumieniu uznali, że ta wiedza mogłaby wprowadzić tylko więcej zamieszania niż korzyści. Szczególnie Tsuchikage, mający niemal obsesję na punkcie dominacji Liścia mógłby uznać to za spiskowanie przeciw niemu. Dlaczego tylko przeciw niemu to już pozostawało tajemnicą jego starczego postrzegania świata, zwichrowanego przez okropieństwa Trzeciej Światowej Wojny Shinobi.
CZYTASZ
Naruto i Matka
FanfictionNaruto znika z naszego świata, by rozpocząć treningi pod okiem niezwykłego nauczyciela. Nauczyciela wierzącego, że chłopiec jest zdolny do pokonania Bogów.