Kylo Ren.
Hux właśnie zdawał mi raport z ataku. Byłem zadowolony. Kilka jednostek Ruchu Oporu się wymknęło, ale niebawem ich też zgładzimy. Moja matka musi nadal żyć, inaczej poczułbym jej śmierć w mocy. Gdyby nie to, ze musiałem na chwilę przerwać atak nie mieliby żadnych szans. Nie kontaktowałem się z Rey już tamtego wieczoru. Przez kolejne dni również nie miałem dla niej czasu. Od jutra zacznę ją szkolić. Wysłałem do niej droida, aby ją powiadomił, że rano ma być gotowa.
Rey.
Siedziałam nieruchomo w kącie. Potwór! Morderca! Nienawidziłam go z całych sił. A teraz musiałam być mu posłuszna. Jeszcze stąd ucieknę i pokonam Najwyższy Porządek! Obiecałam to sobie w duchu.
Nie przyszedł tego dnia. Zresztą następnego też się nie pojawił. Minęło kilka dni bez żadnego kontaktu. I dobrze, nie wiem co bym mu zrobiła. Z rozmyślań wyrwał mnie dźwięk otwieranych drzwi. Na chwile wstrzymałam oddech. Niestety a może na szczęście to nie był on. Droid poinformował mnie, że jutro zaczynam szkolenie. Czas, aby uczeń przerósł Mistrza. Gdy tylko poczuję się na siłach stanę z nim do walki twarzą w twarz. I to jego miecz ugnie się pod naporem mojego ostrza.
*
Dźwięk budzika boleśnie przerwał ciszę. Kolejna nieprzespana noc. Zwlokłam się do łazienki. Podkrążone, czerwone oczy patrzyły na mnie z lustra. Po szybkiej, porannej toalecie byłam gotowa. Nie miałam ochoty nic jeść. Moją duszę przepełniał wszechogarniający smutek. Gdy drzwi się otworzyły nawet nie podniosłam wzroku. Ze spuszczoną głową podążyłam w jego stronę. W milczeniu szliśmy do sali treningowej.
Była ogromna. W niczym nie przypomniała miejsca, gdzie ćwiczyłam w bazie Ruchu Oporu. Ren rzucił od razu w moją stronę miecz, widać nie miał zamiaru nawet porozmawiać. Nacisnęłam przycisk i ujrzałam niebieskie ostrze. Kylo nie czekał aż pozbieram myśli. Uruchomił swoją broń i naparł na mnie natychmiast.
Walczyliśmy chwilę w milczeniu.
- Skup się Rey! Walczysz jak dziecko. - jego głos dźwięczał mi w głowie. - Użyj mocy!
W końcu zdenerwowany wyłączył miecz i podszedł do mnie. Stanął tyłem i złapał mnie za biodra korygując postawę. Przeszył mnie prąd a ciało momentalnie drgnęło. Udał, że tego nie widzi poprawiając moją dłoń. Momentalnie przypomniałam sobie nasz pocałunek. Nie potrafiłam ukryć zmieszania. Do końca ćwiczeń nie zbliżył się już do mnie ani razu. Rzucał jedynie co chwila jakieś słowa krytyki. Puszczałam je mimo uszu błądząc myślami gdzieś daleko.Kylo Ren.
Zdawałem sobie sprawę, że mnie nie słucha. Byłem wściekły, ale postanowiłem dać jej trochę czasu. Bałem się do niej bardziej zbliżyć, budziła we mnie dziwne i nieznane uczucia. Jednak wiedziałem, że jeśli chcę ją szkolić nie mogę zachowywać zbytniego dystansu. Relacja uczeń - Mistrz polega przede wszystkim na zaufaniu.
Gdy skończyliśmy trening posłusznie poszła ze mną do pokoju. Chciałem coś powiedzieć, jednak... Zostawiłem ją samą i odszedłem zająć się swoimi sprawami.
Kolejne dni wyglądały podobnie. Codziennie rano po nią przychodziłem i zabierałem na trening. Potem
odprowadzałem do pokoju i znikałem. Nie rozmawialiśmy więcej niż było to konieczne. Zauważyłem, że oddalaliśmy się od siebie coraz bardziej.*
W nocy obudził mnie silny ból. W głowie miałem czyjeś ciche łkanie. Znowu to samo! Miałem jutro ciężki dzień i nie chciałem zarwać nocy. Wstałem i podążyłem do jej pokoju. Otworzyłem wściekły drzwi.
- Możesz się zamknąć?! - nie przebierałem w słowach. - Chciałbym się w końcu wyspać a tymczasem ciągle słyszę jak ryczysz!
Rey uspokoiła się. Podszedłem do jej łóżka. Leżała zwinięta w kłębek niespokojnie oddychając. Nagle poczułem wyrzuty sumienia.
- Rey. - rzekłem już nieco spokojniej dotykając jej ramienia.
Zadrżała i odsunęła się ode mnie. Ręka zawisła w powietrzu, ale nie miałem zamiaru się tak łatwo poddać.
- Spójrz na mnie Rey. - spróbowałem odwrócić ją w swoją stronę.
- Potwór! - wykrzyczała rzucając się z pięściami na moja klatkę piersiową.
Zabolało mnie, że tak o mnie myśli. Co mnie obchodzi jej zdanie? W gruncie rzeczy ma przecież rację. Czyż nie za potwora chciałem właśnie uchodzić? Złapałem jej dłonie i przytrzymałem w miejscu. A potem przytuliłem ją do swojej piersi. Nie miałem tego w planach, obiecałem sobie, że jedyna relacja, jaka będzie między nami to Mistrz - uczeń. Próbowała się wyrwać i nadal mnie bić, jednak po chwili opuściła bezsilnie ręce. Poczułem jej łzy na klatce piersiowej a z gardła wydobył się rozpaczliwy szloch.
- Już dobrze. - gładziłem ją po głowie kołysząc do snu.
Poprawiłem się na łóżku opierając głową i plecami o zagłówek. Przyciągnąłem Rey do siebie i objąłem ramieniem. Narzuciłem na nią koc i trzymałem w ramionach póki się nie uspokoiła i zasnęła. A nawet dłużej niż było to konieczne.*
Obudziłem się jeszcze przed dźwiękiem budzika. W końcu czułem się wypoczęty, nie przebudziłem się już ani razu tej nocy. Rey spokojnie spała wtulona w moje ramiona. Zauważyłem, że kurczowo trzyma moją dłoń. Coś mi to przypominało. Chciałem wstać i wyjść po kryjomu jak za pierwszym razem, jednak powstrzymałem się. Nie ma sensu ciągle uciekać. Spojrzałem na chronometr po czym wyłączyłem budzik. Chyba jak raz przyjdę później nic się nie stanie. Zapadłem w kolejny spokojny sen.
Rey.
Obudziłam się z cudownym uczuciem odprężenia. Chciałam wstać i rozprostować ramiona, jednak coś mi to uniemożliwiało. Gdy podniosłam wzrok ujrzałam spokojną twarz... No właśnie kogo? Bena czy Kylo Rena? Nie wyglądał tutaj na potwora czy zabójcę. Jego ramię oplatało mocno moją talię. Coś twardego wbijało mi się w udo, którym go oplotłam. Momentalnie twarz zalał mi rumieniec. Sama nie jesteś lepsza - pmyślałam. Sypiać z największym wrogiem. Poczułam wyrzuty sumienia. Delikatnie zdjęłam jego rękę z biodra i po cichu wyszłam do łazienki. Opłukałam twarz zimną wodą. Czułam jak w środku cała płonę.
*
Długo brałam prysznic i ogarniałam się w łazience. Nie wiedziałam jak mam się zachowywać, gdy staniemy twarzą w twarz. Czułam się jak tchórz. Nienawidziłam go a jednak... Sama wpadłaś w jego ramiona, idiotko.
Gdy wyszłam z pokoju zastałam puste łóżko. Nie dałam rady ukryć wyrazu rozczarowania na twarzy. Głupia! Przecież specjalnie wszystko przedłużałaś, aby się z nim nie spotkać. Krzyczało coś w moim wnętrzu. Usiadłam na skraju łóżka i przyłożyłam poduszkę, na której spał do twarzy. Przeszedł mnie dreszcz, gdy poczułam charakterystyczny zapach. W sercu miałam burzę uczuć - od nienawiści do... No właśnie, do czego? Sama nie wiedziałam jak określić naszą relację. Kylo Ren był moim wrogiem. Kylo Ren, ale nie Ben. A jednego mogłam być pewna - potwór, za którego tak pragnie uchodzić nie ukołysałby mnie do snu.
CZYTASZ
Pamiętniki mocy. | Reylo.
Romance„Czy wiesz, że spoglądając w niebo nocą patrzymy na te same gwiazdy?" 04.06.2021 #1 reylo