W ukryciu

584 44 7
                                    

- Ooaach. – Hinata ziewnęła przeciągając się, aż Naruto zrobiło się gorąco na widok jej piersi wyraźnie widocznych pod cienką bluzeczką w jakiej zwykle spała. – Coś mnie ominęło w nocy?

- Mieliśmy gości.

- I?

- Oddałem ich pod opiekę Kazekage.

- Hmm. – Mruknęła wtulając się w niego. – Musimy już dzisiaj ściągać ten holodek?

- Nie. – Odparł ściślej ją obejmując.

- Wiesz.

- Co?

- Nadal nie powiedziałeś co tak dokładnie do mnie czujesz. Wiem tylko tyle, że mówisz do mnie kochanie i chcesz mieć ze mną dzieci, ale to wszystko.

- Wybacz. – Powiedział odwracając głowę, by nie mogła zobaczyć bólu jaki pojawił się w jego oczach.

- Więc?

- Nie wiem czy nadal mamy jakąś przyszłość po tym jak stałem się w pełni androidem.

- Nawet tak nie myśl! – Krzyknęła uderzając go w pierś. – Jeśli okaże się, że nie ma innego wyjścia to poproszę Matkę o takie samo ciało i dla mnie. Razem będziemy trwać przez wieczność. – Zszokowany tym wybuchem, popatrzył na nią starając się zrozumieć co chce mu powiedzieć, a ona jakby rozumiejąc, że on nie pojmuje o co jej chodzi, dodała. – Kocham cię i nie mam zamiaru pozwolić ci odejść czy też zrezygnować z powodu takiej błahostki jak sztuczne ciało. Ty też musiałeś, mimo wszystko nadal mieć nadzieję, skoro poprosiłeś Matkę o zachowanie nasienia. – Mówiąc to ostatnie zarumieniła się i chciała odwrócić głowę, by to ukryć gdy nagle została obalona przez blondyna, który zaczął ją namiętnie całować.

- Też. Cię. Kocham. – Powiedział w krótkich przerwach na złapanie oddechu.

Po chwili las zaczął rozbrzmiewać rytmicznymi sapnięciami jakby dwie osoby wykonywały nadzwyczaj wycieńczającą pracę, odgłosy przez kilkanaście minut utrzymywały stałe tempo, by w końcu zacząć przyspieszać, by po kolejnych kilkunastu minutach zacząć być przerywane jękami i krótkimi okrzykami uniesienia.

- Na! Na! Naruuutoooo!! – Las przeciął kobiecy krzyk zakończony cichym odgłosem mruczenia godnym zadowolonego z życia kota. W tym wypadku kotki. – Kocham Cię. – Hinata wymamrotała do ucha Uzumakiego. – To było cudowne.

Na granicy obszaru ukrytego pod holodekiem stały dwie osoby, teraz już dwudziesto siedmioletni mężczyzna i dwudziesto pięcioletnia kobieta. Nie zdawali sobie sprawy z tego, że są obserwowani przez tych, którzy kryli się pod ową iluzją. Mimo, że on miał możliwość wykrycia tego, że ktoś go obserwuje to tym razem ta zdolność go zawiodła i niczego nie świadom zaczął się przygotowywać do zdjęcia zasłony.

- Gotowa? – Naruto zerknął na Hinatę stojącą na prawo i dwa kroki za nim.

- Tak. – Odpowiedziała pewnym głosem.

- A więc ściągam. – I ledwie skończył to mówić, a holodek pokrywający dotychczas spory fragment pustyni znikł odsłaniając dziwne struktury z doczepionymi do nich pojemnikami wyglądającymi jak trumny. Ale w tym momencie najważniejsza dla nich była spora grupa uzbrojonych osobników, którzy nawet nie wyglądali jak żywe stworzenia tylko jak jakieś takie dziwne ni to ośmiornice ni pająki z zestawami czujników zamiast oczu. Nawet nie mieli czasu im się dokładnie przyjrzeć, bo grupa natychmiast rzuciła się na nich z wyraźną intencją zabicia ich. Wydawało się, że biegną na odnóżach podobnych do macek zakończonych jakimiś narzędziami, ale po chwili dotarło do nich, że w rzeczywistości unoszą się półtora metra nad powierzchnią gruntu, a ramionami jedynie odpychają się na przód lub dla zmiany kierunku. Zachowywały się jak rój ruszający na pechowego nieszczęśnika, któremu zdarzyło się go rozjuszyć. Wyglądały jakby w ich ruchach nie było żadnej koordynacji i co chwilę zderzały się ze sobą starając się jak najszybciej zbliżyć do swych ofiar.

Naruto i MatkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz