Rodzinne spotkanie

498 39 18
                                    

- Mamy problem. – Powiedziała Matka ledwie pojawiwszy się w salonie, w którym Naruto i Hinata przyjmowali gości. I to nie byle jakich, bo byli to Hiashi i Hizashi z Hanabi i Nejim. Oczywiście goście dotychczas nie wtajemniczeni w prawdziwą historię Ludzkości doznali szoku widząc z jednej strony sztuczną urodę kobiety, a z drugiej bardzo kobiecą.

- Jaki? – Zapytał Uzumaki, który choć zdawał sobie sprawę, że powinien przedstawiać się jako Namikaze-Uzumaki to jednak nie mógł się przełamać. Może gdyby miał możliwość porozmawiać z ojcem o tym czym się kierował podejmując decyzję o zamknięciu w nim Kyuubiego. Ale zdawał sobie sprawę, że to nawet przy możliwościach Matki, jest niemożliwe. Szkoda, wielka szkoda. Bo nic nie zastąpi rozmowy, nawet do znudzenia oglądanie co tego pamiętnego dnia się wydarzyło.

- Bogowie Błyskawic i Wody połączyli siły i właśnie zmierzają do Konoha, ta asteroida to było ich wspólne dzieło.

- Rozumiem, wyjdziemy im naprzeciw. – Odparł blondyn, a Matka zniknęła uznając, że już dość zrobiła. I tak jak dotąd mocno nagięła ograniczenia jakimi została objęta przez swoich twórców.

- Kto to był? - Zapytał Hiashi.

- Matka. – Odpowiedział Naruto, tak jakby to jedno słowo miało wszystko wyjaśnić.

- Czyja? – Nie ustępował przywódca klanu Hyuuga.

- Nasza. – Dodał z tajemniczym uśmieszkiem.

- Ale jak to?! Przecież w ogóle nie przypominała Kushiny czy Hany! – Podniósł głos, wściekły na młodzieńca za udzielanie mu tak ekstremalnie krótkich odpowiedzi. Przez to poczuł się jakby rozmawiał ze świętej pamięci Uchiha Fugaku lub z którymś z jego synów.

- Ech, niech już stracę. – Powiedział zrezygnowany Naruto i zaczął się zastanawiać jak opowiedzieć im o prawdziwej historii Ludzkości. – Wszystko zaczęło się w czasach tak odległych, że Wieczne Wojny wydają czymś co rozegrało się wczoraj.

- Jak to? – Zdziwił się Hizashi, brat bliźniak Hiashiego.

- Czy myślicie, że przed Wiecznymi Wojnami nic nie było, że historia zaczyna się wśród tej zawieruchy?

- Mam rozumieć, że historia Ludzkości zaczyna się dużo wcześniej?

- Jeśli masz na myśli pięć tysięcy lat lub coś koło tego to jesteś w błędzie. Najstarsze przykłady pisma pochodzą sprzed pięciuset tysięcy lat, a trzeba pamiętać, że budowanie pierwszych miast miało miejsce jeszcze przed jego opanowaniem. Tak właściwie to ekspertką w dziedzinie historii Dawnej Ludzkości jest Hinata, ja znam się na jej technicznym dziedzictwie.

Biedna granatowo włosa nie wiedziała co ze sobą zrobić, bo tak się składa, że mimo gigantycznej zmiany jaka w niej nastąpiła to nadal nie lubiła być w centrum zainteresowania. Teraz miała choć ten komfort, że otaczające ją osoby w całości należą do jej rodziny, wliczając do niej Naruto. Co prawda podczas jej małej konfrontacji z Raikage, sama ustawiła się na tej pozycji, ale musiała przyznać, że doświadczyła wtedy dziwnego zaćmienia umysłu. Niemniej tylko jej ukochany i Matka znają jej prawdziwą osobowość, której nie ujawniła nikomu więcej z żyjących. Tak się bowiem składa, że jeszcze jej mama poznała ją z tej ukrywanej, ale za to najprawdziwszej strony.

- No ten. – Zaczęła, a blondyn uśmiechnął się zdając sobie sprawę z tego w co wkopał biedną Hinatę. – No więc. To będzie. – Biedaczka nie wiedziała jak zacząć. Może gdyby byli tu tylko Neji-kun i imoto to może nie miałaby aż takiej tremy, ale przysłuchiwali się jej i najpewniej oceniali, również oto-san i oji-san. A tego już nie mogła znieść. – I w związku z tym, eee. – Naprawdę miała ogromną tremę.

- Hahaha. – Naruto zaśmiał się w głos i przytulił biedną dziewczynę, a ta korzystając z okazji ukryła się w jego ramionach. – Wybaczcie jej proszę, Hinata może i bardzo się zmieniła to jednak nadal nie lubi przemawiać przed większym gronem.

- Większym gronem? – Zdziwił się jej ojciec, rozglądając się po w sumie sześciu osobach w tym pokoju, włącznie z jego starszą córką. Chociaż Hanabi nie powinno się w to wliczać, bo wciąż jest jeszcze na tyle mała, że niewiele rozumie z tego o czym się przy niej rozmawia.

- No niestety, ale zostało jej to po pańskich naciskach, by była silna i godnie reprezentowała klan.

- Na. Naprawdę? – Biedny Hiashi nie mógł wyjść z szoku, że coś co mu się wydawało może i faktycznie lekkim przegięcie, oczywiście zrozumiał to dopiero po czasie, to miało to aż tak silny wpływ na Hinatę. – Ja. Ja przepraszam, córeczko. Nie zdawałem sobie sprawy z tego jak to przeżywasz. – Dodał kłaniając się przed nią.

- Oto-san! – Granatowo włosa niemal krzyknęła przerażona tym widokiem i doskoczyła do ojca podnosząc go do pionu. – Naprawdę nic się nie stało. Wybacz mi proszę, że odebrałeś to tak jakbyś zrobił mi krzywdę. Przepraszam. – Dodała przytulając się do niego. – Przepraszam.

- Kochanie. – Powiedział szeptem do jej ucha, nie zdając sobie sprawy, że Naruto i tak wszystko słyszy, ten jednakże dyplomatycznie udał, że tak jak reszta nie wie co tam szepczą. – Przepraszam, tak bardzo chciałem przeciwstawić się radzie za pomocą twojej osoby, silnej dziedziczki, która poprowadziłaby klan w przyszłość, że zupełnie zapomniałem o twoich uczuciach. Wybacz mi proszę. I pamiętaj. – Dodał już normalnym głosem. – Nie mam zamiaru cię oceniać, nie po sile i zdecydowaniu jakie pokazałaś podczas walki z Raikage. – Biedna Hinata zarumieniła się na te słowa i zerknęła na ukochanego tylko po to, by zobaczyć go kiwającego głową i pokrzepiająco uśmiechającego się do niej.

- Khym. – Chrząknęła, wyswobadzając się z ramion Hiashiego i wróciła na miejsce przy boku Uzumakiego. – Prawdziwa historia Ludzkości zaczyna się prawie milion lat temu, przy czym tak jak powiedział już Naruto, przez połowę tego czasu nie znała pisma. Dlatego też wiedza o tamtych czasach pochodzi z wykopalisk. Ale teraz interesuje nas ta część historii Ludzkości, która została udokumentowana za pomocą dowodów pisanych. Tak więc, wszystko zaczęło się mniej więcej pięćset tysięcy lat temu, to z tamtego okresu pochodzi pierwszy ślad pisma. Jeszcze wtedy było to mocno uproszczone pismo piktograficzne, ale za pomocą dodawanych elementów można było za jego pomocą przekazać zaskakująco złożone treści. Opanowanie go dało Ludzkości, że tak powiem, ostrego kopa. Wszelki rozwój ruszył mocno do przodu dzięki temu, że pomysły mogły przetrwać dłużej niż życie jednego pokolenia. Z czasem doszło do czegoś co można nazwać kumulacją wiedzy. Nastąpiło to w okresie, gdy ogólny rozwój cywilizacji zaczynał powoli przekształcać Ludzkość ze społeczności izolowanych na poszczególnych kontynentach w twór globalny. Miało to też swoje minusy, bo na przykład wcześniej wiedza o tym, że w sąsiedniej wiosce ktoś tam kogoś zabił, czasem wędrowała przez kilka lat, a w przypadku globalizacji społeczeństwa doszło do tego, że gdy na jednym kontynencie nastąpił jakiś wypadek to na drugim wiedziano o tym już po kilkunastu, czasem nawet kilku minutach.

- Łoł. – Skomentował Neji. – To znacznie szybciej niż obecnie, a przecież teraz istnieje tylko jeden kontynent.

- Zgadza się, Neji-kun. – Hinata kiwnęła głową do kuzyna uroczo się uśmiechając na co on zarumienił się jak panienka. – Hahaha. – Zaczęła się śmiać z jego reakcji, a on po chwili do niej dołączył. Gdy się uspokoili, kontynuowała. – W każdym razie, minusy globalizacji cywilizacji ustępowały plusom, gdyż doszło do sytuacji, że informacja już nie mogła ot tak sobie zniknąć. Jej usunięcie stało się bardziej problematyczne niż wcześniej jej rozpowszechnienie. Niemniej dzięki temu doszło do efektu przyrostu wykładniczego w kumulowaniu wiedzy i jak wcześniej wiele wzrostów zostało zastopowanych przez różne katastrofy naturalne lub wojny tak od tego momentu mogło to zostać zatrzymane jedynie przez wydarzenie o skali światowej. I tak wzrost cywilizacji wyskoczył ostro do góry i to dosłownie, bo już po kilku stuleciach okazało się, że jeden świat to dla Ludzkości za mało.

I wzleciała do gwiazd.

Naruto i MatkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz