- Niby jak ja mam to zrobić!? – Krzyknął zrezygnowanym głosem Naruto.
- Normalnie. –Odpowiedziała mu Matka. – Zobacz na Hinatę, ona błyskawicznie to załapała.
- Ale. – Chciał coś jeszcze dodać do tej kakofonii narzekania, ale zmienił zdanie i koncentrując się zaczął powoli wspinać się na drzewo. Z początku chciał wbiegać, ale mistrzyni wyperswadowała mu to twierdząc, że wchodząc powoli uzyska lepszą kontrolę nad czakrą. Natomiast wbiegając jedyne co osiągnie to nauczenie się wchodzenia na drzewa, nic więcej.
Trenowali właśnie wspinanie się na drzewa za pomocą czakry, co niby powinni opanować dużo wcześniej, ale Matka uznała, że na początek ich obowiązkiem jest skupić się na poznaniu teorii. Obecnie oboje byli niemalże doskonale zaznajomieni z historią ich świata po zakończeniu Wiecznych Wojen i najważniejszych dla niego postaci jak i z wiedzą o czakrze. Teraz przyszedł czas na opanowanie umiejętności praktycznych. Wchodzenie na drzewa trenowali już tydzień i pierwszego dnia, gdy Naruto usłyszał, że ma stanąć na czubku to po prostu obalił biedną roślinę i po chwili stanął na nim, leżącym na ziemi.
Nauczenie się tej trudnej dla blondyna umiejętności zajęło mu dwa tygodnie, ale gdy przeszli do innych form treningu kontroli czakry to okazało się, że nauka powolnego wchodzenia na drzewa zaprocentowała tym, że były teraz one dla niego nadzwyczaj łatwe do opanowania. Pod względem panowania nad swoją czakrą, Hinata miała sporą przewagę nad przyjacielem i gdy on zaczynał drugie ćwiczenie to ona właśnie kończyła czwarte. Jednakże trzeba przyznać, że nie bez powodu Matka w swej elektronicznej duszy nazywała go geniuszem, bo mimo wysiłków dziewczyny, Uzumaki błyskawicznie ją dogonił.
- Dobrze, a teraz zaczniemy naukę podstawowych jutsu. – Zaczęła kobieta. – Na początek Henge. Spróbujcie zmienić się we mnie, pieczęcie to. – I tu pokazała im sekwencję pieczęci niezbędnych do odpowiedniego zmieszania czakry. Dzięki dotychczasowemu skupieniu się na udoskonalaniu kontroli, okazało się, że oboje nauczyli się tego podstawowego jutsu w zaledwie jeden dzień. Równie szybko opanowali pozostałe dwa z tak zwanego pakietu akademickiego i już czwartego dnia swobodnie posługiwali się wszystkimi trzema. – Doskonale. – Stwierdziła Matka widząc łatwość z jaką przyswajają nowe techniki. – A teraz zrobimy test natury waszej czakry. Do tych papierków przelejcie swoją czakrę. – Mówiąc to podała im po jednej białej kwadratowej kartce. Gdy Hinata przelała na nią trochę swojej mocy, ta niemal w całości zmarszczyła się, ale mały kawałek zapłonął. – No, ciekawe. Wygląda na to, że twoją wrodzoną naturą jest błyskawica, ale masz też preferencje do ognia.
- Preferencje do ognia? Co to znaczy? – Zdziwiła się Hyuuga.
- To znaczy, że gdy będziesz uczyć się technik z innej natury niż wrodzona, to łatwiej będzie ci opanować ogień niż na przykład wiatr.
- Rozumiem, czyli nie ma sensu bym męczyła się z inną naturą niż te dwie, bo opanowanie jej zajmie mi znacznie więcej czasu.
- Dokładnie, jeśli w ogóle będzie to możliwe. – Następnie odwróciła się do blondyna. – Teraz ty Naruto.
Gdy Uzumaki przelał czakrę na papierek ten idealnie przeciął się na cztery równe części, które następnie po kolei zmoczyły się, spaliły, zmarszczyły, a ostatnia zmieniła w proszek.
- Niesamowite. – Stwierdziła Matka. – Twoją wrodzoną naturą jest wiatr, ale masz również preferencje do pozostałych czterech natur.
- To chyba dobrze? – Rozpromieniony zaczął się zastanawiać, myśląc na głos. – Zupełnie jak Mędrzec Sześciu Ścieżek.
- Nie do końca, on miał wrodzone wszystkie natury co oznacza, że z równą łatwością opanowywał techniki z każdego żywiołu, a ty masz tylko wiatr. Opanowanie pozostałych nie przyjdzie ci już tak łatwo.
CZYTASZ
Naruto i Matka
FanfictionNaruto znika z naszego świata, by rozpocząć treningi pod okiem niezwykłego nauczyciela. Nauczyciela wierzącego, że chłopiec jest zdolny do pokonania Bogów.