Rey.
Siedziałam na podłodze próbując ułożyć coś z tych desek, jednak marnie mi szło. Jak z czegoś takiego ma powstać łóżeczko? Drapałam się po głowie nie dowierzając. Ostatnio miałam trochę spokoju. Nawet więcej niż trochę. Czas płynął zaskakująco szybko. Spojrzałam na swój brzuch, który stawał się coraz bardziej widoczny. Dzięki temu, że byłam szczupła jest nadzieja, że nie będzie zbyt wielki. Wciąż udawało mi się go ukryć pod suknią, jednak część osób wiedziała o ciąży. I od razu założyli, że ojcem jest Finn. Nie zaprzeczyłam. Spędzał ze mną dużo czasu. Bardzo mi pomagał w tym wszystkim i nie pytał o nic. Byłam mu za to bardzo wdzięczna. Teraz siedział na przeciwko składając to nieszczęsne łóżeczko. Wyglądał naprawdę uroczo, gdy się tak skupiał. Uśmiechnęłam się promiennie.
- Będzie coś z tego?
- Zaufaj mi Rey, nie takie rzeczy się robiło w życiu.
- Wydaje mi się, że walka z Najwyższym Porządkiem była łatwiejsza niż to. - wskazałam na kilka elementów, które leżały bez ładu na podłodze.
Finn zaśmiał się kręcąc głową. Jak zwykle, gdy coś mi nie wychodziło robiłam się zła i niecierpliwa.
- Idź się przejść, ja się tym zajmę. Jest piękna pogoda.
Faktycznie, przez okno wpadamy zachęcające promienie słońca. Chwilę się zawahałam, po czym ubrałam buty i pomachała do mężczyzny. Spacery mnie uspokajały. Ćwiczyć już niestety nie mogłam ze względu na mój stan. No i też nie chciałam narażać dziecka. Zadrżałam na myśl tego, co wydarzyło się ostatnim razem. Teraz będzie inaczej - pogłaskałam się po brzuchu.Wesoło spacerowałam pomiędzy drzewami, gdy znowu to poczułam. Ben. Czy on nigdy nie odpuści? Chociaż muszę przyznać, że w ostatnich tygodniach coraz rzadziej próbował się ze mną kontaktować. Westchnęłam zrezygnowana. Po chwili poczułam jak znajoma moc otacza moje zmysły. Mroczna i gwałtowna. Wdarła się do mojego umysłu próbując zburzyć panujący w nim ład i porządek.
- Znowu ty? - zapytałam nawet nie otwierając oczu.
Nie usłyszałam odpowiedzi, więc odwróciłam się niepewnie szukając go w zasięgu wzroku. Stał nieopodal opierając się ramieniem o jedno z drzew. Wyglądał tak samo jak wtedy, gdy widzieliśmy się ostatni raz. Przecież byłam nikim, więc czemu znowu tu jest? Zraniły mnie jego słowa, ale postanowiłam więcej ich nie rozpamiętywać.
- A na kogo innego czekałaś?
- Na nikogo.
- Gdzie twój chłopak? - zapytał niby obojętnie.
Wiedziałam, że chodzi mu o Finna. Nic nie odpowiedziałam.
- Jesteś szczęśliwa Rey?
- Nie widać tego?
- Widać.
Zbliżył się w moja stronę a jak jak za każdym razem chciałam mu pokazać, że się nie boję. Delikatny wiatr zaszumiał między drzewami a moje ciało gwałtownie zadrżało. Zdradziło mnie.
- Zimno ci? - zapytał zupełnie jakby go to interesowało.
Zagryzłam wargi, gdy położył dłonie na moich nagich ramionach delikatnie je pocierając. Wstrzymałam oddech starają się wytrzymać jego oskarżające spojrzenie. Po chwili poczułam jak jego dłoń sunie po moim ramieniu, żeby spocząć na policzku.Kylo Ren.
Patrzyłem na nią próbując nie czuć nic, ale nie potrafiłem. Czułem jak moje serce się rozpada. Już po chwili trzymałem w dłoniach jej twarz nachylając się nad nią. Co ja mądrego robię? Nie minęła minuta, gdy całowałem ją, jakby nigdy nic. A ona nie protestowała wplatając swoje dłonie w moje włosy. Pochwycilem ją mocniej w objęcia napawająca się jej obecnością. Co jest? Odsunąłem gwałtownie jej ciało od siebie, aby zlustrować wzrokiem jej figurę a po chwili przejechać dłonią po brzuchu. Natychmiast się cofnąłem. Ona też.
- Czy to...
- Mówiłam ci, że był ktoś inny.
- Na prawdę Rey? Znowu mi to robisz? Powiedz prawdę! - złapałem ją boleśnie za nadgarstki.
- Puść mnie, to boli. - wyszeptała przez łzy.
Opamiętałem się puszczając ją. Stała i rozcierała bolące miejsca gwałtownie oddychając.
- Dlaczego znowu mi to robisz?!
- Ja tobie? Chciałam ci powiedzieć, wtedy, na wyspie. Chciałam ci wyznać całą prawdę, ale mnie odrzuciłeś. Zostawiłeś samą. Miałam cię po tym wszystkim szukać i błagać o rozmowę? Przecież sam kazałeś mi odejść.
Zakręciło mi się w głowie. A więc mi się nie wydawało. Poczułem mdłości na wspomnienie tamtego wydarzenia. Zabrakło mi słów.
- Gdzie jesteś?
- Po co ci to? Żeby potraktować mnie jak kiedyś?
- Gdybym wtedy wiedział... nigdy by do tego nie doszło. Wielokrotnie prosiłem cię o wybaczenie.
- Masz moje wybaczenie, a teraz odejdź.
- Nie zostawię swojego dziecka.
- Odejdź Ben, tak będzie lepiej.
Złapałem ją ponownie za dłonie pociągając w swoje ramiona.
- Nigdy Rey. Ty i ono to wszystko, co mam w życiu. Nigdy się was nie wyrzeknę.
- Już to zrobiłeś.Patrzyła na mnie z wyrzutem. Postanowiłem odkryć wszystkie karty. To był ten moment w życiu, od którego wszystko zależy. Wsadziłem dłoń do kiedzeni dotykając pudełeczka, którego materiał i kształt znałem już na pamięć. Powiniennem się go pozbyć, ale nosiłem je jak talizman, który z każdym dotknięciem rozrywał moją duszę. Wyjąłem je zaciskając w dłoni i spojrzałem na dziewczynę. Miałam przymknięte oczy.
- Rey... - wyszeptałem, a ta spojrzała na mnie. - Chciałem ci to wtedy dać, ale nie miałem okazji...
Otworzyłem pudełeczko ukazujące obrączkę z białym kamieniem.
- Kryształ kyber... - wyszeptała rozszerzając źrenice.
Wziąłem jej drobna dłoń w swoją po czym wsunąłem pierścionek na serdeczny palec. Patrzyłem wyczekująco.
- Jest piękny.
- Wybrałem go specjalnie dla ciebie.
Staliśmy tak na przeciw nie wiedząc co zrobić ani co powiedzieć. Żałowałem wielu swoich czynów oraz słów i zdawałem sobie sprawę, że ona może mi już tego nie wybaczyć.
- Nie mogę go przyjąć Ben.
- Wiec go wyrzuć, zniszcz, bo ja nie potrafię.
Nie obchodziło mnie, co sobie o mnie pomyśli, gdy ponownie ją pocałowałem. Przecież dopiero co mnie odrzuciła.Trzymałem ją w ramionach delikatnie gładząc po włosach.
- Mogę? - zapytałem patrząc na jej brzuch.
- Tak... - wyszeptała niepewnie.
Delikatnie dotknąłem dłonią wypukłości starając się nie ukazywać wszystkich emocji, które mną targały. Moje dziecko. Moje życie.
- Błagam cię, Rey...Wróć albo wyznaj, gdzie jesteś.
- Nie mogę...
- Możesz.
- Ja też cię proszę Ben, odpuść.
- Nigdy.
Patrzyłem na nią nie wiedząc, czy bardziej ją kocham czy nienawidzę. Mój największy wróg. Najgroźniejszy przeciwnik. Najważniejsza osoba w życiu.
- Znajdę cię, obiecuje.
Spojrzała z wyrzutem, ale i nadzieją? Po chwili znowu byłem u siebie patrząc w czarne niebo pełne gwiazd.
CZYTASZ
Pamiętniki mocy. | Reylo.
Romance„Czy wiesz, że spoglądając w niebo nocą patrzymy na te same gwiazdy?" 04.06.2021 #1 reylo