Po burzy

458 40 0
                                    

Niestety, ale prymitywny schron jakim była sztuczna wydma długo nie wytrzymał i Naruto wraz z Hinatą bardzo dotkliwie odczuli wściekły atak żywiołu. Z ich ubrań ostały się tylko buty w jakie wyposażyła ich Matka zamiast sandałów ninja i teraz w duchu dziękowali jej za tą zapobiegliwość. Jakimś cudem blondynowi udało się uchronić ukochaną przed najpoważniejszymi ciosami burzy. Jednakże teraz stojąc obok niej nagiej nie mógł przestać się rumienić czego i tak nie było widać, bo cała jego skóra została zdarta odsłaniając brązową stal bojową z jakiej zbudowane było jego ciało. Mimo jego wysiłków na porcelanowo jasnym ciele młodej kobiety widać było liczne otarcia, z których powoli sączyła się krew.

- Ma. Matko. – Zająknął się gdy podczas wzywania sztucznej inteligencji Hyuuga przytuliła się do niego. Mogło się wydawać, że powinna czuć obrzydzenie na widok jego dosłownie oskórowanego ciała, ale tak nie było. Jej się podobał nawet w takim stanie, bo te rany świadczyły o tym jak jej ukochany o nią dba. Kilka sekund później pojawił się wir, który przeniósł ich do wymiaru Matki.

- Mamy problem. – Powiedziała kobieta na ich widok wyłaniających się z techniki transportowej.

- Jaki? – Zaciekawił się blondyn podchodząc do przygotowanej kadzi z tworzywem mającym pokryć jego pancerne ciało. – Ach. – Westchnął zanurzając się po samą szyję, przynajmniej na razie, bo chciał zachować zdolność swobodnej komunikacji z obiema kobietami. W tym samym czasie granatowłosa położyła się na kozetce medycznej, gdzie robotyczny doktor zaczął opatrywać jej rany.

- Chodzi o Sunę. – Oboje zerknęli na Matkę z zaciekawieniem. Wiedzieli, że Suna musiała odczuć atak tej burzy, ale nie mieli pewności w jakim stanie to przetrwała. Jeśli przetrwała. – Wioska praktycznie już nie istnieje. – Spojrzeli na nią zaskoczeni. – Tylko dzięki systemowi schronów nikt nie zginął, ale w każdej chwili może się to zmienić. Cały obszar wewnątrz obwałowań jest wypełniony piaskiem po sam ich szczyt, a oni nie mają zapasów żywności.

- Są uwięzieni i zaczynają powoli głodować. – Stwierdziła Hinata, gdy nagle o czymś pomyślała. - A co z wodą?

- Na szczęście mają studnię obsługującą schrony, ale nie jest ona przystosowana do zaopatrywania tylu ludzi przez tak długi czas jaki będą potrzebować, by się wykopać spod tego całego piachu.

- Przenieś ich tutaj. – Podpowiedział jej Naruto.

- Myślałam o tym, ale nie chciałabym się ujawniać.

- Żaden problem. – Znów odezwała się Hyuuga. – Przenieś ich na polanę z naszym domem. Obok jest jezioro z wodą zdatną do picia, a całość możesz otoczyć delikatnym polem siłowym, by zatrzymać co bardziej ciekawskich.

- Właśnie czekałam na tę propozycję, bo nie chciałam korzystać z domu bez waszej zgody.

- My tu gadu gadu, a Pogodynka gdzieś się właśnie chowa. – Niewesołym tonem zmienił temat Uzumaki i zanurzył się całkowicie w tworzywie. Od tego momentu cała rozmowa przeszła na komunikatory wewnątrzczaszkowe. – 'Co z nią robimy?'

- 'Nic już nie trzeba robić.' – Odparła Matka. – 'Wykorzystując was jako pośredników przejęłam nad nią kontrolę, oczywiście mówię tu o jej oryginalnym ciele.'

- 'A propos oryginalnego ciała. Co z Górnikiem?' – Wtrąciła się Hinata. – 'Zapomnieliśmy, że w każdej chwili może przesłać swoją świadomość z ciała pokazowego do oryginalnego.'

- 'Nie może.' – Odpowiedziała Matka. – 'W podłożu skały, na której podróżuje jest umieszczony zagłuszacz krótkiego zasięgu. Jego moc wystarczy na tysiąc lat pracy, a wtedy Ziemia będzie już daleko poza jego zasięgiem.'

- 'A czy my możemy przejąć jego oryginalne ciało?' – Zaciekawił się blondyn.

- 'Pracuję nad tym.' – Odpowiedziała sztuczna inteligencja. – 'Ale przedarcie się do wydzielonego dla niego wymiaru pośredniego trochę zajmie.'

- 'Rozumiem.' – Stwierdziła naga Hyuuga wstając z kozetki i przeciągając się. W takiej pozycji zobaczył ją Uzumaki, który właśnie w tym momencie zaczął wychodzić z kadzi. Ten widok wyraźnie mu się spodobał co było widać po reakcji jego ciała, gdyż i on był w stroju Adama. Matka widząc jego wzwód i jej stwardniałe sutki zniknęła zostawiając po sobie tylko echo śmiechu. Śmiechu pełnego radości ze szczęścia obojga jej podopiecznych.

Kilka godzin później w schronie pod Suną pojawił się wir, z którego wyszli wciąż lekko rumieniący się Naruto i Hinata.

- Kazekage-sama. – Przywitał się blondyn na widok Rasy wychodzącego przed zgromadzonych.

- Naruto-san. – Rasa kiwnął głową na przywitanie. – Co z wioską?

- Trzeba ją odgrzebać spod piasku, ale o dziwo żaden budynek nie zawalił się mimo naciskającej na nie masy. Gratuluję doskonałej konstrukcji.

- Czyli możemy wyjść po zapasy? – Zapytała pewna kobieta trzymająca niemowlę na rękach.

- Tak, choć to niebezpieczne, jednakże nim one się skończą zaczniecie umierać z pragnienia.

- Mamy tu studnię. – Odparł mu Kazekage.

- Niewystarczającą dla tylu ludzi na czas potrzebny do usunięcia całych tych mas piachu.

- Rozumiem, że masz jakąś propozycję. – Zaciekawił się Rasa.

- Tak. Jako, że ta sytuacja jest niejako z naszej winy.

- Co?! – Krzyknął zdziwiony członek Starszyzny, który przed chwilą przepchnął się przez tłum. – To wasza wina, że nas zasypało?!

- Poniekąd. – Odpowiedział mu Uzumaki. – To efekt walki z tym co wy nazywacie Bogiem, a raczej Boginią Wiatru.

- Zbluźniliście występując przeciw Bogom? – Zapytał zatrwożony kapłan ze Świątyni Wiatru padając na kolana i rozpoczynając modlitwę o przebaczenie.

- Nie. – Odpowiedziała mu dotychczas milcząca Hinata. - Nie zbluźniliśmy, bo po swojej stronie mamy tych, którzy stworzyli Boginię Wiatru.

- Kogo? – Wciąż drżący z przerażenia kapłan podniósł wzrok na młodą kobietę o niezwykłej urodzie i jeszcze bardziej niesamowitych oczach. Ta jednak nie odpowiedziała mu tylko uśmiechnęła się, a następnie zwróciła się do Kazekage.

- Oferujemy wam gościnę u naszej Matki na czas potrzebny shinobi na odkopanie Suny.

- Matka nas zaprasza do siebie? – Zapytał zszokowany Rasa, a cała już zgromadzona Starszyzna spojrzała na niego nierozumiejącym wzrokiem. „Kim u licha jest ta cała Matka, skoro robi na nim aż takie wrażenie?" Takie pytanie można było niemalże wyczytać w ich oczach. – Dziękuję. – Odpowiedział Kazekage. - To dla nas zaszczyt móc skorzystać z tego zaproszenia. – A następnie odwrócił się do zgromadzonych i odezwał się podniesionym głosem. – Za mną w ten wir, na czas przywrócenia naszego domu do użytku zostaliśmy zaproszeni do posiadłości pewnej niezwykłej osoby, którą bardzo szanuję. Za mną! – I skierował się do wiru, a mieszkańcy karnie ruszyli za nim mijając wciąż klęczącego kapłana i pełnych wątpliwości Starszych. Mimo wyraźnego oporu w wykonaniu polecenia swojego przywódcy jednak ulegli, gdy zdali sobie sprawę z tego, że jeśli się nie ruszą to pozostaną sami w tych już opustoszałych schronach.

- Na Bogów, jak tu pięknie! – Usłyszeli liczne głosy zachwytu dochodzące z drugiej strony wiru.

Naruto i MatkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz