Rey
Obudziłam się wtulona w jego ramiona. Od naszej pierwszej nocy jakoś tak zostało, że zamieszkaliśmy razem. I trwa to już ponad 2 tygodnie. Co prawda nic się nie zmieniło, nasze kontakty pozostały ograniczone, ale przyjacielskie. Dosyć łatwo przychodziło mi życie z nim. I zbyt przyjemnie. Plan o tym jak zniszczyć jego i Najwyższy Porządek odłożyłam na później. Dużo później. Wstałam i poszłam do łazienki. Wyjątkowo zamiast prysznica wybrałam gorącą kąpiel. Zrzuciłam z siebie ubranie i weszłam do wanny pełnej piany. Zamknęłam oczy próbując pozbyć się wyrzutów sumienia. Gdy je otworzyłam Ben stał ze skrzyżowanymi ramionami oparty o futrynę drzwi.
- Dzień dobry. - rzucił z uśmiechem i odwrócił się.
- Ben?
- Tak?
- Zostań. - wyciągnęłam do niego rękę.
Zupełnie nie wiem, co mnie pokusiło. Zauważyłam wahanie na jego twarzy, jednak po chwili podszedł do mnie i pocałował w czoło. Nie o takie zostanie mi chodziło.
- Chodź do mnie. - wyszeptałam niepewnie. Spojrzał na mnie z wahaniem. - No chodź. - dodałam już śmielej, chociaż wciąż ciężko mi to przychodziło. Zaczął ściągać spodnie. Między nami nie było nic. No prawie nic. Jedynie przytulanie, czy delikatne pocałunki. Domyśliłam się, że nie chce zrobić niczego wbrew mojej woli. Jednak zachowywanie dystansu wcale mi nie pomagało a wręcz kusiło jeszcze bardziej. Przesunęłam się a on usiadł za moimi plecami. Oparłam się o niego całym ciałem a twarz odwróciłam w jego stronę, aby po chwili odszukać jego usta. Jednak tym razem nie był to krótki pocałunek. Już po chwili siedziałam okrakiem na jego udach czując jak całuje mnie po szyi. No cóż, łatwo mi przyszło zapomnieć, ze przecież to potwór którego nienawidzę.
- Ben?
- Hm?
- Może pójdziemy do sypialni?
Spojrzał na mnie zaskoczony, widać tego się nie spodziewał. Jeśli myślał, że tylko jemu jest ciężko zachowywać dystans to się mylił. Dwa razy powtarzać nie musiałam. Wstał i wyszedł z wanny a potem podał mi rękę. Wziął ręcznik i zaczął wycierać swoje ramiona wciąż wwiercajac we mnie spojrzenie.
- Pieprzyć to. - rzucił ręcznik na podłogę a po chwili zrobił to samo z moim.Wziął mnie na ręce i zaniósł na łóżko. Niemal natychmiast rzucił się na miejsce obok. Zaczął całować moją szyje i piersi schodząc w dół, ale dzisiaj nie interesowały mnie jego powolne zabiegi. Pociągnęła go za ramie do góry i przekręciłam tak, że teraz ja byłam na gorze.
- Przeszkadza ci, gdy kobieta dominuje?
- Nie no... skąd. - odpowiedział jąkając się.
Jeśli kiedyś mówił prawdę to nigdy tego nie sprawdzał. Chyba, że po mnie... Nie, na pewno nie. Szybko odgoniłam przykre myśli. Nie czekając na nic więcej opadłam na niego, gdy się ponownie poruszyłam usłyszałam cichy jęk. Uświadomiłam sobie, że lubię gdy jest głośno. Nie wiem, co się ze mną stało, czułam jakby coś we mnie wstąpiło. Nigdy nie byłam tak otwarta i to jeszcze w sprawach, które ledwo znam. Czułam się trochę jak uczniak, który poznaje coś, co bardzo mu się podoba i nie może się doczekać kolejnej dawki wiedzy.Kylo Ren.
Opadła zdyszana obok mnie. Jej propozycja mnie zaskoczyła, nawet nie próbowałem tego ukryć. Myślałem, że do tego etapu dojdziemy za kilka miesięcy, zwłaszcza, że ostatnie dni na to nie wskazywały. Objąłem ją ramieniem i przyciągnąłem do siebie. Cicho westchnąłem.
- Coś nie tak? - zapytała unosząc się na łokciach.
- Wszystko tak, właśnie wszystko jest tak. To aż dziwne, niesamowite, że po takim czasie w końcu przez chwile jest dobrze.
Rey delikatnie uśmiechnęła się wodząc dłońmi po mojej bliźnie. Po chwili zjeżdżała nimi coraz niżej aż do mojego krocza. Spojrzałem na nią pytająco, jak dotąd nigdy nie przejęła tak bezpośredniej inicjatywy. Przesunęła dłonią po moim członku przymykając oczy.
- Rey...
- Ciii - przerwała mi.
Bawiła się mną jeszcze dłuższą chwile po czym otworzyła oczy i wyszeptała:
- To co? Druga runda?
Na prawdę jej nie poznawałem, ale podobało mi się coraz bardziej. Tym razem jednak nie pozwoliłem jej dominować. Szarpnąłem jej dłonie w nadgarstkach i gwałtownie obróciłem na plecy. Opadłem na nią dociskając jej ciało do materaca.*
Spojrzałem na chronometr. Dochodziła 15. Nie pamietam kiedy ostatnio spędziłem cały dzień w łóżku. Czy kiedykolwiek spędziłem. Rey leżała obok z zamkniętymi oczami. Spojrzałem na nią zastanawiając się co teraz z nami będzie. Czułem to od niej. Jasna Strona. Ktoś będzie musiał odpuścić, a coś czułem, że ona nie zrezygnuje. Zagryzłem wargi na myśl, że ponownie mógłbym ją stracić. Po chwili i ona otworzyła oczy odwracając się na boku w moją stronę.
- O czym tak myślisz? - zapytała zaciekawiona.
- O nas.
- I co tam wymyśliłeś ciekawego?
- Że już nigdy nie pozwolę ci odejść. Nie ważne, co będę musiał poświecić liczysz się tylko ty.
- Ben...
- Tak?
- Nie, nic.
- Przecież widzę, że chciałaś coś powiedzieć.
- Innym razem... - zamilkła.
Zmarszczyłem brwi zastanawiając się o co mogło jej chodzić, jednak po chwili odgoniłem wszystkie smętne myśli. Dzisiaj nic mi nie popsuje dnia.
- Będziesz mnie znowu trenował?
- A chcesz?
- Sam mówiłeś, że nieodpowiedzialnie i głupie byłoby zmarnować taką moc.
- Dla mnie to byłby zaszczyt.
- Dla mnie również Mistrzu. - mówiąc to zaśmiała się całując mnie w usta.
Po chwili spoważniała i spojrzała mi prosto w oczy.
- Widzę, że coś cię dręczy. Powiedz to w końcu. - ponagliłem ją.
- Ben... czy... czy był ktoś po mnie?
- Teraz to na prawdę jesteś głupia. - przyciągnąłem ją do siebie.
Cicho odetchnęła.Po chwili milczenia zadałem pytanie:
- Co chcesz dzisiaj robić?
- Nie musisz pracować?
- To ja tu jestem szefem, nic nie muszę.
- Hm no to nie wiem, może... lećmy gdzieś daleko.
Rzuciła takim tonem, jakby było to coś niemożliwego. Po chwili zerwałem się z łóżka i wyciągnąłem do niej rękę.
- No na co czekasz? Chcesz lecieć czy nie?
- Mówisz serio? - spojrzała zaskoczona a przecież sama o to poprosiła.
- Tak, pakuj się. Weź coś letniego. Jakiś kostium kąpielowy. Albo może nie będzie ci potrzebny. - mówiąc to zlustrowalem jej nagie ciało.
Rzuciła we mnie poduszką i śmiejąc się pobiegła do łazienki. Mając chwile czasu wyszedłem ustalić wszystkie szczegóły, jednak tym razem postanowiłam sam wszystko zorganizować. Już wiedziałem, gdzie lecimy pozostało tylko dograć pewne sprawy.Gdy już wszystko ogarnąłem wróciłem do pokoju. Rey nie było, pewnie pakowała kosmetyki w łazience. Zostawiłem jej karteczkę, że lecę coś załatwić a wieczorem po nią wrócę. Wziąłem ze sobą mundur, który założyłem w gabinecie i skierowałem się do hangaru. Mój statek czekał gotowy, więc nie zastanawiając się ruszyłem do niego by po chwili skoczyć w nadprzestrzeń.
CZYTASZ
Pamiętniki mocy. | Reylo.
Romance„Czy wiesz, że spoglądając w niebo nocą patrzymy na te same gwiazdy?" 04.06.2021 #1 reylo